Przesądzona jest personalna zmiana na fotelu wiceszefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Najdalej za tydzień kierownictwo pionu operacyjnego i śledczego ma objąć młody funkcjonariusz tej służby, Daniel Karpeta – dowiedział się tvn24.pl. W czwartek został pozytywnie zaopiniowany przez sejmową komisję, podobnie jak pełniący obowiązki szef CBA Andrzej Stróżny.
Kwestią zmian personalnych w służbach antykorupcyjnych zajmowała się w czwartek sejmowa Komisja do Spraw Służb Specjalnych. W programie zamkniętego spotkania były ujęte m.in. zaopiniowanie odwołania wiceszefa CBA Grzegorza Ocieczka oraz powołania jego następcy. Jak poinformował PAP przewodniczący komisji Waldemar Andzel (PiS), pozytywną opinię na to stanowisko otrzymał Daniel Karpeta. Na stanowisko szefa CBA pozytywnie zaopiniowana została kandydatura Andrzeja Stróżnego, pełniącego obecnie te obowiązki.
Syn służby
Daniel Karpeta, który ma zastąpić odchodzącego na emeryturę Ocieczka, przez ostatnie lata był szefem pionu dochodzeniowo-operacyjnego CBA.
- Studiował prawo, jego pierwszym miejscem pracy była służba, którą tworzył akurat wtedy w 2006 roku Mariusz Kamiński. Można powiedzieć, że tutaj się narodził – mówi nam jeden z funkcjonariuszy, prosząc o zachowanie anonimowości.
Według naszych rozmówców Karpeta wziął udział w kilku głośnych śledztwach, które prowadziło CBA. Pierwszym dużym była sprawa korupcji w piłkarskiej ekstraklasie. Sprawę zaczęli policjanci, którzy nakłonili do współpracy Piotra Dziurowicza, syna byłego wieloletniego prezesa PZPN Mariana Dziurowicza.
- CBA przejęło śledztwo. Po prostu dali wyższe zarobki policjantom, którzy zaczęli sprawę. Do tego zespołu (w CBA - red.) dołączył Karpeta – mówi były funkcjonariusz tej służby.
Sprawa zakończyła się dużym sukcesem organów ścigania: akty oskarżenia dotyczyły dziesiątków piłkarzy, trenerów, w tym gwiazd reprezentacji Polski, a polski futbol został oczyszczony z powszechnej korupcji.
Głośne afery
Od sprawy "mafii futbolowej" Karpeta pozostawał blisko grupy funkcjonariuszy CBA wywodzących się z Wrocławia, którzy prowadzili najgłośniejsze ze śledztw realizowane w tej służbie. Pracował m.in. przy tak zwanej "aferze gruntowej" z 2007 r. Przypomnijmy, że zaczęła się od dwóch biznesmenów – jeden był związany z ówczesnym wicepremierem i ministrem rolnictwa Andrzejem Lepperem, a drugi to były współpracownik prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego – którzy we współpracy oferowali za łapówkę odrolnienie dowolnego kawałka ziemi w Polsce.
Ich propozycję podchwycili agenci CBA i postanowili sprawdzić, dokąd trafi wręczona przez nich łapówka. Jedynymi, którzy usłyszeli w tej sprawie poważne zarzuty o charakterze korupcyjnym, byli właśnie powołujący się na wpływy biznesmeni. Sprawa miała jednak swoje brzemienne konsekwencje polityczne, gdyż doprowadziła do rozłamu w koalicji PiS-Samoobrona-LPR, rządzącej Polską od 2005 roku i w konsekwencji do ogłoszenia wyborów na dwa lata przed końcem ustawowej kadencji.
Karpeta z tą samą grupą funkcjonariuszy wrocławskiego CBA pracował także przy sprawie tzw. "afery hazardowej". Dla opinii publicznej zaczęła się w październiku 2009 roku od publikacji w dzienniku "Rzeczpospolita" stenogramów z podsłuchów polityków rządzącej wtedy koalicji PO-PSL. Mieli oni wchodzić w relacje z wrocławskim biznesmenem działającym w branży hazardowej, zabiegającym o korzystne zmiany w prawie. To był pierwszy przypadek w historii polskich służb, gdy media opublikowały podsłuchy z toczącego się dopiero śledztwa. Sprawa skończyła się złamaniem karier wielu polityków, ale nigdy nie przyniosła efektów w postaci zarzutów i aktów oskarżenia.
