800 plus ma zastąpić 500 plus, ale - jak przyznają sami rządzący - w kolejnych latach jest zakładany spadek wydatków na program w związku ze zmniejszającą się populacją dzieci w wieku do 17 lat, która wynika ze "zmniejszającej się liczby urodzeń". - Żeby mieć dzieci potrzebujemy mieć, gdzie mieszkać, potrzebujemy dobrej stabilnej pracy (...) wreszcie żłobków, przedszkoli dostępnych i tanich. Prawo i Sprawiedliwość na tych wszystkich polach poległo - oceniła posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Poseł PiS Kacper Płażyński zachęca do realizacji produkcji telewizyjnych, które "nie pokazują singli, prawników, którzy mają maybachy", tylko "szczęśliwe rodziny".
Rząd przyjął w ubiegłym tygodniu projekt ustawy podnoszącej świadczenie 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie. Zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2024 roku. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy ma się odbyć w środę po południu na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Rząd w ocenach skutków regulacji projektu ustawy w sprawie 800 plus wskazuje, że w 2024 roku koszt wprowadzenia zmian spowoduje wzrost wydatków budżetu państwa o 24 miliardy złotych, natomiast "w kolejnych latach jest zakładany spadek wydatków w związku ze zmniejszającą się populacją dzieci w wieku 0–17 lat, wynikającą ze zmniejszającej się liczby urodzeń i wchodzeniem w dorosłość znacznie liczniejszych roczników".
"Czyli rząd mruga do rodaków: nie ma co się martwić kosztami 800 plus, bo na szczęście Polki nie będą rodzić i wydatki spadną. To wywieszenie białej flagi w walce o demografię i przyznanie się przez PiS, że jego polityka demograficzna to porażka" - komentował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w październiku 2022 roku w Częstochowie przyznał, że 500 plus "nie zadziałało" w kontekście prodemograficznych oczekiwań związanych z programem.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że w kwietniu 2023 roku w Polsce odnotowano zaledwie 21 tysięcy urodzeń. Ma to być najgorszy wynik w historii pomiarów. Współczynnik dzietności w 2022 roku spadł do 1,261 z 1,320 w roku 2021 - podał pod koniec maja GUS.
Reporterka TVN24 Agata Adamek przypomniała, że w 2022 roku ogłoszona została "Strategia Demograficzna 2040", której głównym celem jest zbliżenie poziomu dzietności w Polsce, który będzie gwarantował zastępowalność pokoleń.
Płażyński: zachęcam do realizacji produkcji, które nie pokazują singli, prawników, którzy mają maybachy
Agata Adamek w Sejmie pytała o kwestię demografii i działania rządu w tej sprawie posła PiS Kacpra Płażyńskiego. - Rząd PiS wykonuje dużą robotę. To jest problem kulturowy, a więc wymaga naprawdę ogromnej pracy, również na przykład za pośrednictwem mediów - ocenił.
- Zachęcam TVN, żeby realizował więcej produkcji, które nie pokazują singli, prawników, którzy mają maybachy, tylko żeby pokazywali też prawników, też jestem prawnikiem, chociaż mam tylko dwójkę dzieci na razie, ale żeby pokazywali szczęśliwe rodziny, gdzie jest trójka, czwórka dzieciaków, to też jest super, a nie mają właśnie maybacha - powiedział.
Nawiązał także do sytuacji w Czechach. - Jak były przeprowadzone badania wśród ludzi i zadano pytania, ono dotyczyło mniej więcej tego, co jest objawem najwyższego obowiązku rodziny w Czechach wobec państwa czeskiego. Największy procent respondentów odpowiedział, że posiadanie dzieci, że to jest tam utożsamiane z patriotyzmem w dużej mierze - mówił.
Zobacz materiał: Czesi znaleźli sposób na demograficzny cud >>>
Kotula: czeski cud demograficzny to może być dla nas dobry przykład
- Czeski cud demograficzny to może być dla nas dobry przykład, ale w Czechach aborcja jest legalna, kobiety mają dostęp do środków antykoncepcyjnych, ale mają też przede wszystkim dostęp do rządowego finansowania in vitro. W czeskiej populacji ponad sześć procent dzieci rodzi się na przykład z programu in vitro - zauważyła w rozmowie z reporterką TVN24 posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.
- Po drugie jest jeszcze jeden ciekawy efekt, który obserwujemy w Czechach. To jest fakt, że kobiety powyżej 35. roku życia, nawet 40. roku życia decydują się na swoje pierwsze dziecko - dodała. Oceniła, że "to jest coś, co może pomóc zakopać lukę demograficzną".
Lenartowicz: dzieci się nie kupuje żadnym 500, 800 ani niczym
- Polki nie chcą rodzić dzieci z powodów takich z jakich inne kobiety z innych krajów, czyli potrzebują mieć poczucie bezpieczeństwa i to zarówno zdrowotnego, bezpieczeństwa rodzenia dzieci, czyli całej opieki wokół ciąży, okołoporodowej, bezpieczeństwa ekonomicznego, że będą mogły ten pierwszy czas poświęcić dziecku i będą w stanie wspólnie z partnerem utrzymywać rodzinę. I potrzebują tego, co jest istotą rodziny, domu, a najczęściej ten dom ma miejsce w mieszkaniu, czyli samodzielnego lokum - mówiła posłanka Koalicji Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz.
- Ani jednego z tych elementów nie zapewnia program PiS-u, wręcz przeciwnie. To są wszystko kulawe programy i kłamliwe, bo dzieci się nie kupuje żadnym 500, 800 ani niczym - oceniła. - Dzieci trzeba kochać, chcieć, żeby przychodziły na świat i stwarzać takie warunki dla dobra całego narodu, żeby tak się działo i żeby te dzieci były szczęśliwe w szczęśliwych rodzinach - podkreślała.
Biejat: Prawo i Sprawiedliwość na tych wszystkich polach poległo
- Żeby zachęcić ludzi do posiadania dzieci, to trzeba zrozumieć, że nie wystarczy nas straszyć, nie wystarczy zakazywać różnych rzeczy, nie wystarczy nam nawet dawać świadczeń socjalnych. Żeby mieć dzieci potrzebujemy mieć, gdzie mieszkać, potrzebujemy dobrej stabilnej pracy, a dzisiaj ta praca jest coraz gorzej płatna w porównaniu do kosztów życia, potrzebujemy wreszcie żłobków, przedszkoli dostępnych i tanich. Potrzebujemy dobrego transportu publicznego, żeby móc wszędzie dojechać. Prawo i Sprawiedliwość na tych wszystkich polach poległo - posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
- Dzisiaj społeczeństwo jest bardzo świadome, rodzicielstwo to także jest świadomy wybór i on nie jest dyktowany 800 czy 500 plus, tylko poczuciem bezpieczeństwa. Tego dzisiaj PiS nie zapewnia, bo potrafi tylko i wyłącznie rozdawać pieniądze - powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24