- Premier zachował się - dla mnie - jak tchórz, bo powiedział, że PZPN jest winien (sytuacji z dachem Stadionu Narodowego - red.), ale nic na jego temat nie będzie mówił, bo "ma taką samą opinię na temat Związku jak wszyscy ludzie". (...) Premier chyba boi się PZPN - ocenił były bramkarz, a obecnie poseł PiS, Jan Tomaszewski.
W opinii byłęgo piłkarza, "premier po raz kolejny strzelił sobie samobójczego gola". - Nie rozumiem, o czym premier mówi. Że winna jest pani Mucha, ale niekoniecznie winna. A prezes NCS nie miał wyobraźni i nie wymusił (zamknięcia dachu - red.). Na Boga, ludzie, czy wy wszyscy nie możecie jednej rzeczy zrozumieć, że za wszystko, co się działo, za ten skandal, który ośmieszył nas, Polaków, odpowiada organizator, którym był PZPN? - oburzał się Tomaszewski. - To, że dach nie został rozciągnięty, to wina tylko PZPN. Co miał zrobić pan Wojtaś (szef NCS), którego ja nie bronię, bo wiadomo, że nie jest z mojej opcji. Ale na Boga, bądźmy rozsądni, ten człowiek miał wymusić na delegacie FIFA, żeby ten się zgodził na rozcignięty dach? - mówił poseł PiS.
Mucha zostaje w rządzie
Wcześniej Donald Tusk poinformował, że nie przyjmuje dymisji minister sportu Joanny Muchy.
Powiedział też, że z raportu po kontroli w MSiT i NCS zleconej w związku z przełożeniem niedawnego meczu Polska - Anglia wynika, że nadzór resortu sportu nad NCS nie jest wystarczający i jest rozproszony. Jednocześnie stwierdzono, że niewystarczający nadzór ministerstwa nad NCS nie miał bezpośredniego wpływu na sytuację w związku z meczem Polska - Anglia na Stadionie Narodowym.
Powodem kontroli w Narodowym Centrum Sportu, zarządzającym Stadionem Narodowym w Warszawie oraz w Ministerstwie Sportu i Turystyki było przełożenie w ubiegłym tygodniu meczu Polska-Anglia z powodu złego stanu murawy w związku z obfitymi opadami deszczu.
Autor: MON/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24