W sobotę odbyły się obchody 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino. Na znanej polskiej nekropolii we Włoszech prezydent Andrzej Duda mówił, że "polegli tu żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność". - Wołają: nie dopuście do tego, aby rosyjski imperializm rozlał się na inne kraje - przemawiał. Mówił też, że ruski mir to "wysysanie krwi" z innych narodów.
Na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino odbyły się centralne uroczystości w 80. rocznicę bitwy. Mszę z tej okacji odprawił biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz. W obchodach wzięli udział prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda, a także prezydent Włoch Sergio Mattarella.
Duda: są tutaj ci, którzy nigdy nie wrócili z wielkiej bitwy
- W tamtych dniach, które dzisiaj wspominamy, w nocy z 17 na 18 maja 1944 roku i przez dwa następne dni, układano słynną pieśń "Czerwone Maki" o bitwie pod Monte Cassino, o bohaterstwie polskich żołnierzy - mówił Andrzej Duda.
Nawiązał również do słów piosenki, przypominając, że jest w niej fragment: "runęli przez ogień szaleńcy". - Niejeden z nich dostał i padł - mówił. Podkreślał też, że byli to bohaterzy, którzy walczyli o to, aby "otworzyć drogę do wolności".
- Oni o Polskę walczyli, za Polskę ginęli. Ilu z nich, idąc obok czołgów (...), mówiło sobie, że podążają ciemną doliną, ale zła się nie ulękną. Są tutaj ci, którzy nigdy nie wrócili z tej wielkiej bitwy. Są tu na tym cmentarzu, tutaj zostali - mówił prezydent. Zaznaczył, że wśród nich jest również grób ich dowódcy generała Władysława Andersa.
Jak mówił, "to wielka historia polskiego oręża, ogromnie ważna dla naszej historii decyzja generała Andersa, który podjął się tego, że to Polacy zaatakują, wiedząc o tym, że wcześniej alianci ponieśli tak ogromne straty". - A jednak chciał pokazać, że Polacy walczą i że Polska sprawa jest na sztandarach - powiedział prezydent, dodając, że "polski szturm okazał się skuteczny".
Duda: rosyjski imperializm jest zawsze taki sam
Duda nawiązał też do rosyjskiej agresji na Ukrainie. Jak mówił, nie ma znaczenia, jaka Rosja jest w danym monecie - carska, sowiecka czy putinowska - rosyjski imperializm jest zawsze taki sam: zbrodniczy, okrutny i bezwzględny. - Ruski mir to nie jest żadna rosyjska kultura, to jest brutalne władanie nad drugim człowiekiem, podporządkowanie sobie innych narodów, wysysanie z nich krwi, porywanie ich dzieci na wschód. To jest rusyfikacja, brutalna siła, jaka jest stosowana wobec innych narodów, która ze współczesnymi standardami państw demokratycznych nie ma nic wspólnego - mówił prezydent.
- Z tego miejsca polegli żołnierze wołają do Europy o odpowiedzialność. Wołają: nigdy więcej wojny, nie dopuście do niej, pomóżcie Ukraińcom zatrzymać Rosjan, nie dopuście do tego, aby rosyjski imperializm rozlał się na inne kraje Europy - kontynuował.
Prezydent wskazał, że wielu ludzi zapomniało, że zaraz po hitlerowskich Niemcach, które napadły Polskę w 1939 roku, Polskę napadła sowiecka Rosja. - Jako sojusznik Niemiec rozdarła Polskę na dwie części i to właśnie z tej sowieckiej okupacji szli żołnierze, którzy tutaj zginęli - wskazał.
Ocenił też, że w 1939 roku Polska była słaba i nie zdołała się obronić, bo tym, którzy wtedy władali Polską, nie starczyło wyobraźni. - Dzisiaj musimy wyciągnąć z tego wnioski i to robimy - zaznaczył, mówiąc o modernizacji armii. - Wierzę w to, że dzisiejsza Europa odrobiła tamtą lekcję i nie pozwoli więcej rosyjskiemu imperializmowi zagarniać krajów i niewolić ludzi, tak jak działo się to w przeszłości - dodał.
Na obchodach byli też szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałkowie Senatu Rafał Grupiński i Maciej Żywno. Sejm reprezentowała wicemarszałkini Dorota Niedziela wraz z posłami Andrzejem Grzybem i Joanną Kluzik-Rostkowską. Oprócz najwyższych władz państwowych w uroczystości udział wzięli ostatni żyjący żołnierze 2. Korpusu Polskiego.
Podczas uroczystości odczytano apel poległych. Wybrzmiał także utwór "Czerwone maki na Monte Cassino". Delegacja polskich władz i weterani złożyli wieńce przy krzyżu Virtuti Militari. Kwiaty na grobie swojego ojca złożyła także Anna Maria Anders, ambasadorka Polski we Włoszech.
W czasie homilii biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz mówił, że "zgromadziła nas wdzięczność za bohaterską postawę żołnierzy 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Władysława Andersa". - Zgromadziło nas też przekonanie, że kultywowanie pamięci służy naszej osobistej i narodowej tożsamości. Tym samym decyduje o naszej teraźniejszości i przyszłości, stąd tak ważna jest ta pamięć - powiedział.
Podczas uroczystości ks. ppłk. Marcin Janocha odczytał także list od papieża Franciszka. "To miejsce i ta uroczystość, upamiętniające wielką bitwę i bohaterów, którzy za Boga, Honor i Ojczyznę oddali swe młode życie, niech będą wołaniem słyszanym do krańców ziemi: Zaprzestańcie prowadzić wojny. Nigdy więcej szaleństwa wojny, agresji, nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Niech zapanuje pokój" - zaapelował Ojciec Święty.
"Monte Cassino jest symbolem chwały naszych Sił Zbrojnych"
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell ocenił, że "Monte Cassino jest symbolem chwały naszych Sił Zbrojnych". - Kiedy mówimy Monte Cassino, mamy na myśli nie tylko te bitwy, mamy na myśli wszystkie inne zwycięstwa polskiego oręża. Myślę, że możemy spokojnie mówić, że oddając hołd żołnierzom, którzy walczyli pod Monte Cassino, oddajemy hołd właściwie wszystkim żołnierzom, którzy walczyli w czasie II wojny światowej - podkreślił.
Włoski masyw Monte Cassino wraz ze znajdującym się na wzgórzu klasztorem benedyktynów był w czasie II wojny światowej kluczową niemiecką pozycją obronną na tzw. linii Gustawa, mającą uniemożliwić aliantom zdobycie Rzymu. 18 maja 1944 roku, po niezwykle zaciętych walkach, zdobył je 2. Korpus Polski dowodzony przez generała Władysława Andersa. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.
Źródło: TVN24