Morawiecki: bardzo chętnie będziemy prowadzili dialog z Komisją Europejską

To będzie suwerenna decyzja KE
"To będzie suwerenna decyzja KE"
Źródło: tvn24

Jeżeli Komisja Europejska zdecyduje się uruchomić wobec Polski artykuł 7 unijnego Traktatu, będzie to jej suwerenna decyzja - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Wyraził nadzieję, że w ciągu kilkunastu miesięcy między Polską a Komisją Europejską uda się wypracować "płaszczyznę współpracy".

Komisja Europejska będzie w środę analizować ustawy o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa i podejmie decyzję, czy uruchomić wobec Polski artykuł 7.

Wspomniany artykuł mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada Unii Europejskiej może stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości Wspólnoty.

- Bardzo chętnie będziemy prowadzili dialog z Komisją Europejską. Natomiast jeżeli Komisja Europejska zdecyduje o wszczęciu jakiejś części procedury artykułu numer 7, to jest to oczywiście jej suwerenna decyzja - odpowiedział Morawiecki, pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o tę kwestię.

Premier wyraził nadzieję, że "mimo pewnych niezgodności" między Polską a Komisją Europejską, "w najbliższych 12 czy 18 miesiącach uda się wypracować jakąś płaszczyznę dalszej współpracy".

- Może nawet pomimo tego, że obie strony zostaną przy swoim zdaniu - dodał.

Przypomniał, że w styczniu spotka się z szefem Komisji Europejskiej, Jean-Claude'em Junckerem, by rozmawiać na temat zmian w wymiarze sprawiedliwości w Polsce. Dodał, że być może w spotkaniu będzie też uczestniczył wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.

- Jestem gotowy, by porozmawiać na ten temat - zapewnił.

Morawiecki mówił, że Polska chce prowadzić rozmowy w Brukseli z pozycji "równouprawnionego partnera, a nie petenta". Zdaniem szefa rządu zmiany w wymiarze sprawiedliwości w Polsce są bardzo potrzebna.

Premier: potrzebne będzie zastępstwo w komisji ds. Amber Gold

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Morawiecki poinformował o zmianach w kancelarii.

Po ogłoszeniu decyzji o powołaniu Marka Suskiego i Joanny Kopcińskiej do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, premier był pytany przez dziennikarzy, jak wpłynie to na prace sejmowej komisji śledczej do spraw Amber Gold. Suski i Kopciński zasiadali w komisji od momentu jej powołania w połowie 2016 roku.

Szef rządu zwrócił uwagę, że zarówno Suski, jak i Kopcińska nie będą w stanie łączyć swoich nowych funkcji z zasiadaniem w komisji śledczej.

- Tam trzeba będzie znaleźć, co nie będzie łatwe, równie dobrych członków tej komisji - powiedział Morawiecki.

Premier zwrócił przy tym uwagę, że przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (Prawo i Sprawiedliwość) "sprawnie zarządza całością niezwykle trudnych zagadnień, niezwykle skomplikowanych (spraw - red. ), związanych z tomami akt, pism, odpowiedzi różnych instytucji, które były w to włączone".

- Jestem pełen podziwu dla całej komisji, że stara się wyjaśnić prawdę - podkreślił szef rządu.

- Tutaj rzeczywiście będzie potrzebne zastępstwo - zaznaczył Morawiecki.

Potrzebne będzie zastępstwo

"Potrzebne będzie zastępstwo"

Zmiany w kancelarii

Premier poinformował w poniedziałek, że dotychczasowy wiceminister obrony Michał Dworczyk zostanie powołany na stanowisko szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dworczyk zastąpi na tym stanowisku Beatę Kempę. Z kolei posłanka PiS Joanna Kopcińska będzie nowym rzecznikiem rządu. Zastąpi Rafała Bochenka.

Morawiecki tłumaczył na poniedziałkowej konferencji prasowej, że nowa rola Rafała Bochenka jest już określona. Poinformował, że Bochenek będzie w kancelarii premiera "zajmował się tematami w pełnym uzgodnieniu" z nim oraz z byłą premier Beatą Szydło.

Szef rządu dodał, że również nowa funkcja minister Beaty Kempy jest już precyzyjnie określona.

- Z mojej perspektywy mogę powiedzieć - niezwykle ważna funkcja, kluczowa funkcja. Pani minister Kempa zostaje, jako członek Rady Ministrów - powiedział Morawiecki.

Autor: JZ//kg / Źródło: PAP

Czytaj także: