- Oprócz tego gestu prezydent nie pokazuje, że następuje jakaś zmiana w jego polityce i postawie. Jest zakładnikiem własnego środowiska - powiedział w "Jeden na jeden" przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Skomentował w ten sposób gest podania dłoni Lechowi Wałęsie w czasie mszy w 36. rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich.
W środę odbyła się msza kończąca uroczystości związane z 36. rocznicą podpisania Porozumień Gdańskich. Gdy zgromadzeni w bazylice przekazywali sobie znak pokoju, do Lecha Wałęsy podszedł prezydent Andrzej Duda podając mu dłoń, na co zebrani zareagowali oklaskami.
Szef PO Grzegorz Schetyna pytany w TVN24, czy podobał mu się ten gest, powiedział, że "zawsze uznaje takie gesty, jeżeli służą czemuś większemu. - Jeśli podejmowane są w szczególnych dla Polski dniach to tylko dobrze - dodał.
Zaznaczył jednak, że jego zdaniem to tylko gest. - Bo cała aktywność, szczególnie tych ostatnich dni, tygodni, miesięcy prezydenta Dudy nie pokazuje, że następuje jakaś zmiana w jego polityce i postawie - ocenił Schetyna. Dodał, że oprócz tego symbolu nie widzi w prezydencie zmiany zachowań w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego, czy polityki historycznej. - To wszystko jest jednak realizowaniem polityki środowiska PiS-u. Takie bardzo wyraźne i ewidentne - podkreślił.
Odnosząc się do wcześniejszych krytycznych wypowiedzi Lecha Wałęsy wobec Andrzeja Dudy, powiedział, że te opinie wynikały z oceny zachowań prezydenta. - Źle jest, jeśli prezydent angażuje się w bieżącą politykę, nie jest arbitrem i jest zakładnikiem własnego środowiska, szczególnie tak agresywnego jak środowisko PiS-u.
- Przyjmuje ten gest jako pewnego rodzaju symbol i mam nadzieję, że to początek własnej, samodzielnej drogi prezydenta Dudy. Chciałbym, żeby tak było - dodał.
"Nieszczęście dla Polski"
Lech Wałęsa wielokrotnie w swoich wypowiedział krytykował prezydenta Andrzeja Dudę. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" na początki sierpnia powiedział, że Duda "to nieszczęście dla Polski". W grudniu zeszłego worku w rozmowie z TVN24 powiedział z kolei, że "wstydzi się, iż demokracja dała nam taki prezent w postaci Dudy".
Komentował wówczas słowa Andrzeja Dudy podczas obchodów 45. rocznicy wydarzeń Grudnia'70 w Gdyni. W przemówieniu mówił o wstydzie za III RP, w której "komunistycznych bandytów nazywano ludźmi honoru" i która "z honorami wojskowymi i państwowymi pochowała większość oprawców z 1970 roku".
"Policja zachowała się tak, jak musiała"
Schetyna w "Jeden na jeden" odniósł się również do incydentu na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku. W czasie niedzielnych uroczystości przed Bazyliką Mariacką pojawiła się kilkunastoosobowa grupa działaczy KOD z liderem Mateuszem Kijowskim na czele. Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi tam osobami, które wznosiły m.in. okrzyki: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.
Szef PO pytany, jak ocenia zachowanie policji w Gdańsku, powiedział, że "nie chce oceniać postępowania policji, tylko tych, którzy zawłaszczają polską historię, którzy z "Żołnierzy Wyklętych" robią swoją tarczę i element swojej historii".
- To widziałem. Te okrzyki, agresję. To wszyscy widzieliśmy. Policja zachowała się tak, jak musiała się zachować, żeby nie doszło do jakichś bardziej poważnych ekscesów - dodał.
Na filmie przekazanym przez KOD Pomorze słychać skandowane hasła "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" i "Precz z komuną" oraz skierowane pod adresem przedstawicieli KOD słowa "cofamy się od śmieci". Widać przepychanki między uczestnikami uroczystości i szarpanie za transparenty KOD.
Schetyna pytany, czy to była prowokacja ze strony działaczy KOD, powiedział, że nie, bo każdy ma prawo uczestniczyć w takich uroczystościach. - To jest coś absolutnie elementarnego. Tam nie było prowokacji, krzyków, demonstracji. Była chęć uczestnictwa. Jeżeli ktoś drugiemu odbiera takie prawo, to znaczy, że łamie taką elementarną przyzwoitość i obywatelską normę - podkreślił.
Autor: js/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24