Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś mówił w piątek w TVN24, że na wypadek gdyby został zatrzymany, ma przygotowane nagranie, "które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce". W "Jeden na jeden" w TVN24 zaznaczył, że dotyczy ono "tematów trudnych dla rządzących". Te słowa komentowali senatorowie, którzy wysłuchali informacji prezesa NIK o wynikach kontroli Izby w Funduszu Sprawiedliwości. Krzysztof Brejza (KO) ocenił, że "najprawdopodobniej Marian Banaś posiada wiedzę, której ujawnienie może doprowadzić do wstrząsu na scenie politycznej".
Prezes NIK Marian Banaś w "Jeden na jeden" w TVN24 był pytany, czy zależy mu na tym, żeby Sejm uchylił mu immunitet, powiedział, że "aspekt całej sprawy jest szerszy." - Chodzi nie o mój immunitet, moją osobę, czy mojego syna, tylko chodzi o to, żeby pozbawić Najwyższą Izbę Kontroli niezależności. Wprowadzić w moje miejsce komisarza politycznego, który będzie dbał o to, aby ustalenia i wyniki kontroli były zgodne z życzeniem rządzących - powiedział.
Szef NIK oceniał, że "chodzi o to, żeby usunąć Banasia z pełnionej funkcji, żeby NIK straciła swoją niezależność, która jest dzisiaj jedyną ostoją niezależności, demokracji, wolności i praworządności".
- Dzisiaj być może przyjdzie mi znowu bronić niezależności NIK-u, a może i nawet w więzieniu - powiedział szef Izby. Na uwagę, że pojawiły się informacje, że nagrał już swoje orędzie i czeka w szufladzie NIK na wypadek, gdyby został zatrzymany, powiedział, że "jest przygotowany na każdą ewentualność, również taką, że może stracić immunitet".
- Jest takie orędzie, takie nagranie, które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce - przyznał Banaś. Pytany wokół jakich tematów się obraca, odparł, że "wokół tematów trudnych dla rządzących".
Te słowa komentowali senatorowie. W piątek parlamentarzyści izby wyższej wysłuchali wystąpienia prezesa NIK, który przedstawił informację ws. kontroli w Funduszu Sprawiedliwości.
Brejza: nieoficjalnie mówi się, że gromadził informacje
Krzysztof Brejza (KO) ocenił, że "najprawdopodobniej Marian Banaś posiada wiedzę, której ujawnienie może doprowadzić do wstrząsu na scenie politycznej". - Nieoficjalnie mówi się o tym, że Marian Banaś gromadził takie informacje, pracując w skarbówce czy w Ministerstwie Finansów. Zajmował się przecież przez lata różnymi kontrolami. Różne rzeczy działy się też w resorcie finansów, ujawniane przez TVN, jak sprawa mafii VAT-owskiej - podkreślał.
- Z pewnością ten materiał ma dość duży ładunek informacyjny dla Ziobry i Kaczyńskiego, żeby też wiedzieli, że Marian Banaś jest "Banasiem pancernym" - dodał.
Martynowski o słowach Banasia: spokojnie czekam na dalszy ciąg
Przewodniczący grupy senatorów klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Marek Martynowski ocenił, że kontrola w Funduszu Sprawiedliwości "to jest początek całej drogi prawnej". - Te kwestie muszą teraz zostać podjęte przez prokuraturę i inne organy, które są w stanie to poprowadzić dalej i zweryfikować - ocenił.
- To jest na razie pogląd Mariana Banasia, który co krok pokazuje, że trzeba z ogromnym dystansem podchodzić do jego wyliczeń - dodał. Na uwagę dziennikarzy, że to kontrolerzy NIK przeprowadzili kontrolę, Martynowski odparł: "ale to on jest prezesem"
- Czekam spokojnie na to, jaki będzie dalszy ciąg tych wniosków i tych zarzutów - dodał.
Dopytywany o słowa prezesa NIK, odparł, że "nie boimy się nagrania Mariana Banasia". - Już wiele razy słyszeliśmy o różnych rzeczach, które mają pogrążyć Zjednoczoną Prawicę i jakoś nie pogrążyły - dodał.
Klich o raporcie NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości: przykład mafijnego państwa PiS
Z kolei senator Bogdan Klich (KO) przyznał, że nie wie, czy "takie tajne nagranie istnieje". - Ale wiem, co przed chwilą Marian Banaś przedstawił nam w Senacie. To jest miażdżący raport na temat nieprawidłowości, które miały miejsce w Ministerstwie Sprawiedliwości. To jest przykład ośmiornicy pisowskiej, takich zdarzeń, o których słyszymy w różnych miejscach, ale które w tym jednym miejscu, resorcie sprawiedliwości, pokazują, jaka jest skala niesprawiedliwości i nierespektowania jakichkolwiek reguł - powiedział.
- To jest przykład mafijnego państwa PiS - dodał.
Informacja prezesa NIK w Senacie ws. kontroli w Funduszu Sprawiedliwości
Marian Banaś w Senacie podkreślał, że kontrola NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości była pierwszym tak kompleksowym badaniem obejmującym całe spektrum działań Ministerstwa Sprawiedliwości jako dysponenta tego funduszu. Kontrola trwała od 1 stycznia 2018 r. do 3 października 2020 r., a w jej przeprowadzenie zaangażowanych było 39 kontrolerów.
