We wtorek szef rządu Donald Tusk przedstawił w Sejmie dotychczasowe ustalenia prokuratury i służb o dwóch aktach dywersji na kolei. Jeden z incydentów na stacji Mika miał miejsce 15 listopada o godzinie 20:58. Eksplozja podłożonego ładunku wybuchowego doprowadziła do uszkodzenia torów. W niedzielę po 21 doszło do nagłego zatrzymania pociągu osobowego w okolicy Puław, gdzie wykryto uszkodzony fragment trakcji. Premier sprecyzował, że ten akt sabotażu polegał na zamontowaniu na torze obejmy stalowej, która miała doprowadzić do wykolejenia pociągu.
"Prezydent nie został właściwie poinformowany"
Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki był pytany w środę w RMF FM, czy prezydent był wystarczająco informowany przez rząd o aktach dywersji. - Zdecydowanie nie - odpowiedział i dodał: prezydent w tej ścieżce, pierwszych godzinach, w ogóle nie został właściwie poinformowany.
Dopytywany, kiedy głowa państwa dowiedziała się o zdarzeniach na kolei, wspomniał o raporcie RCB z niedzieli rana. - Jak byłem wojewodą, to takie raporty dostaje mnóstwo osób i ten raport dotyczył bardzo ogólnej informacji o tym, że jest jakiś problem, natomiast nie było pogłębionej informacji - mówił. Jak tłumaczył, "dopiero Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poprzez tzw. biały wywiad, źródła otwarte, możliwości komunikowania się z poszczególnymi jednostkami dochodziło, co się tam zdarzyło".
Pytany o wskazanie konkretnej daty, kiedy prezydent dowiedział się o wydarzeniach, powiedział: podobnie jak opinia publiczna, tu nie ma wielkiej różnicy.
Jak przekonywał, pierwsze szersze informacje Pałac Prezydencki otrzymał dopiero w poniedziałek. - W sobotę i niedzielę tego nie było, taką informacje mam od szefa BBN - podkreślił Bogucki.
- Zdarzenie miało miejsce, jak rozumiem, po godzinie 21 w sobotę. Jeżdżą tam pociągi, mamy wyrwę w torach i państwo polskie pod rządami Donalda Tuska, pana Kierwińskiego śpi, nie działa, nie potrafi odpowiedzieć na to, że jest zagrożenie - skomentował. Dopytywany, czy rząd powinien podać się do dymisji, odpowiedział: oczywiście.
Komunikat BBN w sprawie incydentów został opublikowany w poniedziałek po godz. 9.
"W związku z ujawnionymi, celowymi i noszącymi znamiona aktów dywersji uszkodzeniami infrastruktury kolejowej na linii nr 7 (Warszawa-Dorohusk) Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zbiera i weryfikuje informacje na temat tych incydentów. Prezydent jest na bieżąco informowany w tej sprawie. To poważna sytuacja, dlatego wymaga szczególnego monitoringu oraz rzetelnego komunikowania przez wszystkie strony zaangażowane w jej wyjaśnianie" - brzmiało oświadczenie.
Kierwiński: Bogucki wie o aktach dywersji tyle, co Błaszczak o szukaniu ruskich rakiet
Szef MSWiA Marcin Kierwiński mówił w poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24", że "służby z całą pewnością informacje przedstawią panu prezydentowi w stosownych trybach przewidzianych przez ustawę bądź konstytucję". Wskazał też na komunikat BBN, z którego wynikało, że prezydent jest informowany o sytuacji. - To jest trochę tak, że obóz pana prezydenta chce powiedzieć: "o, zobaczcie, pan prezydent nie jest informowany". Jest informowany zgodnie z takimi wymogami, jakie nakłada na służby polskie prawo - zaznaczył w poniedziałek Kierwiński.
W środę po raz kolejny odniósł się do tych doniesień. "Pan Bogucki ma taką samą wiedzę na temat zwalczania dywersji, jak Błaszczak o szukaniu ruskich rakiet. Tworzycie Panowie zgrany duet, który w sytuacji zagrożenia Polski, zamiast pomagać, robi wszystko, żeby szkodzić. Ojczyźnie niestety...".
W grudniu 2022 r. rosyjska rakieta naruszyła w okolicach Bydgoszczy przestrzeń powietrzną Polski. Opinia publiczna o tym zdarzeniu dowiedziała się dopiero w maju 2023 r.
Bogucki: Kierwiński i ci, którzy dowodzą policją to Gang Olsena
Bogucki w RMF FM komentował również działania rządu w sprawie aktów dywersji. - Dziś mamy kolejny wrogi akt ze strony Federacji Rosyjskiej. Na szczęście bez ofiar - powiedział. Przez tę wyrwę przejechało od 9 do 12 pociągów. Każdy mógł się wykoleić, w każdej tej sytuacji mogli zginąć ludzie. (...) Nie mówię, żeby eskalować czy epatować, ale to zagrożenie było - kontynuował polityk.
- Jeżeli zdarzenie ma miejsce po godz. 21., jak raportuje Kierwiński, jadą tam funkcjonariusze, ale nie podejmują czynności, bo nie mają latarek, sprzętu, ochoty, rozkazu, bo nie ma nadzoru nad służbami, przecież to Gang Olsena, pan minister Kierwiński i ci, którzy dzisiaj dowodzą policją, to jest Gang Olsena - ocenił.
Przedstawiciel Pałacu Prezydenckiego dodał, że podczas konferencji Kierwińskiego zabrakło Donalda Tuska. - On ma tę wielką zdolność chować się wtedy, kiedy są trudne sprawy - skomentował.
Autorka/Autor: os/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP