W Sądzie Najwyższym odbyło się Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej. Wyłoniono trzy kandydatury na prezesa tej Izby, które zostaną przedstawione prezydentowi. Wszyscy kandydaci to neosędziowie. Rzecznik SN Aleksander Stępkowski przekonywał, że "nie ma wątpliwości", iż powołanie nowego prezesa będzie skuteczne. Jednakże wokół wtorkowego zgromadzenia rozgrywa się spór o kontrasygnatę premiera pod postanowieniem prezydenta co do sędziego, który je poprowadził.
Szef rządu Donald Tusk przekazał w poniedziałek w mediach społecznościowych, że "w oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjął decyzję o uchyleniu kontrasygnaty". Chodzi o krytykowaną między innymi przez część środowisk prawniczych kontrasygnatę premiera pod postanowieniem prezydenta Andrzej Dudy, na mocy którego sędzia Krzysztof Wesołowski, powołany do Izby Cywilnej SN w marcu 2022 roku (do SN wyłoniony przez KRS w procedurze zmienionej w czasach rządów PiS) - został wyznaczony na przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej SN. Pod koniec sierpnia premier Tusk stwierdził, że kontrasygnata pod tym aktem była błędem.
Jeszcze przed ogłoszeniem w poniedziałek decyzji premiera, dwóch sędziów Izby Cywilnej SN zaskarżyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie tę kontrasygnatę Tuska.
Obradowało Zgromadzenie Sędziów. Wyłoniono trzech kandydatów na prezesa Izby
We wtorek - mimo wycofania kontrastygnaty przez premiera - odbyło się Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej SN, na którym wyłonieni zostali kandydaci na prezesa Izby. Zostaną oni przedstawieni prezydentowi.
Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski przekazał na konferencji, że wyłoniono troje kandydatów. Są to dotychczasowa prezes Izby sędzia Joanna Misztal-Konecka, sędzia Marcin Łochowski i sędzia Marcin Krajewski.
Wszyscy są neosędziami.
- Te trzy osoby zostaną przedstawione prezydentowi celem powołania prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego - podał Stępkowski. Przypomniał, że prerogatywą prezydenta jest powoływanie prezesa SN, jak i prezesów Izb SN i dodał, że "nie ma wątpliwości, że te powołania będą skuteczne".
Rzecznik przyznał też, że nie uczestniczył w obradach, ale z relacji, jakie poznał, wynika, że "raczej były to bardzo zgodne obrady".
Jeszcze przed zakończeniem obrad reporter TVN24 Sebastian Napieraj relacjonował, że prowadzi je wyznaczony w postanowieniu przez prezydenta sędzia Krzysztof Wesołowski i nie uczestniczą w nim tak zwani starzy sędziowie, czyli powołani przez Krajową Radę Sądownictwa sprzed reformy tego organu przeprowadzonej przez PiS.
Rzecznik SN: kontrasygnowane postanowienie prezydenta wywarło skutki
Jeszcze przed obradami Stępkowski zapowiadał, że odbędą się one zgodnie z planem i poprowadzi je "osoba wyznaczona przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, czyli sędzia Krzysztof Wesołowski".
Na uwagę, że premier dokonał, jak twierdzi, cofnięcia kontrasygnaty, odparł: - A jakby prezydent cofnął swój podpis pod desygnowaniem pana (Piotra - red.) Serafina na komisarza Unii Europejskiej, to co premier Donald Tusk by zrobił w takiej sytuacji?.
- Kontrasygnata ma to do siebie, że jest składana na postanowieniu prezydenta. To kontrasygnowane postanowienie prezydenta zostało przesłane do Sądu Najwyższego i jest w pełni skuteczne. Wywarło skutki w tym sensie, że sędzia Wesołowski został przewodniczącym zgromadzenia sędziów mającego wyłonić kandydatów na prezesa izby - powiedział rzecznik SN.
- Oczywiście pan premier może pisać różne rzeczy, może jego kancelaria wytwarzać różne dokumenty. Natomiast chciałbym przypomnieć, że artykuł 7 konstytucji mówi, że organy państwa działają na podstawie i w granicach prawa. I chciałbym się dowiedzieć, na podstawie jakiego przepisu prawa pan premier tego typu dokumenty wytwarza w swojej kancelarii - dodał.
Stępkowski o słowach Bodnara
Rzecznik SN został też zapytany o słowa ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Adama Bodnara, który powiedział w poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24, że "jeśli zgromadzenie izby się odbędzie bez kontrasygnaty premiera, to będzie dotknięte wadą prawną i trudno będzie mówić o tym, że nowa osoba wybrana na to stanowisko będzie legalnie wybranym prezesem Izby Cywilnej".
- Minister Bodnar od dłuższego czasu się mocno kompromituje publicznie. Jeżeli chce dalej, proszę bardzo, nie jesteśmy w stanie mu tego zabronić. Mamy wolność słowa. Jeżeli chce z niej w ten sposób korzystać, proszę - odpowiedział Stępkowski.
Bodnar wskazuje na "jedyny moment", kiedy premier mógł uchylić kontrasygnatę
Bodnar wskazywał w TVN24, że kluczowe dla sprawy było złożenie przez dwóch sędziów Sądu Najwyższego skargi do sądu administracyjnego. - Jeżeli te skargi dotyczą właśnie treści aktu administracyjnego, w tym przypadku kontrasygnaty, która została złożona przez pana premiera, to do czasu, do kiedy ta kontrasygnata się nie zmaterializuje - czyli nie (został - red.) uruchomiony proces wyboru prezesa Izby Cywilnej (SN - red.) - można dokonać korekty - wskazywał minister.
- I jak rozumiem, pan premier taką decyzję podjął w trybie bodajże artykułu 54 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Profesor Zoll: kontrasygnata była niepotrzebna
Dopytywany, czemu premier nie poczekał na decyzję sądu w sprawie złożonej skargi, Bodnar odpowiedział, że "ten jedyny moment, kiedy to można zrobić (uchylić kontrasygnatę - red.), to zanim ta kontrasygnata się zmaterializuje". - Ona się zmaterializuje wtedy, kiedy dojdzie do procesu wyboru prezesa izby (w Sądzie Najwyższym - red.) - dodał.
Źródło: TVN24