Epizod w MSZ
Kariera Karpety zwolniła, gdy pod koniec 2009 r. premier Donald Tusk odwołał z funkcji szefa CBA Mariusza Kamińskiego po tym, jak prokuratura ogłosiła, że postawi mu zarzuty. Trafił wtedy na krótko do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, skąd później wrócił do CBA.
- Dziś nie ma nawet 15 lat służby. To oznacza, że musi się w każdym słowie słuchać szefów, by wypracować jeszcze dwa lata dzielące go od gwarancji emerytury. W policji i służbach unika się powoływania na wysokie stanowiska takich osób, by uniknąć obawy przed ich łatwym sterowaniem – komentuje Paweł Wojtunik, były szef służby antykorupcyjnej w latach 2009-2016.
Przeciwieństwo poprzednika
Karpeta zastępuje w fotelu wiceszefa CBA Grzegorza Ocieczka, który zajmując to stanowisko, miał duże doświadczenie zawodowe. Ocieczek nim pojawił się w służbie antykorupcyjnej, był już emerytowanym prokuratorem pionu przestępczości zorganizowanej, byłym wiceszefem największej krajowej służby specjalnej, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarazem miał naukowe dokonania, zgłębiał problemy dotyczące instytucji tzw. "dużego świadka koronnego" i "małego świadka koronnego".
- Miał dość tego, co się dzieje w służbach, od dawna chciał odejść. Nie trafi do żadnej spółki skarbu państwa z milionową pensją, chce się zająć habilitacją – mówi nam jeden z posłów zasiadających w sejmowej Komisji do Spraw Służb specjalnych.
Roszady w służbach
Na czwartkowym posiedzeniu sejmowa Komisja do Spraw Służb Specjalnych pozytywnie zaopiniowała także sprawę powołania na stanowisko szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Były szef CBA Ernest Bejda od pierwszych dni maja jest członkiem zarządu największego polskiego ubezpieczyciela, czyli PZU. Premier Mateusz Morawiecki nie powierzył mu drugiej kadencji w roli szefa służby antykorupcyjnej. Pierwszą naznaczyła seria największych w historii polskich służb specjalnych wpadek.
Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie szeregowej kasjerki, która - jak wynika z informacji tvn24.pl - mogła okraść służbę CBA na niemal 10 milionów. Trzech szefów delegatur tej służby usłyszało zarzuty karne dotyczące przyjmowania korzyści osobistych, czyli łapówek.
Bejdę zastąpił w gabinecie szefa CBA właśnie Andrzej Stróżny, do którego ma zaufanie premier Mateusz Morawiecki. - Nie ma nic wspólnego z ministrem koordynatorem służb Mariuszem Kamińskim – mówił nam po tej decyzji kadrowej jeden z funkcjonariuszy, prosząc o zachowanie anonimowości.
Stróżny obecnie jedynie "pełni obowiązki" szefa CBA, a ostateczna decyzja, kto będzie szefem służby przez całą ustawową kadencję, zapadnie najpóźniej 18 maja. Wtedy kończy się dozwolony ustawą trzymiesięczny okres "powierzenia obowiązków" szefowi CBA.
Komisja ds. Służb Specjalnych pozytywnie oceniła też kandydata na zastępcę szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - płk. Bartosza Jarmuszkiewicza, byłego dyrektora Centralnego Ośrodka Szkolenia ABW.
Szefów służb specjalnych powołuje premier po zaopiniowaniu ich przez prezydenta, rządowe kolegium ds. służb specjalnych i sejmową komisję ds. służb specjalnych. Szef CBA jest powoływany przez premiera na czteroletnią kadencję.
Źródło: tvn24.pl, PAP