Co do wybuchu powstania nie mieliśmy wątpliwości - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Leszek Kosiński, pseudonim Orzeł, powstaniec warszawski, w dniu 79. rocznicy rozpoczęcia niepodległościowego zrywu. - Nie mogliśmy zostać bezczynni - podkreślał. Zwrócił się też do młodych. Apelował, aby "nie dać się tym, którzy chcą nas zindoktrynować, manipulować, poniewierać, popychać tam, gdzie niekoniecznie chcemy".
We wtorek przypada 79. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawa na minutę zamarła >>>
Profesor Kosiński o udziale w Powstaniu: to nie było w kategoriach obowiązku, to była część naszej osobowości
Profesor Leszek Kosiński, pseudonim Orzeł, uczestnik powstania, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że co roku 1 sierpnia wracają do niego wspomnienia "konfuzji, przełomu, nadziei i ekscytacji".
- Co do (wybuchu) powstania nie mieliśmy wątpliwości, tylko było kiedy, jak i jak to będzie - mówił. Dodał, że udział w tym zrywie to "nie było w kategoriach obowiązku, (...), to była część naszej osobowości".
- My nie mogliśmy zostać bezczynni, zwłaszcza w moim przypadku, kiedy ja byłem wychowany w domu. Przecież ojciec był oficerem, był lotnikiem, wojskowym - kontynuował.
Profesor Kosiński mówił również, że w dyskusji nad sensem wybuchu Powstania Warszawskiego są "różne aspekty". - Aspekt polityczny, aspekt psychologiczny, aspekt militarny, ale ten psychologiczny dla nas, chłopców, młodych uczestników tej konspiracji, był dominujący. Myśmy absolutnie nie myśleli o jakichś politycznych możliwościach czy przetargach, czy czymś. Tak samo nie myśleliśmy o zróżnicowaniu. Do głowy nam nie przyszło, że są jakieś różne partie, różne orientacje, różne podejścia - tłumaczył.
Profesor Kosiński: rozpatrywanie, czy Powstanie Warszawskie miało sens, czy nie, to jest gdybanie
Gość TVN24 mówił także o pamięci o Powstaniu Warszawskim i roli, jaką odgrywa ona w społeczeństwie.
- Myślę, że mity są potrzebne do konsolidacji narodów. I to jest taki mit. Powiedziałbym czysty, jeśli chodzi o tego moralny aspekt. Może mniej czysty, jeśli są inne technikalia czy politykalia - stwierdził.
Profesor Kosiński mówił, że istotne było również bezinteresowne zaangażowanie jego pokolenia w walkę w Powstaniu Warszawskim. - Przecież nikt nie pytał, czy zostanę awansowany, czy dostanę pieniądze, czy na tym zarobię. Przecież to w głowie się nie mieściło. I w tym sensie myślę, że to jest potrzebne - podkreślił.
Jego zdaniem "rozpatrywanie tego, czy to miało sens, czy nie miało sensu, co by było, gdyby powstania nie było, jakby to się skończyło, to jest takie gdybanie, ale właściwie ono tak większego znaczenia nie ma". Dodał, że "ważniejszy jest ten mit i ważniejsza jest ta legenda, ten mit o walce patriotycznej, o wolność i o wartości".
Profesor Kosiński kieruje apel do młodych. "Nie dać się"
Uczestnik Powstania Warszawskiego został również zapytany, jaki apel chciałby skierować do młodszych pokoleń. - Nie dać się tym, którzy chcą nas zindoktrynować, manipulować, poniewierać, popychać tam, gdzie niekoniecznie chcemy. Być sobą. Tworzyć własną osobowość, możliwie na najlepszych wzorach - wymieniał. - I przez tą osobowość, przez to myślenie ustosunkowywać się do tego, co się dzieje. A nie być taką bezwładną, bezbarwną, bezwolną masą popychaną przez manipulantów - dodał.
- To, co mnie bardzo denerwuje, to - żeby użyć jakiegoś parlamentarnego słowa - patałachy, które z daleka prochu nie wąchały, chcą mnie i moim towarzyszom broni, moim kolegom, moim rówieśnikom, moim rodakom mówić, czy mamy prawo do polskości, czy nie. To jest właściwie oburzające - mówił. - Przecież ciągle się słyszy: "to takie zachowanie, to nie są Polacy, to tak naprawdę nie są Polacy". Kim są ci, którzy sobie przypisują rangę sędziów nad naszą polskością? - pytał uczestnik Powstania Warszawskiego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24