- Sejm przyjął nowelizację Kodeksu karnego dotyczącą ustawy o mowie nienawiści 6 marca. Zmienia ona katalog przesłanek dotyczących przestępstw motywowanych nienawiścią.
- Prezydent Andrzej Duda skierował nowelizację ustawy o mowie nienawiści do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. W uzasadnieniu wniosku wyraził wątpliwości, czy jest ona jest zgodna z konstytucyjną zasadą określoności prawa.
- Decyzję prezydenta szeroko oceniali politycy. - To, co robi Duda, jest standardem rosyjskim, białoruskim, węgierskim i to trzeba mówić wprost - stwierdził europoseł KO Michał Szczerba. Z kolei polityk PiS Bartłomiej Wróblewski określił marcową nowelizację "ustawą kneblującą wolność słowa".
Prezydencka kancelaria w czwartek poinformowała, że Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej nowelizację Kodeksu karnego. Uchwalona 6 marca przez Sejm nowelizacja, której projekt przygotował resort sprawiedliwości, rozszerza katalog przestępstw z nienawiści o cztery nowe przesłanki: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną.
Bodnar: prezydent nie zaskoczył
W piątek na platformie X decyzję Dudy komentował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. "Prezydent nie zaskoczył. Szkoda. Odmówił podpisania ustawy, która ma chronić nas wszystkich, a najbardziej tych, którzy dziś niemal każdego dnia są obiektem hejtu i nienawistnych ataków" - napisał.
"Walka z mową nienawiści to nie 'ideologia'. To próba poradzenia sobie z jednym z najpoważniejszych problemów życia społecznego w Polsce. Każdy to widzi - mowa nienawiści zatruwa debatę publiczną, relacje międzyludzkie, stosunki społeczne. Coraz częściej jest źródłem przemocy, pogardy i ludzkich krzywd" - ocenił Bodnar.
Zaznaczył następnie, że walka z mową nienawiści "nie jest sprzeczna z polską Konstytucją". "Jest całkowicie odwrotnie - ochrona słabszych i wykluczanych to jeden z filarów naszej ustawy zasadniczej. To także jedna z podstawowych wartości europejskich" - czytamy.
Bodnar zapewnił, że "z tego projektu nie zrezygnuje" i "będzie stał po stronie obywateli, których dotknęła mowa nienawiści i jej poważne konsekwencje".
Biejat: widać, co jest ważniejsze dla obozu PiS
W czwartek sprawę ustawy zakazującej mowy nienawiści komentowała w mediach społecznościowych kandydatka Lewicy na prezydentkę Magdalena Biejat. Przypomniała, że spotkała się w poniedziałek z prezydentem. "Powiedziałam mu wprost: skończmy robić w Polsce politykę na nienawiści wobec mniejszości. Kłóćmy się o sprawy gospodarcze, międzynarodowe i infrastrukturalne, ale dość już szczucia" - relacjonowała.
"Widać, co jest ważniejsze dla obozu PiS. Nie zrezygnują z hejtu, bo to utrzymuje ich przy politycznym życiu. Nie miejcie wątpliwości, mój podpis znalazłby się pod tą ustawą w dniu, w którym trafiłaby na moje biurko. A wniosek o kontrolę do TK wycofałabym natychmiast" - zapewniła.
Szczerba: to, co robi Duda, jest standardem rosyjskim
Europoseł KO Michał Szczerba w piątek w rozmowie z reporterką TVN24 Mają Wójcikowską ocenił, że "Andrzej Duda jako prawnik, jako prezydent, który stoi na straży praworządności, zakiwał się strasznie". - To będzie wstyd tej prezydentury, jeden z tych największych - dodał.
Mówił o jednym z argumentów Dudy, który wskazał w swoim uzasadnianiu wniosku do TK, że ustawa o mowie nienawiści może hamować rozwój debaty publicznej. - Jeżeli prezydent uważa, że wolno pozwalać na kłamstwo, również w życiu publicznym, hejt, który powoduje działania skrajne - często po prostu przemocowe - to się z nim diametralnie nie zgadzam - powiedział.
- Uważam, że to nie jest standardem europejskim. To, co robi Duda, jest standardem rosyjskim, białoruskim, węgierskim i to trzeba mówić wprost. Działa przeciwko obywatelkom i obywatelom kraju, którzy mają prawo do tego, żeby nikt nie używał mowy nienawiści ze względu na jakąś cechę, która jest im przypisana, albo którą deklarują - stwierdził Szczerba.
Wróblewski: ustawa kneblująca wolność słowa
Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski nazwał w mediach społecznościowych marcową nowelizację Kodeksu karnego "ustawą kneblującą wolność słowa".
"To niekonstytucyjna ustawa, a dla pluralizmu i wolności debaty publicznej w Polsce skrajnie niebezpieczna. Pamiętajmy, że (kandydat na prezydenta KO - red.) Rafał Trzaskowski bez mrugnięcia okiem by podpisał" - napisał.
Hołownia: zalecam prezydentowi rozmowę z tymi, których hejt dotknął
Marszałek Sejmu, kandydat na prezydenta Trzeciej Drogi Szymon Hołownia odniósł się do czwartkowej wypowiedzi szefowej Kancelarii Prezydenta Małgorzaty Paprockiej, która - tłumacząc decyzję Dudy - oceniła, że "nie miał on wyjścia" i jest to "zła ustawa".
- Trochę niezręcznie jest określać ją (ustawę - red.) mianem bubla prawnego, bo tak się akurat składa, że władzę ustawodawczą w Polsce i ustawy uchwala Sejm i Senat, a nie prezydent. Jeżeli pan prezydent ma jakieś obawy, czy wątpliwości dotyczące tej argumentacji, która już wielokrotnie się pojawiała z prawicowej strony (...), to ja serdecznie zalecam panu prezydentowi następnym razem, przed podejmowaniem takich decyzji, rozmowę z tymi, których hejt dotknął - stwierdził Hołownia.
Według niego "jeżeli pan prezydent rzeczywiście miałby dzisiaj na sercu dobro tych, o których chodzi w tej ustawie, to widząc - a przecież prezydent widzi ustawę w czasie, kiedy jest procedowana (...) - powinien włączyć się w ten proces".
Mentzen: to bardzo dobrze
Kandydat na prezydenta Konfederacji Sławomir Mentzen stwierdził, że "to bardzo dobrze, że Prezydent Andrzej Duda nie podpisał ustawy o cenzurze, nazywanej ustawą o mowie nienawiści".
Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem "zawetuje każdą ustawę próbującą ograniczyć wolność słowa".
Dlaczego prezydent nie podpisał?
Z opublikowanego przez Kancelarię Prezydenta uzasadnienia wniosku do TK wynika, że według prezydenta zachodzą wątpliwości, czy nowelizacja dotycząca ustawy o mowie nienawiści jest zgodna z konstytucyjną zasadą określoności prawa. W ocenie Dudy brakuje w niej "spójności aksjologicznej", a zaskarżone przepisy "budzą również wątpliwości" z punktu widzenia realizacji gwarantowanej konstytucyjnie wolności wypowiedzi.
W uzasadnieniu napisano m.in. "ograniczenie wolności wypowiedzi będące efektem wprowadzonej nowelizacji może mieć bardzo doniosłe skutki społeczne, w szczególności z punktu widzenia debaty publicznej i wpływać hamująco na jej rozwój, dlatego też korzystający z tej wolności mogą mieć wątpliwości, gdzie kończy się ich prawo, a gdzie zaczyna odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego".
Autorka/Autor: kgr/ads
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Pulcyn