- Negatywna ocena NIK dotyczyła przede wszystkim zadań zleconych przez ministra sprawiedliwości w ramach wprowadzonego w 2017 roku nowego celu Funduszu, jakim jest przeciwdziałanie przyczynom przestępczości, na realizację których udzielono 25 procent łącznej wartości dotacji celowej - to jest ponad 170 milionów złotych - wskazał. Jak mówił, w związku z brakiem zdefiniowania tego pojęcia, a także "nierzetelną organizacją konkursów ofert", minister sprawiedliwość finansował zadania niezwiązane z celami Funduszu oraz "niemające związku z enigmatyczną tematyką przeciwdziałania przestępczości".
- Dodatkowo minister nadużywał pozanaborowego trybu pozyskiwania finansowania. W szerokim zakresie zlecał tak zwane projekty badawcze, które nie tylko nie odpowiadały standardom naukowo-badawczym, ale ich głównym celem okazało się wsparcie statutowej działalności prowadzących ich podmiotów. Spośród wszystkich 16 badanych umów mających w założeniu służyć przeciwdziałaniu przestępczości NIK za niecelowe i gospodarne uznała 13 umów - poinformował Banaś.
Banaś o wiceministrze sprawiedliwości
Prezes NIK wskazywał również, że szef MS - korzystając z uprawnień, które sam sobie nadał - podejmował "nieudokumentowane, arbitralne decyzje o odmowie przyznania dotacji mimo wskazań komisji konkursowych". - Przykładowo, działający z upoważnienia ministra ówczesny dyrektor Departamentu ds. Rodzinnych i Nieletnich Mikołaj Pawlak odręczną adnotacją wykreślił ze sporządzonych przez komisje konkursowe protokołów osiem ofert rekomendowanych do dofinansowania, w tym dwie, które w ocenie komisji zasłużyły na najwyższą punktację - wskazał Banaś. Jak dodał, bez jakiegokolwiek uzasadnienia Pawlak odstąpił też od realizacji zadań dotyczących wybudowania lub odpowiedniego dostosowania tzw. przyjaznych pokojów przesłuchań dla dzieci.
Banaś odniósł również do wiceszefa MS Marcina Romanowskiego, który nadzorował wydatkowanie środków z Funduszu. Jak podkreślał, Romanowski, jako dyrektor Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, starał się o dofinansowanie prowadzonego przez tę instytucję projektu, pracując już w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Pan Romanowski reprezentował zatem podmiot ubiegający się o dotację z Funduszu i zarazem organ, który takiego dofinansowania udziela. W świetle powyższego pan Romanowski wydaje się być ostatnią osobą, która powinna wypowiadać się w sprawach etyki i prawidłowości działań kontrolerów - ocenił Banaś.
Zdaniem prezesa NIK, gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona z naruszeniem podstawowych zasad finansów publicznych. Jak wskazano, Izba skierowała w tej sprawie 74 wnioski pokontrolne, w tym aż 18 do ministra sprawiedliwości. - Fundusz Sprawiedliwości stanowi niebezpieczny przykład wychodzenia danego funduszu poza ramy wytyczone ogólnie pojmowaną istotą danego funduszu celowego - ocenił. W tym kontekście Banaś wskazał również na to, czy formuła państwowego funduszu celowego nie jest ucieczką przed rygorami ustawy budżetowej.
Dyskusja w Senacie o informacji prezesa NIK
Pytania do prezesa NIK kierowali głównie senatorowie opozycji. To również oni głównie zabierali głos w późniejszej dyskusji. - Widzimy tutaj kwintesencję programu "Rodzina na swoim", jest to rodzina Solidarnej Polski - ocenił senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. Podkreślił jednak, że za tego typu humorystycznymi stwierdzeniami kryje się tragedia osób, do których pomoc nie trafiła, mimo że na nią zasługiwały.
- To wstyd, że w Polsce w XXI wieku mamy pieniądze na to, żeby wydawać je na badania związku małżeńskiego w Peru, a nie mamy pieniędzy, żeby pomóc w usamodzielnieniu się młodemu człowiekowi, który na przykład opuszcza schronisko, tak, żeby nie musiał wracać do domu, w którym się pije i bije - podkreślił.
Również senator KO Kazimierz Maria Ujazdowski podkreślał, że wyniki kontroli świadczą nie tylko o samym Funduszu, ale o krzywdzie wyrządzanej ofiarom, do których nie trafiły odpowiednie środki. Leszek Czarnobaj (KO) ubolewał z kolei, że informacji prezesa NIK słuchało tak mało senatorów PiS. - Myślę, że prawda w oczy kole i stąd taka frekwencja - ocenił.
W związku z wynikami kontroli NIK złożyła do prokuratury pięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Prezes NIK zwrócił się też do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności rozporządzenia ws. Funduszu Sprawiedliwości. O rezultacie kontroli poinformowano też m.in. prezydenta, premiera i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa CBA.
Źródło: TVN24, PAP