Według prezydenta, to, co się stało po publikacji "Rz" "powinno być przedmiotem refleksji nas wszystkich. - Polityków i dziennikarzy, a może nawet i w takiej kolejności: dziennikarzy i polityków. Bo jeśli się okazuje, że jeden artykuł, oparty o błędne przesłanki, czemu redakcja dała wyraz, mówiąc o popełnionych błędach, wywołuje polityczne tsunami, falę agresji politycznej, oskarżeń najdalej idących o zabójstwo, o morderstwo, o wszystkie zbrodnie, które popełniają władze państwa polskiego, to coś niesłychanie złego się z nami wszystkim dzieje - powiedział Komorowski.
W jego opinii, zbliżający się dzień Wszystkich Świętych powinien być refleksją dla nas wszystkich.
- Trzeba się pochylić nad grobami swoich zmarłych, pomyśleć o rodzinach tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, pomyśleć, co oni czują, gdy słyszą tego rodzaju agresywne wystąpienia, szkodzące opinii o Polsce, szkodzące zaufaniu obywateli państwa polskiego do państwa, ale także szkodzące potrzebnej nam wszystkim chwili refleksji, zadumy nad losem tych, którzy odeszli - podkreślił prezydent.
"Nie ma refleksji za słowo"
Zaznaczył, że "jest coś niesłychanie niepokojącego także w tym, że w polskim życiu politycznym, ale i w polskich mediach jest coraz mniej refleksji za słowo".- Wydaje mi się, że wszyscy razem powinniśmy zastanowić się nad kwestią, czy w tym wypadku nie przekroczono granicy nieodpowiedzialności za słowo, tak dalece, że szkodzi to nam wszystkim - powiedział Komorowski.
- To pytanie o odpowiedzialność nie tylko polityczną, ale także moralną, być może również i prawną. To chciałem zadedykować nam wszystkim, jako element do przemyślenia, w momencie, kiedy staniemy nad grobami naszych bliskich już w czasie najbliższego święta Wszystkich Świętych - dodał prezydent.Polityczna burza We wtorek po publikacji "Rzeczpospolitej" na temat śladów materiałów wybuchowych na wraku tupolewa rozpętała się polityczna burza. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to niesłychana zbrodnia" oraz, że "każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego musi ponieść tego konsekwencje". Zażądał też dymisji rządu. W reakcji na jego słowa premier Donald Tusk stwierdził, że "nie do zaakceptowania jest formułowanie drastycznych i degradujących polskie życie publiczne oskarżeń pod adresem państwa polskiego". Zarzucił też prezesowi PiS, że dzieli Polaków na zwolenników i przeciwników tezy, że rząd "współuczestniczył w zbrodni zabójstwa prezydenta i 95 polskich obywateli w katastrofie smoleńskiej".Kaczyński nie pozostał Tuskowi dłużny i oświadczył: - Nie wiem, czy pan Tusk chce mnie zamordować, czy też ograniczy się do banicji. Dodał, że rządy Tuska to dewastacja państwa.We wtorek po południu Wojskowa Prokuratura Okręgowa zdementowała informacje "Rz" o materiałach wybuchowych na wraku tupolewa. - Powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego - powiedział szef tej prokuratury płk Ireneusz Szeląg.Wtedy oświadczenie wydała też redakcja dziennika. "Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały" - napisała redakcja "Rz".
Po kilku godzinach redakcja "Rz" zmieniła treść oświadczenia, usuwając fragment, w którym przyznała się do błędu.
Autor: MAC/ ola / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Grzędziński/prezydent.pl