- Na razie mogę uspokoić wszystkich rodaków, że gazu póki co nie zabraknie – stwierdził Donald Tusk. Rosja wstrzymała dostawy surowca dla Ukrainy, przez którą przechodzi gazociąg dostarczający go do Unii Europejskiej.
- Polska jest w sytuacji bezpiecznej - o ile w ogóle można mówić o pełnym bezpieczeństwie w relacjach energetycznych z Rosją. Ale jesteśmy w sytuacji takiej jak inne kraje europejskie, jesteśmy rzetelnym płatnikiem, wobec nas nikt nie ma żadnych zastrzeżeń - uspokajał Tusk.
O 8. rano czasu polskiego Gazprom przerwał dostawy gazu dla Ukrainy, jednocześnie deklarując, że kontynuuje dostawy dla UE w pełnej objętości. Rosja zapewnia jedną czwartą unijnego zapotrzebowania na gaz, a 80 proc. dostaw idzie przez Ukrainę.
"Mamy spore zapasy"
Zdaniem premiera w związku z tym "ewentualnie może się pojawić problem logistyczny", ale przerwy w dostawach gazu do domów nie będzie.
- Mamy spore zapasy. Jeśli - mam nadzieję - nie będzie jakichś szczególnie polarnych warunków, to nawet gdyby pojawiły się jakieś kłopoty, w tym tranzycie przez Ukrainę, na razie mogę uspokoić wszystkich rodaków, że gazu póki co nie zabraknie - podkreślił premier.
PGNiG ma plan B
Także rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska uspokajała w TVN24: - Monitorujemy sytuacje, mamy kilka wariantów w zależności od tego, jak będą się rozwijały wydarzenia. Jedną z możliwości jest przekierowanie tego gazu, który płynie z kontraktu jamalskiego przez Drozdowicze na przejście w miejscowości Wysokie na Białorusi – wyjaśniła.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP/Bartłomiej Zborowski