Zmiana, na którą czeka około 100 tysięcy pracownic i pracowników

Trasa tramwajowej linii 4 zostanie skrócona, ale uruchomiona zostanie zastępcza linia autobusowa
Sejm za uznaniem pracowników transportu zbiorowego za funkcjonariuszy publicznych
Źródło: TVN24

Pobita motornicza dopiero po kilkunastu miesiącach - i po dwóch operacjach - mogła wrócić do pracy. Podobne wydarzenia każdego miesiąca notują zakłady komunikacji miejskiej w całej Polsce. Nowa decyzja Sejmu ma to zmienić. Posłowie zgodzili się, by kierowcy autobusów, motorniczowie, maszyniści i konduktorzy chronieni byli przez prawo jak policjanci. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Od początku roku chuligani zaatakowali pracowników MPK Wrocław już 14 razy. Podobne przypadki agresji w komunikacji miejskiej to problem od lat, w całym kraju.

Prezes Tramwajów Warszawskich przypomina atak na motorniczą, która podczas pandemii zwróciła uwagę pasażerom, że nie noszą maseczki. - Chuligani poturbowali motorniczą, uszkodzili jej nogę – opowiada Wojciech Bartelski. - Kilkanaście miesięcy na zwolnieniu, dwie operacje. Teraz ta pani już wróciła do pracy – dodaje.

Skala problemu nie jest znana, bo wiele spraw nie trafiło nawet na policję. - Wiadomo, że wiele osób się wycofuje, na zasadzie, że było coś, zacisnę zęby i jadę dalej – przyznaje kierowca autobusu miejskiego Aleksander Choromański.

Pracownicy transportu zbiorowego jak funkcjonariusze publiczni

Teraz ma się to zmienić. Wszystkimi takimi atakami służby zajmą się z urzędu. - Atak na pracownika, który wykonuje zadania publiczne, będzie traktowany jak atak na policjanta – wyjaśnia Marek Rutka z Nowej Lewicy.

Pomysł posła Lewicy o zaostrzeniu przepisów poparli prawie wszyscy obecni na sali politycy. - Ten przepis sprawi, że w sytuacji, kiedy na przykład motorniczy tramwaju będzie interweniował w sytuacji, kiedy jest niszczony kasownik czy wyposażenie tramwaju, czy jakiś uszczerbek na zdrowiu wystąpi, będzie chroniony z mocy prawa, tak jak policjant – tłumaczy Rutka.

Status funkcjonariusza publicznego dostaną kierowcy, motorniczowie, maszyniści i drużyny konduktorskie. Szacuje się, że chodzi o 100 tysięcy pracownic i pracowników.

Pracownicy transportu zbiorowego będą jak funkcjonariusze publiczni
Pracownicy transportu zbiorowego będą jak funkcjonariusze publiczni
Źródło: Tramwaje Warszawskie

- W przypadku poważniejszych napaści możemy w skrajnym przypadku mówić nawet o 12 latach pozbawienia wolności za taki atak, na przykład z użyciem noża – wskazuje Wojciech Bartelski.

- Każda próba ataku na osoby prowadzące pojazdy komunikacji miejskiej będzie ścigana automatycznie z urzędu, a nie jak do tej pory z powództwa cywilnego. W tym przypadku kara może wynieść nawet do trzech lat pozbawienia wolności – podkreśla Mikołaj Czerwiński z MPK Wroclaw.

Nowe przepisy czekają na podpis prezydenta

Po każdym ataku na pracownika transportu zbiorowego wracała dyskusja na temat ochrony załogi komunikacji miejskiej. Od lat zakłady walczyły o zaostrzenie przepisów. - Nikt nie pomyśli, żeby zaatakować policjanta, bo wie, co mu grozi – zwraca uwagę prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej Katowice Roman Urbańczyk.

Na zmianę prawa czekał między innymi Aleksander Choromański. Liczy, że teraz bezpieczniej poczują się nie tylko kierowcy, ale też pasażerowie. - Jechałem autobusem i autobus był ostrzelany z wiatrówki. Została wybita szyba, kilka pocisków ten autobus trafiło. Siedziała pasażerka i dosłownie dziesięć centymetrów za nią była przestrzelina – wspomina.

Nowe przepisy czekają już tylko na podpis prezydenta.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: