Spotkanie trwało trzy minuty. Książkę od pani Julii Przyłębskiej otrzymałem ponad godzinę później. Nie pamiętam jej tytułu - w ten sposób odejście z Trybunału Konstytucyjnego zrelacjonował w oświadczeniu dotychczasowy wiceprezes Stanisław Biernat. To jego odpowiedź na słowa prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W poniedziałek zakończyła się kadencja wiceprezesa TK Stanisława Biernata. Prezes Trybunału Julia Przyłębska jego pożegnanie relacjonowała tego dnia w wywiadzie dla TVP.
- Pożegnaliśmy sędziego Biernata razem z sędzią (Mariuszem) Muszyńskim w skromny sposób. Dostał ode mnie kwiaty, legitymację sędziego TK w stanie spoczynku i niedrogi prezent - powiedziała. Dodała, że odchodzący sędzia otrzymał od niej książkę Bronisława Wildsteina, jak powiedziała - "autora dzisiejszych elit, które są tak krytykowane przez elity, z którymi utożsamia się pan prezes Biernat".
"Spotkanie trwało trzy minuty"
We wtorek w przesłanym oświadczeniu sędzia Biernat odpowiedział na słowa Przyłębskiej. Przyznał, że rozmowy z prezes TK, nie potraktował "jako doniosłego wydarzenia, godnego jakiejkolwiek uwagi".
"Ponieważ treść wywiadu została następnie zrelacjonowana przez liczne portale, uważam za stosowne dodać, z zażenowaniem, kilka zdań na ten temat" - napisał sędzia Biernat.
Według jego relacji, na rozmowę z sędzią Przyłębską został zaproszony "za pośrednictwem jej sekretarki".
"Spotkanie trwało trzy minuty i odbyło się w obecności Mariusza Muszyńskiego, szczęśliwie milczącego. Panią J. Przyłębską zobaczyłem 'na żywo' pierwszy raz od 21 grudnia 2016 r.; uprzednio wielokrotnie odmawiała spotkań ze mną i pozostałymi sędziami Trybunału" - podkreślił.
"Nie pamiętam tytułu ani treści wpisanej dedykacji"
Od prezes TK - jak wymienił - dostał legitymację sędziego w stanie spoczynku i świadectwo pracy oraz bukiet kwiatów. Dodał, że Julia Przyłębska poprosiła go także, by "nie wypowiadał się o Trybunale w sposób emocjonalny i nie atakował jej męża". Mąż prezes TK Andrzej Przyłębski jest ambasadorem Polski w Niemczech. Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej wdrożyło procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego Andrzej Przyłębskiego na początku marca po ujawnieniu informacji o zachowanej w zbiorach Instytutu teczce personalnej tajnego współpracownika o pseudonimie "Wolfgang".
"Zapewniłem ją (prezes Przyłębską - red.), że będę zabierał głos o Trybunale i o niej, jako osobie kierującej Trybunałem, kiedy uznam to za niezbędne" - oświadczył Biernat.
Biernat odniósł się także do prezentu otrzymanego od Przyłębskiej. Zaznaczył, że książki Wildsteina w czasie rozmowy nie dostał. "Pani J. Przyłębska uznała to widocznie za poważne niedopatrzenie, ponieważ ponad godzinę później, kiedy już byłem poza Trybunałem, dosłała mi książkę przez kierowcę. Ponieważ spieszyłem się do Krakowa, książka została w Warszawie; nie pamiętam jej tytułu ani treści wpisanej dedykacji" - napisał w oświadczeniu.
"Celowo przesłała mi prezent, który miał mi sprawić nieprzyjemność?"
W związku z publiczną wypowiedzią Julii Przyłębskiej skierował do niej także kilka pytań, między innymi dotyczących przesłanego prezentu. "Czy p. Przyłębska celowo przesłała mi prezent, który, jej zdaniem, miał mi sprawić nieprzyjemność?" - pyta.
Sędzia Biernat zapytał także, że prezes TK "życzy sobie, żeby jej przesłać w prezencie wydaną w ubiegłym roku obszerną książkę pt. 'Na straży państwa prawa. Trzydzieści lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego'".
Dodał, że "tematyka tej książki jest – cytując klasyczkę - nielubiana przez te elity, których częścią jest Przyłębska".
Na koniec oświadczenia zaznaczył, że w sposób miły i wzruszający pożegnało go około 20 pracowników biura Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: js/sk / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24