Nawet jeśli epidemia koronawirusa będzie utrzymywać się na względnie niskim poziomie, powszechnie powinien być wprowadzony obowiązek noszenia maseczek w szkołach dla personelu i przynajmniej starszych dzieci - rekomenduje zespół do spraw COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk. Z kolei minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski przekonywał we wtorek, że "szkoła nie jest miejscem, w którym wszyscy się zakażą".
Zespół ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk przesłał Polskiej Agencji Prasowej stanowisko dotyczące powrotu uczniów do szkół we wrześniu tego roku. Eksperci zwrócili w nim uwagę, że nie jest jasne, jak będzie wyglądać sytuacja epidemiczna COVID-19 za kilka miesięcy, można jednak opierać dalsze działania na podstawie prognoz. Wskazano więc na trzy możliwe scenariusze w zależności od intensywności, z jaką będzie się rozprzestrzeniać epidemia, czyli od wielkości współczynnika reprodukcji wirusa (przeciętnej liczby osób, jaką zakaża pojedynczy zakażony). Żeby mówić o wygasaniu epidemii, współczynnik R powinien być mniejszy lub równy 1 – im mniejszy, tym lepiej.
- Wstępnie zakładać należy trzy scenariusze możliwego rozwoju sytuacji: dobry, kiedy R nie przekracza 1,1; umiarkowany, kiedy R jest pomiędzy 1,1 a 1,7; zły, kiedy R jest większy od 1,7 - wskazuje zespół doradczy.
"Sugerujemy wykorzystanie metody testowania grupowego oraz testowania środowiskowego"
W jego ocenie nawet w scenariuszu dobrym i optymistycznym (R poniżej 1,1 w ciągu najbliższych miesięcy), według którego epidemię uda się utrzymywać na względnie niskim poziomie intensywności, powszechnie powinien być wprowadzony obowiązek noszenia maseczek w szkołach dla personelu i przynajmniej starszych dzieci. W przypadku scenariusza umiarkowanego do tego zalecenia powinno dojść zwiększenie dystansu między ławkami uczniów, wydzielenie grup uczniów, którzy mogą kontaktować się ze sobą, ale nie pomiędzy grupami, oddelegowanie nauczycieli do konkretnych klas, ograniczenie poruszania się uczniów w przestrzeni wspólnej (np. asynchroniczne przerwy), wietrzenie pomieszczeń w ciągu dnia i dezynfekcja ławek, klamek oraz przedmiotów wspólnych po zajęciach.
Zespół ds. COVID-19: nadzór sanitarny powinien śledzić sytuację zdrowotną w rodzinach
Zespół ds. COVID-19 rekomenduje również, aby nadzór sanitarny starannie śledził sytuację zdrowotną w rodzinach uczniów, nauczycieli i obsługi technicznej. Wykrycie w szkole przypadku COVID-19 powinno skutkować wszczęciem opracowanej z góry procedury sanitarnej.
"Ponieważ szczegółowe testowanie wszystkich osób może nie być możliwe, sugerujemy wykorzystanie metody testowania grupowego oraz testowania środowiskowego, które to metody są aktywnie rozwijane przez PAN oraz badaczy stowarzyszonych" - napisano w stanowisku.
Z kolei w przypadku złego scenariusza szkoły, które funkcjonują w regionach o stosunkowo wysokim nasileniu epidemii i które nie mogą sprostać surowemu reżimowi sanitarnemu przedstawionemu w rekomendacjach, powinny przejść na system zajęć zdalnych.
Eksperci rekomendują władzom oświatowym, aby już teraz opracowywały zalecenia, które powszechnie obowiązywałyby w szkołach w sytuacji każdego z trzech scenariuszy. Z kolei szkoły, rodzice, instytucje sanitarne i samorządy powinny się pilnie przygotowywać na ich ewentualność.
"Pozwoli to na dynamiczne podejmowanie decyzji przez dyrektorów szkół w oparciu o jasne wytyczne. Wytyczne powinny mieć charakter algorytmu postępowania w konkretnych przypadkach, co pozwoli zachować maksymalną funkcjonalność, przy szybkiej reakcji na zdarzenia lokalne lub regionalne" - podkreślono.
Badacze napisali w swoim stanowisku, że przypuszczalnie w sezonie jesienno-zimowym przebieg COVID-19 u wielu zakażonych będzie pogorszony ze względu na typową w naszym regionie sezonową epidemię grypy oraz częste występowanie innych zakażeń wirusowych i bakteryjnych. Natomiast po powszechnym rozluźnieniu kultury sanitarnej w okresie wakacyjnym należy spodziewać się dużego wzrostu liczby zachorowań w skali kraju z lokalnymi, a nawet regionalnymi ogniskami epidemii.
Przewodniczącym zespołu ds. COVID jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członkami zespołu są również: dr Aneta Afelt (Uniwersytet Warszawski), prof. Radosław Owczuk (Gdański Uniwersytet Medyczny), dr hab. Anna Ochab-Marcinek (Instytut Chemii Fizycznej PAN), dr hab. Magdalena Rosińska (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny), prof. Andrzej Rychard (Instytut Filozofii i Socjologii PAN), dr hab. Tomasz Smiatacz (Gdański Uniwersytet Medyczny). W pracach grupy mogą brać udział inni zaproszeni eksperci.
Piontkowski: szkoła nie jest miejscem, w którym wszyscy się zakażą
- Przewidujemy, że przytłaczająca większość szkół będzie działała normalnie - mówił Piontkowski. I przypominał, że to dyrektorzy, po konsultacji ze stacją sanitarną i organem prowadzącym (gminą lub powiatem - red.) będą decydować o ewentualnym przechodzeniu na częściową lub całościową naukę zdalną.
Szef MEN przypomniał, że w szkołach nie będzie obowiązku zasłaniania nosa i ust. I dodawał: - Szkoła nie jest miejscem, gdzie od razu wszyscy się zakażą, jak tylko przyjdą.
Do tych słów odnosiła się później między innymi posłanka KO Krystyna Szumilas: - To prawda, mury nie zarażają, ale mogą zarażać ci, którzy w szkołach pracują lub się uczą - komentowała. - Jestem przerażona - podkreślała parokrotnie była minister edukacji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock