"Czy obywatele mogą zaczepiać polityków w ich prywatnym czasie? A może to zwykły brak kultury i arogancja?" - pytał na Twitterze były wiceszef MON Bartosz Kownacki po tym, jak prezydent Andrzej Duda usłyszał w jednym z lokali gastronomicznych pytania o łamanie konstytucji.
Prezydent Andrzej Duda był z żoną w jednym z lokali gastronomicznych, gdy został zapytany o łamanie konstytucji. Kobieta, która zadawała pytania, nagrała rozmowę i opublikowała ją w mediach społecznościowych.
"Niech pani nie kłamie"
- Czemu pan się zgadza na łamanie konstytucji? Czemu jest taka sytuacja w Polsce? - zapytała.
- Proszę pani, nikt nie łamie w Polsce konstytucji, naprawdę - odpowiedział Andrzej Duda.
Autorka nagrania kontynuowała. - Jest łamana konstytucja w Polsce i pan o tym doskonale wie - mówiła.
- Pani się tylko tak wydaje. Zna pani w ogóle tę konstytucję? - zapytał w odpowiedzi prezydent.
- Tak, czytałam ją. A pan, panie prezydencie? - odparła.
Na kolejnym nagraniu umieszczonym w internecie kobieta ponowiła swoje wcześniejsze pytanie. - Mogę spytać, dlaczego pan łamie konstytucję? I zgadza się na jej łamanie? - dociekała.
- Niech pani nie kłamie - odparł prezydent, składając zamówienie przy ladzie w lokalu.
"Regulamin sejmowy, a nie konstytucja"
W obronie męża stanęła Agata Kornhauser-Duda. - A proszę powiedzieć, w którym punkcie, dobrze? - zapytała, podchodząc do autorki nagrania. - Przede wszystkim, jeśli chodzi o ustawy sądowe, które łamią konstytucję, łamią porządek prawny - odpowiedziała kobieta.
Na nagraniu widać, jak para prezydencka wspólnie dopytuje, "w którym punkcie" konstytucja została złamana i "konkretnie gdzie", na co kobieta wspomina o "złamaniu ustawy o KRS", czyli Krajowej Radzie Sądownictwa, oraz o "zakazie wstępu do Sejmu", najpewniej mając na myśli ograniczenia wprowadzone przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w czasie zorganizowanego w Sejmie protestu osób niepełnosprawnych i ich rodzin.
- To reguluje regulamin sejmowy - odparł na to prezydent. - A nie konstytucja - dodała pierwsza dama.
- Ja rozumiem, że nie może się pani pogodzić z tym, kto wygrał wybory, ale bardzo mi przykro - powiedział prezydent. - No, nie mogę - odparła autorka nagrania.
"Czy obywatele mogą zaczepiać polityków w ich prywatnym czasie?"
W poniedziałek rano do sytuacji odniósł się także były wiceszef MON Bartosz Kownacki. "Czy obywatele mogą zaczepiać polityków w ich prywatnym czasie? A może to zwykły brak kultury i arogancja?" - napisał na Twitterze.
Czy obywatele mogą zaczepiać polityków w ich prywatnym czasie ? A może to zwykły brak kultury i arogancja ?
— Bartosz Kownacki (@KownackiBartosz) 10 czerwca 2018
Na te słowa odpowiedzieli politycy opozycji. - Myślę, że pan Kownacki mógłby spokojnie z takim podejściem spakować walizki i przenieść się do innego kraju i tam robić politykę. Mówię o przeniesieniu się raczej na wschód, a nie na zachód - skomentował Jakub Stefaniak z Polskiego Stronnictwa Ludowego w rozmowie z reporterem TVN24.
- Jeśli uważa, że polityk to święta krowa i nie można mu zadawać pytania, to myślę, że bliżej mu do republiki bananowej niż do demokratycznego państwa - dodał Stefaniak.
- Ja rozumiem, że powoli przeznaczenie dopada pana prezydenta - stwierdził Marcin Kierwiński z PO. - To przeznaczenie na sam koniec to jest Trybunał Stanu, ale teraz będą kolejni Polacy zapewne podchodzili i zadawali mu fundamentalne pytania - jak to jest, że ten, który przysięgał na konstytucję, ten, który miał bronić konstytucji, jest osobą, która tę konstytucję łamie - wymieniał.
- Niech pan prezydent nie ucieka od tego, co jest mu pisane, niech odpowie Polakom, dlaczego pozwolił na łamanie konstytucji, a za kilka lat i tak czeka go za to Trybunał Stanu - powtórzył poseł Platformy Obywatelskiej.
Odniósł się także do reakcji pierwszej damy na tę sytuację. - To smutne, że właśnie w ten sposób pierwszy raz pani prezydentowa zabiera głos, bo to jest pierwsza wypowiedź pani prezydentowej - przynajmniej jaką ja znam - na temat tego, co się dzieje z polską konstytucją - ocenił Kierwiński.
"Uszanować czas prywatny"
Jan Mosiński (PiS) przyznał, że "oczywiście prezydent jest głową państwa 24 godziny na dobę, bo pełni tę funkcję". - Natomiast należałoby trochę uszanować czas prywatny pana prezydenta, który pojawił się w jednej z restauracji fast foodowych - ocenił.
Zdaniem Mosińskiego, ta sytuacja "pokazuje, że prezydent jest prezydentem wszystkich Polaków".
- Ja nie pytam, czy Lech Wałęsa, czy Bronisław Komorowski jeździli po fast foodach, korzystając z chwili wolnego czasu. Andrzej Duda z tego korzysta. To dobrze, bo jest bliżej obywateli, bliżej społeczeństwa - przekonywał.
Jak dodał, "on by nie zadał takiego pytania". - Ale wiadomo, polityka wkracza wszędzie - powiedział.
"Ja bym w restauracji nie podszedł"
Podobnie sytuację ocenił prezydencki minister Andrzej Dera. Jego zdaniem, "każdy ma prawo do prywatności".
- Ja bym w restauracji nie podszedł, gdyby pan jadł, czy stał w kolejce i nie zadawał panu trudnych pytań - zwrócił się polityk do reportera TVN24 Radomira Wita.
Na uwagę, że prezydent powinien liczyć się z tym, wychodząc do restauracji, Dera odparł: - Taka jest funkcja prezydenta, ministra, posła, że zawsze może być przez kogoś w grzeczniejszy lub mnie grzeczny sposób zapytany. To jest normalność.
Pytany o głos pierwszej damy, stwierdził, że Agata Kornhauser-Duda "nie wypowiadała się". - Tylko zadała pytanie konkretnie "o co pani chodzi", z tego co pamiętam - powiedział.
Prezydent komentuje
W niedzielę sprawę skomentował na Twitterze prezydent.
"Warto przypomnieć, że przepis ustawy jest niezgodny z Konstytucją jedynie wtedy, gdy orzeknie tak Trybunał Konstytucyjny. Nikt inny nie jest do tego uprawniony" - napisał Andrzej Duda.
"Warto też zaznaczyć, że skoro żaden z podmiotów uprawnionych do zainicjowania kontroli zgodności z Konstytucją przed TK tego nie robi, to znaczy, że nie mają oni wątpliwości co do zgodności danego przepisu z Konstytucją. Np: grupa posłów lub senatorów, RPO, I Prezes SN itd." - dodał prezydent w kolejnym tweecie.
Warto przypomnieć, że przepis ustawy jest niezgodny z Konstytucją jedynie wtedy gdy orzeknie tak Trybunał Konstytucyjny. Nikt inny nie jest do tego uprawniony.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 10 czerwca 2018
Warto też zaznaczyć, że skoro żaden z podmiotów uprawnionych do zainicjowania kontroli zgodności z Konstytucją przed TK tego nie robi, to znaczy, że nie mają oni wątpliwości co do zgodności danego przepisu z Konstytucją. Np: grupa posłów lub senatorów, RPO, I Prezes SN itd.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 10 czerwca 2018
Autor: TG,kb//now,rzw / Źródło: tvn24