O bulwersującej sytuacji, do której doszło w październiku w jednym z krakowskich liceów, poinformowała "Gazeta Wyborcza"., z którą skontaktowali się rodzice nastolatka.
Jak podaje "Wyborcza", uczeń od trzech tygodni chodził do szkoły z krótko przyciętymi włosami na czubku głowy i wygolonymi bokami. Nie były farbowane, miały naturalny kolor.
Mimo to anglistka i wychowawczyni kazała mu pójść do dyrektora, by ten "ocenił fryzurę". Marek Graniczka według relacji rodziców telefonicznie umówił nastolatka do fryzjera mieszczącego się przy ulicy Stradomskiej. XLIV liceum mieści się kilkaset metrów dalej, przy Bernardyńskiej. To samo centrum Krakowa, w bezpośrednim sąsiedztwie Wawelu.
Rodzina przekazała dziennikarzom fragment korespondencji z komunikatora. Z wiadomości wysyłanych przez ucznia wynika, że dyrektor zabronił mu wracać do szkoły, jeśli nie zgoli włosów. Rodzice mieli nie zostać przez pedagogów poinformowani o zastrzeżeniach do prezencji syna i podjętych środkach.
- Szkoła zachowała się w tej sytuacji, jakbyśmy nie istnieli. Poza tym naruszone zostało prawo syna do nauki, bo zamiast siedzieć na lekcji angielskiego, siedział w gabinecie dyrektora, który oceniał jego fryzurę, oraz prawo do odpoczynku, bo zamiast zjeść kanapkę na przerwie i się zrelaksować, biegł zestresowany do fryzjera. Pan dyrektor bezprawnie też postanowił dysponować moimi finansami, bo syn musiał przecież zapłacić fryzjerowi – wylicza mama chłopca w rozmowie z "Wyborczą".
Statut szkoły głosi, że "włosy ucznia mogą mieć dowolną długość, ale zarówno kształt fryzury, jak i kolor muszą mieć charakter naturalny, nie mogą podlegać zabiegom zmieniającym ich wygląd i strukturę, takim jak jaskrawa nienaturalna koloryzacja, spilśnienie (sposób zagęszczenia – red.) i tym podobne. Fryzura powinna być estetyczna, włosy czyste i starannie uczesane".
Jednocześnie ustawa Prawo Oświatowe. Art. 99 pkt 3 głosi, że "obowiązki ucznia określa się w statucie szkoły z uwzględnieniem obowiązków w zakresie (…) przestrzegania zasad ubierania się uczniów na terenie szkoły lub noszenia na terenie szkoły jednolitego stroju". Nie ma mowy o fryzurach.
W incydencie poważne wątpliwości budzi wiele kwestii, począwszy od ingerencji w wygląd ucznia (zgodnie z prawem oświatowym może ona obejmować odzież, ale nie fryzury i makijaż), uniemożliwiania uczniowi uczestnictwa w lekcji (chłopiec został wysłany do gabinetu dyrektora, a następnie do salonu fryzjerskiego, w trakcie lekcji i przerwy), aż po nakazane przez władze szkoły opuszczenie terenu placówki przez małoletniego, bez wiedzy i zgody rodziców.
"To naruszenie praw dziecka"
Sprawa została zgłoszona do kuratorium oraz do Wydziału Edukacji krakowskiego urzędu miasta. Ten ostatni postanowił zawiesić dyrektora Marka Graniczkę w obowiązkach.
- Pan dyrektor będzie miał postępowanie dyscyplinarne, będzie wniosek do prezydenta Krakowa o jego natychmiastowe zawieszenie. Dzisiaj dyrektor dostał od nas pismo z informacją, że będzie wszczęta kontrola pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa dziecku - mówi dyrektorka wydziału Magdalena Mazur, cytowana przez Radio Kraków. Urzędniczka zaznacza, że działania dyrektora naruszyły prawa dziecka.
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji urzędników kontaktowaliśmy się z dyrektorem by zapytać, czy uważa swoje postępowanie za słuszne. Marek Graniczka przekazał, że jest w kontakcie z rodzicami ucznia i kuratorium i sprawy nie będzie komentował. Zapewnił kilkakrotnie, że faktyczny przebieg zdarzeń różnił się od tego prezentowanego przez media, ale odmówił wyjaśnienia, w jaki sposób.
Graniczka w przeszłości korzystał ze swojej funkcji, by wprowadzać w życie inicjatywy, które budziły emocje. Jedną z nich były całodobowe (za dnia pełnione przez uczniów, a w nocy przez ich rodziców) warty przy Krzyżu Katyńskim. Nie podobało się to części rodziców. Nie stronił też od politycznej agitacji podczas apeli. Podczas jednego z nich (upamiętniającego katastrofę smoleńską) powiedział uczniom, że ministra edukacji Barbara Nowacka "odbiera nam polskość", a "większość działań rządu jest niezgodna z prawem".
Autorka/Autor: wini/PKoz
Źródło: tvn24.pl / Radio Kraków
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock