Prezes PAN prof. Michał Kleiber wycofuje się z pomysłu organizacji konferencji naukowej na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem obecnie przeprowadzenie takiej konferencji wedle standardów naukowych jest niemożliwe.
- Dzisiaj podjąłem decyzję, żeby zawiesić tę inicjatywę, ponieważ skumulowane emocje, które dzisiaj wszyscy obserwujemy, w moim przekonaniu uniemożliwiają spokojną, merytoryczną dyskusję w formule konferencyjnej - powiedział TVN24 prof. Michał Kleiber.
- Nie mam najmniejszej wątpliwości, że do tej rozmowy musi dojść - zapowiedział prezes PAN. - Odkładamy ją w czasie, potęgując emocje, a nie załatwiamy sprawy - dodał.
W sierpniu Kleiber wezwał do eksperckiej debaty ws. przyczyn katastrofy dwa zespoły - parlamentarny kierowany przez Antoniego Macierewicza i działający przy kancelarii premiera, któremu szefuje Maciej Lasek. W liście do Laska Kleiber napisał wówczas, że za nienaruszalne i niepodlegające negocjacjom uznaje dwa kryteria: przeprowadzenie dyskusji wyłącznie w gronie fachowców oraz jawność obrad, dostępnych dla wszystkich zainteresowanych mediów.
"Blef" Rońdy
Ostatnio jeden z ekspertów zespołu parlamentarnego, Jacek Rońda przyznał, że "blefował" w kwietniowym wywiadzie telewizyjnym w telewizji publicznej. Powiedział wtedy m.in., że jego zdaniem piloci prezydenckiego samolotu nie zeszli poniżej wysokości 100 metrów. Powiedział, że swoją wiedzę opiera na dokumencie z Rosji. "Nie mogę podać źródeł" - mówił. Dopytywany, skąd profesor ma tego rodzaju dokumenty, Rońda stwierdził: "Kupiłem, proszę pana, na rynku. Źródło pozostanie niejawne. Mogę dostarczyć oryginały. Mam swoje dojścia". Tymczasem w wywiadzie udzielonym TV Trwam Rońda przyznał, że w programie TVP1 nie mówił prawdy. Pytany, na jakiej podstawie twierdzi, że piloci tupolewa nie zeszli poniżej 100 metrów, ekspert Macierewicza odpowiedział: "Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie... Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 metrów. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 metrów. - Później ta opowieść o tym dokumencie [z Rosji - red.]... To był blef, na tym dokumencie nic nie było". Macierewicz poinformował w czwartek, że w związku z zarzutami zespołu Laska skierował wniosek do prokuratury ws. pomówienia. Z kolei zespół Laska ponowił w czwartek wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez ponad trzy lata wprowadzał w błąd opinię publiczną,
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24