Dane mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego trafiły do Poczty Polskiej. Ale prezydent miasta Marcin Witko, były poseł Prawa i Sprawiedliwości, zaszyfrował plik z danymi, przekazany operatorowi pocztowemu. ‒ Hasło mam tylko ja i bez niego nikt pliku nie otworzy. Przekażę je ‒ lub nie ‒ dopiero gdy sytuacja będzie klarowna i jasna ‒ mówi prezydent Witko.
W związku z pomysłem polityków Prawa i Sprawiedliwości, żeby majowe wybory prezydenckie przeprowadzić metodą korespondencyjną, samorządowcy w całym kraju otrzymali maile od Poczty Polskiej z prośbą o wydanie danych osobowych mieszkańców. Dane miałyby pozwolić Poczcie, która de facto ma organizować wybory, dostarczyć wszystkim uprawnionym pakiety wyborcze.
Wielu samorządowców odmówiło wydania danych mieszkańców, twierdząc, że skoro przepisy o głosowaniu korespondencyjnym wciąż nie weszły w życie, poczta nie ma prawa się ubiegać o dane mieszkańców. Niektórzy prezydenci złożyli nawet zawiadomienia do prokuratury w związku z podejrzeniem próby wyłudzenia danych.
"Hasła nie zna nikt inny"
Część samorządowców sprzyjających PiS wydała dane Poczcie Polskiej bez żadnych zastrzeżeń. Jeszcze inaczej zachował się Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego w województwie łódzkim. - W ostatnim czasie dostawałem wiele wiadomości od mieszkańców. Zarówno zwolenników przekazania danych, jak i przeciwników. Jakiej decyzji bym nie podjął, i tak byłoby źle - mówi w rozmowie z tvn24.pl Witko, który w latach 2011-2014 był posłem PiS, a w 2015 r. został członkiem Narodowej Rady Rozwoju, powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Witko przekazał dane mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego Poczcie Polskiej. Tłumaczy, że zobligowało go do tego między innymi pismo wojewody łódzkiego, niedające pola do interpretacji i obligujące do przekazania danych osobowych. Ale plik, który z Tomaszowa Mazowieckiego trafił do poczty, na razie pocztowcom do niczego się nie przyda.
Plik został zaszyfrowany. Dokonałem tego sam. Hasła nie zna nikt inny.
Samorządowiec dodaje, że hasło przekaże, gdy ustawa o głosowaniu korespondencyjnym wejdzie w życie. Obecnie ustawa nadal jest w Senacie. - Na razie nikt z poczty nie kontaktował się ze mną w sprawie przekazania hasła - mówi Marcin Witko.
"Nikogo nie interesują fakty"
Mimo że dane mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego są na razie chronione przed pocztowcami, na prezydenta miasta wylała się fala hejtu w internecie. - Pojawiły się groźby, wyzwiska, przykre wulgarne komentarze. Czytam od wczoraj różne komentarze i mam wrażenie, że nikogo nie interesują fakty - przyznaje Marcin Witko.
Prezydent Tomaszowa Mazowieckiego przyznaje, że do tej pory w sprawie przekazania zaszyfrowanych danych nie kontaktował się z nim żaden polityk PiS.
Jako pierwszy o przekazaniu zaszyfrowanych danych Poczcie Polskiej napisał lokalny portal nasztomaszow.pl.
Źródło: tvn24.pl