Jarosław Kaczyński liczy, ze koalicja przetrwa i ostrzega lidera opozycji. Tusk będzie dworzaninem przy królu Kwaśniewskim - zapowiada szef rządu.
Zdaniem szefa rządu teoria, że PiS chce zmarginalizować koalicjantów była kompletnie fałszywa. - Z naszego punktu widzenia, jeśli myślimy o utrzymaniu władzy, działanie bez potencjalnych – trudnych, ale możliwych – koalicjantów jest bardzo ciężkie. Wcale nie zależało nam na tym, by LPR i Samoobrona zostały nadmiernie zredukowane - tłumaczy premier w "Fakcie".
- To jest jedno z takich pytań, na które nie ma odpowiedzi - mówi o szansach na przetrwanie koalicji. - Jeśli w ogóle można ją uzyskać, to od naszych partnerów. My nie możemy ciągle czekać. Nie możemy nie obsadzać stanowiska ministra rolnictwa, bo nam się proponuje pana, który ma wojskowe przygotowanie i stał za sprawami, które potępiamy. Mimo to jeszcze wyciągamy rękę, mianując Wojciecha Mojzesowicza. To akt daleko idącej dobrej woli wobec Samoobrony. To przecież człowiek wywodzący się z tego środowiska. Poróżniony z Lepperem, ale niekoniecznie poróżniony z innymi działaczami - tłumaczy swoją decyzję szef rządu .
- Dziś widzę, że ten kryzys był nieunikniony. Pozostaje pytanie, na które muszą odpowiedzieć sobie sami działacze Samoobrony: czy ich partia to tylko Andrzej Lepper, czy formacja, która ma jakieś plany na przyszłość. Jeśli to jest tylko Lepper, bez względu na wszystko co się dzieje, to czarno widzę przyszłość Samoobrony - dodaje.
Szef rządu stanowczo zaprzeczył jakoby jego partia chciała rozpisać przedterminowe wybory by przejść do "silnej opozycji". - Ta teoria to czysta bzdura, odpowiada Jarosław Kaczyński. - Nie mam ku temu powodów. Także w perspektywie reelekcji Lecha Kaczyńskiego. Koalicja LiD-PO to w istocie powrót do władzy Aleksandra Kwaśniewskiego i jego towarzystwa. Nie wiem, co na ten temat sądzi Tusk, ale będzie dworzaninem przy królu Kwaśniewskim. Lider PO sam uruchamia mechanizm, który prędzej czy później sprowadzi go do tej roli. Zresztą już to się dzieje. A my nie chcemy powrotu Kwaśniewskiego, bo to nieszczęście dla Polski - zakończył premier.
Źródło: Fakt