- Jesteśmy w pogłębiającym się kryzysie państwa. To słuszne, że w tej chwili biją na alarm w Europie - oceniła w "Faktach po Faktach" prof. Ewa Łętowska. - Mamy jawny bunt przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego wydanemu w imieniu Rzeczypospolitej - podkreśliła sędzia TK w stanie spoczynku, była rzecznik praw obywatelskich.
W środę Trybunał Konstytucyjny uznał, że kilkanaście przepisów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS jest niezgodnych z konstytucją, a cała nowela - niezgodna z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. Rząd nie zamierza publikować wyroku, bo uważa, że Trybunał nie działał zgodnie z ustawą, w sprawie której orzekał. Politycy związani z PiS wyrok TK nazywają "komunikatem", a posiedzenie TK - "spotkaniem sędziów".
Prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich, przypomniała w TVN24, że zgodnie z konstytucją wyrok Trybunału Konstytucyjnego podlega natychmiastowej publikacji.
Jak podkreśliła, konstytucja przewiduje także podział władz. - Trybunał Konstytucyjny w zakresie stwierdzania niekonstytucyjności ma monopol. Taka jest specyfika judykatywy (władzy sądowniczej - red.). I nikt, ani parlament, ani egzekutywa, nie może tego kwestionować. Po prostu taka jest uroda podziału władz - wyjaśniła.
Bez sakiewki i miecza
Łętowska tłumaczyła, że organ zobowiązany np. do publikacji wyroku "nie jest władny, by stwierdzić, ten wyrok jest nic niewart". - Ci, którzy tak mówią i na tej podstawie nie wykonują swojego obowiązku konstytucyjnego, trwają w delikcie konstytucyjnym - podkreśliła.
Jak dodała, jest to "przesłanka do Trybunału Stanu".
- Jeśli ktoś stosuje siłę przeciwko temu, co wynika z konstytucji, dopuszcza się deliktu konstytucyjnego - zaznaczyła. - Judykatywa nie ma sakiewki, nie ma miecza, więc jest pozornie słaba. Rzeczywiście jest słaba, ale jest też opinia publiczna, nie tylko u nas - mówiła.
Argumenty przeciwników
Sędzia TK w stanie spoczynku odniosła się do opinii przeciwników publikacji wyroku.
- Pierwszy argument, który jest ciągle obracany przez wszystkich, to ten o domniemaniu konstytucyjności. Owszem, istnieje domniemanie, że ustawa, którą wydał parlament, jest konstytucyjna. Do czasu, aż się tę konstytucyjność obali. Jedynym podmiotem, który jest upoważniony do obalenia konstytucyjności ustawy jest Trybunał Konstytucyjny. W związku z tym dopóki on tego nie obali, domniemanie konstytucyjności istnieje i wszyscy muszą się stosować. Jest jednak jeden wyjątek: TK, który bada konstytucyjność ustaw, nie jest związany - i nigdy nie był - domniemaniem konstytucyjności w zakresie tego, co kontroluje - wyjaśniła. - Cała argumentacja, używana niestety również przez prawników, jest po prostu, delikatnie nazwawszy, nietrafiona - dodała.
Prof. Łętowska skomentowała też zarzut, że Trybunał badał ustawę, która dotyczy jego samego. - Nie szkodzi. Takie rzeczy bywają na świecie. Tak samo kontrolował ustawę dotyczącą sędziów Trybunał Konstytucyjny w Niemczech - tłumaczyła.
Zapytana, co w obecnej sytuacji powinien zrobić TK, prof. Łętowska podkreśliła, że "to nie jest sprawą TK wyręczanie rządu w tym, co rząd powinien zrobić".
- Trybunał zrobił to, co do niego należy. Orzekł, a w momencie orzeczenia zdjął domniemanie konstytucyjności z tej ustawy - wyjaśniła.
"Jawny bunt"
Prof. Łętowska oceniła, że znajdujemy się "w fatalnej sytuacji prawnej".
- Jesteśmy w pogłębiającym się kryzysie państwa. To, że w tej chwili biją na alarm w Europie, to słusznie, dlatego że od wczoraj dokonała się zmiana jakościowa. Zmiana jakościowa polega na tym, że do czasu zdjęcia domniemania konstytucyjności z tej krytykowanej ustawy można było mówić, że jest kryzys konstytucyjny, są jakieś nieporozumienia. W tej chwili mamy jawny bunt przeciwko wyrokowi TK wydanemu w imieniu Rzeczypospolitej, który powinien być honorowany przez inne władze - stwierdziła.
Na pytanie, czy możemy mówić o zmianie ustroju, prof. Łętowska odpowiedziała twierdząco. - Dokonała się u nas zmiana systemu konstytucyjnego - oceniła.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH":
Autor: kg / Źródło: tvn24