Myśmy naprawdę wykazali maksimum dobrej woli. Z punktu widzenia traktatów nie mamy żadnych obowiązków, żeby słuchać UE w sprawie wymiaru sprawiedliwości - powiedział w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu w Płocku odpowiedział tak na pytanie o kamienie milowe, których spełnienie warunkuje wypłatę unijnych środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
W trakcie spotkania Jarosława Kaczyńskiego z sympatykami jego partii w Płocku padło, odczytane z kartki, pytanie: "Co dalej z nowymi kamieniami milowymi wymyślonymi przez Unię Europejską?".
- Ja rzeczywiście słyszę te wszystkie wypowiedzi, że coś się znowu nie podoba. Mówię tutaj, w tej chwili, swoje indywidualne zdanie, bo decyzji partyjnej nie ma, ale to zdanie jest krótkie: no koniec tego dobrego. Myśmy, proszę państwa, wykazali maksimum dobrej woli, z punktu widzenia traktatów nie mamy żadnych obowiązków, żeby słuchać Unii w sprawie wymiaru sprawiedliwości. Żadnych - oświadczył Kaczyński.
Kaczyński: twórcom Unii nie przychodziło do głowy, że będzie ona nośnikiem lewackiej ideologii
Wcześniej, w trakcie swojej wypowiedzi, Kaczyński przekonywał, że jego ugrupowanie uważa, że "powinniśmy być w Unii Europejskiej, że to nam generalnie rzecz biorąc bardzo pomaga".
- Wiadomo jest ten wspólny rynek, możliwość eksportu, możliwość przechodzenia w różnego rodzaju technologie, inwestycja jest ułatwiona - wymieniał. - Ale wiemy, że w tym w tym wszystkim musimy zachować to, co jest podstawową wartością, która dla nas Polaków powinna być szczególnie cenna, bo mieliśmy bardzo trudną historię, to znaczy tą wartością jest suwerenne państwo - uściślił.
Ocenił potem, że Unia Europejska "jest dobrym pomysłem". - Ci, którzy ją tworzyli, na pewno mieli jak najlepsze intencje, ale odwoływali się do idei chrześcijańskiej, nie przychodziło im do głowy, że Unia będzie nośnikiem lewackiej ideologii. I powtarzam: nie lewicowej, a lewackiej - mówił.
- Przede wszystkim nie przychodziło im do głowy, że ktoś wpadnie na pomysł, że to gigantyczne bogactwo, jakim jest kultura europejska składającą z kultur wielu narodów, które są różne, bardzo różne, przy całym szacunku dla Portugalczyków i całej sympatii dla nich, bo to bardzo piękny i miły kraj, ale nas łączy stosunkowo niewiele. Coś jest takiego, co nas oczywiście łączy, ale my nie do końca jesteśmy w stanie się zrozumieć - dodał.
- Naprawdę, narody europejskie, ich kultura, ich odmienności, ich inne obyczaje, to jest wielka wartość, a nie coś, co należy zniszczyć i to należy zniszczyć nie w imię jakiejś wielkiej idei, nie w imię ludzkości tylko w imię interesów Niemiec i co najwyżej jeszcze Francji, która przynajmniej próbuje udawać, że jest partnerem Niemiec, bo kiedyś nawet dominowała nad Niemcami, ale dzisiaj jest zupełnie inaczej - stwierdził.
Kaczyński: jeśli dobrze pójdzie, to pierwsza część raportu o reparacjach będzie 1 września
Prezesa PiS zapytano także o raport zespołu Arkadiusza Mularczyka w sprawie reparacji wojennych od Niemiec. - Jeśli dobrze pójdzie - mam nadzieję, że dobrze pójdzie - to ta pierwsza część raportu, bo on ma aż trzy części będzie ogłoszona 1 września - zapowiedział Kaczyński. Precyzował, że z uwagi między innymi na tłumaczenia, publikacja dalszych części raportu "troszkę czasu jeszcze potrwa", ale - jak powiedział - "to jest liczone w miesiącach".
- A kiedy złożymy oficjalną notę? Tego w tej chwili państwu nie powiem, ale trzeba się spieszyć, bo czas jest sprzyjający. Akurat to jest dobry moment, żeby tę sprawę postawić. Chcemy to zrobić, trzeba też zmienić świadomość Zachodniej Europy - ocenił Kaczyński.
Mularczyk od 2017 roku przewodził Parlamentarnym Zespołem do spraw Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej. Zespół zlikwidowano, w jego miejsce powołano Instytut Strat Wojennych, który podlega kancelarii premiera.
Kaczyński o Ukraińcach: w którą stronę oni się zwrócą po tym wszystkim, to nie wiem
W trakcie spotkania odczytano także pytanie w sprawie współpracy z Ukrainą po zakończeniu wojny i odparciu przez nią rosyjskiej agresji.
- Najpierw trzeba tę wojnę wygrać, tam nie jest w tej chwili łatwa sytuacja na froncie. To po pierwsze. A po drugie, to jest z jednej strony duża perspektywa, a z drugiej, co tu dużo mówić, chcę traktować państwa poważnie, pewien znak zapytania - przyznał.
Zauważył przy tym, że co do wzajemnych stosunków "historię mieliśmy trudną". - Musimy dzisiaj popierać Ukrainę, bo to jest po prostu tak, że oni bronią Polski. Oni walczą za Polaków także w tej chwili. Taka jest prawda. Kto temu przeczy, ten po prostu jest niemądry. Ale, w którą stronę oni się zwrócą po tym wszystkim, bo ciągle wierzę, że wygrają, że się obronią, to nie wiem. My mamy wyciągniętą rękę, ale na ile ta ręka zostanie przyjęta? Wierzę, że w jakiejś mierze przynajmniej będzie przyjęta, razem będziemy silniejsi - powiedział prezes PiS.
Jeśliby - dodał - "ta ręka z ich strony rzeczywiście była wyciągnięta tak na poważnie, to terenów współpracy jest bardzo dużo - począwszy od tego, że tam jest wiele surowców, a skończywszy na tym, że oni w różnych dziedzinach, co może dziwić, są bardziej rozwinięci niż my, choćby w przemyśle zbrojeniowym". - To jest tak, że w pewnych dziedzinach bardzo dobrze byśmy wyszli na współpracy, sądzę, że z obu stron, i to mogłoby być naprawdę dla nas ogromnie korzystne - ocenił.
- Zawsze jest ten ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Ale czy będzie, tego nie wiem, zobaczymy. Tak czy owak musimy popierać, musimy walczyć o to, żeby Ukraina wygrała i w ten sposób nas też osłoniła - kontynuował.
Kaczyński o "piątce dla zwierząt": chybiony pomysł
W Płocku zapytano także o tak zwaną piątkę dla zwierząt. Kaczyńskiemu nie udało się przeforsować tego pomysłu, między innymi wśród polityków własnej partii.
- Ten pomysł okazał się chybiony, był źle przyjęty przez dużą część społeczeństwa, także naszego elektoratu, trochę niezrozumiany, ale nie będziemy do tego wracać, natomiast w tym wielkim programie wsparcia dla hodowli, który został teraz dzięki naszemu komisarzowi Wojciechowskiemu stworzony, będzie 15 miliardów złotych na rozwój hodowli - mówił prezes PiS.
Błaszczak za Morawieckiego?
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy w doniesieniach medialnych, według których Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera miałby zastąpić Mariusz Błaszczak, jest ziarno prawdy. - Nie ma - odpowiedział krótko Kaczyński.
Źródło: TVN24, PAP