- Dziś Gruzja, jutro Ukraina i wrócimy do sytuacji, którą mieliśmy przez dziesiątki lat - ostrzegał w wywiadzie dla TVP1 Lech Kaczyński. Prezydent przekonywał o konieczności udzielenia międzynarodowej pomocy Gruzji. Wcześniej prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii potępili we wspólnej deklaracji rosyjskie działania zbrojne na terenie Gruzji.
Rosjanie bombardują Gruzję nie używając nawet żadnych zasłon - pod swoją własną flagą. Mamy do czynienia z naruszeniem integralności kraju europejskiego, a kto wie czy nawet nie z próbą obalenia demokratycznie wybranych władz Gruzji - kraju, który sam zalicza się za europejskich, choć dziś nie jest ani w UE ani w NATO. Lech Kaczyński w wywiadzie dla TVP1
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, obecne działania rosyjskich sił zbrojnych w Gruzji to nie tylko naruszenie integralności tego kraju, ale być może próba obalenia obecnych władz tego państwa.
"Gruzja potrzebuje nowych sił pokojowych"
Prezydent podkreślił, że w Gruzji potrzebne są nowe siły pokojowe. - Jeżeli siły pokojowe ma w praktyce jedna ze stron konfliktu, to można powiedzieć, że to nie polityka tylko kabaret - mówił Lech Kaczyński, nawiązując do obecności na terenie Osetii Południowej rosyjskich żołnierzy. Rosyjskie oddziały od kilkunastu lat stacjonują na terenie spornej prowincji jako siły pokojowe z mandatu Wspólnoty Niepodległych Państw. Nie ma w nich żołnierzy innych państw.
Lech Kaczyński zapewnił, że ze strony polskiej każde wsparcie Gruzji jakie jest możliwe, zostanie udzielone. Pytany, czy "także militarne", odparł, że nie ma obecnie planów wysyłania naszych oddziałów do Gruzji, ale - zaznaczył - "jest możliwy każdy rodzaj wsparcia". Jak dodał, obecnie wszystko zależy od oporu i determinacji NATO, Unii Europejskiej oraz liczących się w świecie państw. - To jest niezwykle groźny precedens. Kiedy Gruzja uzyska poparcie, to nie zostanie pokonana - mówił.
"To mocny argument za tarczą"
Prezydent ocenił, że obecne wydarzenia w Gruzji są "bardzo mocnym argumentem" za usytuowaniem w Polsce elementów amerykańskiego systemu tarczy antyrakietowej. - Mam nadzieję, że ta sprawa dobiegnie szczęśliwego finału - dodał, apelując zarazem, by nie wprowadzać w tej chwili żadnych tematów kontrowersyjnych.
Lech Kaczyński podkreślił, że w sprawie Gruzji chce "wspólnego działania prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, całego rządu". - Jestem dobrej myśli, musimy tutaj działać razem. To jest jedna z kilku spraw, które są ponad obozami i podziałami politycznymi. Nie chcę w tej chwili żadnych napięć - powiedział prezydent.
Kaczyński rozmawiał z Saakaszwilim
Wcześniej podczas rozmowy telefonicznej prezydenci Polski i Gruzji zgodzili się co do potrzeby jak najszybszego zaprzestania działań militarnych w Gruzji i przystąpienia do rozmów, tak by uniknąć ofiar cywilnych konfliktu. Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta, to Michaił Saakaszwili zadzwonił do Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej polski prezydent wyrażał nadzieję na tę rozmowę. Jak poinformował, obaj prezydenci umówili się na nią w czwartek.
- Konieczne jest, by Rosja wycofała się zarówno z Abchazji, jak i południowej Osetii. Musimy poszukiwać rozwiązania politycznego, przy użyciu środków dyplomatycznych - relacjonował rozmowę prezydentów dyrektor Biura Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.
Prezydent Kaczyński zapewnił Saakaszwilego "o poparciu dla pokojowego planu rozwiązania sytuacji w Gruzjii". Jak podkreślił, "chodzi przede wszystkim by nie ginęły osoby cywilne, by powstrzymać rozszerzanie się konfliktu". Natomiast prezydent Saakaszwili - mówił Handzlik - prosił Lecha Kaczyńskiego o pomoc w ramach Unii Europejskiej, NATO i OBWE. Handzlik dodał, że polski prezydent "będzie współdziałał z przywódcami europejskimi i przywódcami NATO na rzecz rozwiązania tej bardzo trudnej sytuacji".
Prezydenci Polski i Gruzji "umówili się, że będą w stałym kontakcie". Lech Kaczyński, który jest w kontakcie z prezydentem USA George'm Bushem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel, "będzie przeprowadzał szereg rozmów telefonicznych z przywódcami europejskimi". - Nasze działania są doceniane, ale bez dużych sojuszników - UE, NATO, Stanów Zjednoczonych nie jesteśmy w stanie tego zastopować (konfliktu w Gruzji - red.), prezydent Kaczyński wierzy, że jest szansa na rozwiązanie polityczne - powiedział Handzlik.
Federacja Rosyjska przekroczyła "czerwoną linię" w utrzymaniu pokoju i stabilizacji w strefie konfliktu oraz w ochronie obywateli rosyjskich poza swoimi granicami. fragment deklaracji prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii
Prezydenci: Litwy - Valdas Adamkus, Łotwy - Valdis Zatlers, Estonii - Toomas Hendrik Ilvs i Polski - Lech Kaczyński uzgodnili wspólną deklarację w sprawie sytuacji w Gruzji. Potępili w niej "działania rosyjskich sił zbrojnych wymierzone przeciwko suwerennemu i niepodległemu państwu gruzińskiemu". - Jest to oświadczenie ostre, ale sytuacja tego wymaga - ocenił polski prezydent.
W odpowiedzi na jednostronne działania militarne rosyjskich sił zbrojnych użyjemy wszystkich środków dostępnych nam jako prezydentom, aby upewnić się, że agresja przeciwko małemu państwu w Europie nie zostanie pominięta milczeniem lub nic nie znaczącymi oświadczeniami zrównującymi ofiary ze sprawcami. fragment deklaracji prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii
"Działania Rosji to akt agresji"
UE i NATO muszą przejąć inicjatywę i sprzeciwić się szerzeniu imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wschodzie Europy. fragment deklaracji prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii
Lech Kaczyński podkreślił, że Osetia Płd. i Abchazja są częścią Gruzji i "nic tego nie zmieni". - Tym razem nie może skończyć się na oświadczeniach. Reakcja w sprawie sytuacji w Gruzji musi być jednoznaczna. Wzywamy wszystkie kraje UE i NATO do odpowiedniej reakcji - zaapelował prezydent. Kaczyński zapowiedział, że jeszcze dziś będzie rozmawiał z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim.
Oceniając pozytywnie współpracę z rządem Donalda Tuska w tej materii prezydent wyraził przekonanie, że będą dalsze skoordynowane działania co do sytuacji w Gruzji. - Bardzo mnie to cieszy - dodał.
Źródło: TVP, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fot. PAP; film: TVP1