Prokuratura otrzymała informacje z urzędu skarbowego do śledztwa dotyczącego rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka i b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza - powiedział zastępca szefa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Paweł Nowak.
Śledztwo po ujawnieniu treści nielegalnie podsłuchanej rozmowy wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień przez b. wiceministra finansów poprzez podjęcie niezgodnych z prawem działań w celu udaremnienia kontroli skarbowej w firmie żony Sławomira Nowaka.
- Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy (…). Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. (…) Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej - mówi Nowak na nagraniu.
- Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej... to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…). Zablokowałem to... I teraz sprawdzają się moje prorocze słowa. Mówiłem Grasiowi: "Czyście ochu....?! Czy żeście ochu.... do końca?!" - odpowiada natychmiast Parafianowicz. - Vincent (Jacek Rostowski - red.) z nienawiści do mnie zabrał mi urzędy skarbowe. Proszę bardzo, jest moim szefem, może robić, co chce. Dzwonię do Kapicy (Jacek Kapica, wiceminister finansów nadzorujący skarbówkę - red.): "Poje.... was? Poje.... was?". Nic nie zrobił. Pamiętasz komisję hazardową? Kapica miał notatkę, że go poseł na korytarzu zapytał, jaka jest pogoda. Pamiętasz to? - zwraca się do Parafianowicz do Nowaka.
Materiały do analizy
- Otrzymaliśmy materiały z urzędu skarbowego i prokurator będzie je analizował, potem podejmiemy bardziej szczegółowe czynności w oparciu o otrzymane i przeanalizowane informacje - powiedział w czwartek Paweł Nowak. Wcześniej informował, że do przesłuchania Parafianowicza dojdzie dopiero po przeanalizowaniu stenogramów z nagrań. Sprawa wymaga sprawdzenia, czy po nielegalnie podsłuchanej rozmowie doszło do jakichś działań, które uprawdopodobniałyby zamiar przekroczenia uprawnień.
Jedna minuta = 45 minut pracy
Stenogramy nagrań są opracowywane w ABW. Rzecznik Agencji Maciej Karczyński nie chciał powiedzieć, kiedy będą one gotowe. - Opracowanie jednej minuty nagrania to od 45 minut do godziny pracy w zależności od jakości dźwięku i przebiegu rozmowy - zaznaczył. Wiceszef praskiej prokuratury okręgowej powiedział, że w śledztwie dotyczącym nielegalnych podsłuchów opublikowanych przez "Wprost" trwają intensywne czynności, ale prokuratura nie informuje o nich mediów. Zaznaczył, że prokuratura otrzymała zażalenia na czynności w redakcji "Wprost" i na zastosowanie kaucji miliona złotych wobec Marka Falenty i opracowuje swoje stanowiska w tych sprawach. - Zażalenia są opracowywane, przygotowywane są stanowiska prokuratora referenta. Gdy to zostanie ukończone, zostaną przekazane do sądu - powiedział.
Kilkadziesiąt osób na podsłuchu
Według "Wprost" do rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceministrem finansów i b. szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej Andrzejem Parafianowiczem doszło na początku lutego 2014 r. Prokurator generalny Andrzej Seremet po ujawnieniu nagrań mówił, że rozmowa wskazuje na dostateczne prawdopodobieństwo, że doszło do przestępstwa polegającego na zablokowaniu przez Parafianowicza trwającej kontroli skarbowej u żony Nowaka. Według prokuratury mogło dojść do przestępstw płatnej protekcji i przekroczenia uprawnień przez urzędnika publicznego. - Parafianowicz miał mówić, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. Przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego na szkodę interesu publicznego zagrożone jest karą do 3 lat więzienia, a za płatną protekcję, czyli podjęcie się załatwienia określonej sprawy grozi kara do 8 lat więzienia. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów.
Autor: nsz/tr,rzw/zp / Źródło: PAP