O sytuacji na Ukrainie rozmawiali w środę wieczorem w Belwederze prezydent Bronisław Komorowski i premier Ewa Kopacz. Ich spotkanie miało związek z zaplanowanym na czwartek szczytem ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli.
Minister w kancelarii premiera Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała po spotkaniu, że rozmowa miała charakter techniczny. Dodała, że w spotkaniu uczestniczyli także wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak i szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna.
Spotkanie na unijnym szczeblu
Nadzwyczajne spotkanie szefów dyplomacji państw UE zwołała na czwartek szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. To reakcja na zintensyfikowanie działań zbrojnych na wschodniej Ukrainie.
W czwartek premier Kopacz udaje się do Paryża, gdzie weźmie udział w polsko-francuskich konsultacjach międzyrządowych. Główne tematy rozmów, to sytuacja na Ukrainie i związane z tym sankcje wobec Rosji, kwestie bezpieczeństwa oraz współpraca obronna.
Prorosyjscy separatyści zajmują obecnie większe terytorium niż wynikałoby to z ustaleń wynikających z rozejmu z września 2014 roku. Rozejm jest ustawicznie naruszany. W sobotnim ostrzale Mariupola zginęło co najmniej 30 osób, a blisko 100 zostało rannych. Władze ostrzelanego miasta oskarżyły o atak prorosyjskich separatystów. Mariupol leży przy jedynej drodze lądowej między Rosją a Krymem.
Ostrzejsze sankcje?
Wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski powiedział w środę, że Polska chce, by UE przeanalizowała możliwość zaostrzenia sankcji wobec Rosji.
Minister przypomniał, że przywódcy państw UE we wspólnym oświadczeniu wyrazili zaniepokojenie nasileniem się konfliktu na wschodniej Ukrainie oraz pogarszającą się sytuacją humanitarną. Potępili "bezmyślny" ostrzał Mariupola.
- Dostrzegamy dowody stałego i rosnącego wsparcia, udzielanego separatystom przez Rosję, co podkreśla odpowiedzialność Rosji. Apelujemy do Rosji, by potępiła działania separatystów i wdrażała porozumienia (o zawieszeniu broni) z Mińska - oświadczyli przywódcy.
Autor: eos//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak