W ramach operacji "Feniks" wojsko przez najbliższe miesiące będzie pomagało w odbudowie na terenach zniszczonych przez powódź - mówił wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jego zdaniem służby państwowe "zdały egzamin" i odpowiednio zareagowały na powódź.
Tomczyk w TOK FM był pytany o rozpoczętą w poniedziałek wojskową operację "Feniks", która ma przyspieszyć odbudowę na terenach popowodziowych.
- Operacja "Feniks" to, jak sama nazwa wskazuje, podniesienie się po kryzysie powodziowym. Chcemy, żeby wojsko przez najbliższych kilka miesięcy było na miejscu w województwie dolnośląskim i opolskim i krok po kroku pomagało władzom samorządowym oraz administracji centralnej odbudować przeprawy, drogi, mosty, żeby pomóc w doprowadzeniu prądu, żeby zabezpieczyć ludność cywilną - odpowiedział wiceminister.
Podał, że tego rodzaju wsparcie wymaga systemowego rozwiązania, dlatego na miejscu zostaną zawiązane zgrupowania wojskowe. - Logistyczne i inżynieryjne, które będą mogły wydzielić siły i środki dla poszczególnych samorządowców i będą pomagały właśnie w odbudowie przepraw - wyjaśnił.
Wiceszef MON podał przykład odbudowy mostu w Głuchołazach, ale też wsparcia służby zdrowia. - Cały czas nie działa szpital powiatowy w Nysie. Tam został utworzony szpital polowy, który będzie musiał działać przez wiele tygodni, aż do momentu, kiedy będzie można uruchomić szpital powiatowy - dodał.
Tomczyk: służby państwowe zdały egzamin
- Jedno jest pewne. Dzisiaj, jeżeli chodzi o działanie i koordynację służb, mam ogromne poczucie, że służby państwowe tam na miejscu zdały wyjątkowy egzamin, że będą ten egzamin zdawać przez kolejne tygodnie i miesiące, bo ta praca się nie kończy - zaznaczył.
Przypomniał też, że w niektórych miejscach premier Donald Tusk zastąpił burmistrzów strażakami, którzy stanęli na czele sztabów kryzysowych. - Tam, gdzie samorządowcy sobie nie poradzili (...). Ale to są rzeczy, które wymagają wyjaśnienia krok po kroku. Naprawdę dzisiaj mógłbym podać 10 przykładów, że gdzieś w jakiejś gminie któryś z burmistrzów na przykład popełnił błąd, ale nie chcę dzisiaj tego robić - mówił.
- Burmistrzowie, którzy zostali odwołani ze swoich stanowisk, jeżeli chodzi o zarządzanie kryzysowe, dzisiaj bronią tego, co robili. I robią to w taki albo inny sposób. Ale oni też będą - być może - odpowiadali za różnego rodzaju zaniedbania, które się tam wydarzyły i mają prawo do swojej linii obrony - zaznaczył. Dodał też, że wszystkie tego rodzaju kwestie będą ustalane w najbliższym czasie.
Tomczyk: Wojska Obrony Terytorialnej sprawdziły się w boju
Tomczyk był też pytany o wartość Wojsk Obrony Terytorialnej i jego wcześniejszą krytykę tej formacji. - Wszystko, co mówiłem, dotyczyło podporządkowania Wojsk Obrony Terytorialnej ministrowi obrony narodowej. To były kluczowe rzeczy. Natomiast też mówiliśmy i wtedy, i mówię to teraz, że obrona terytorialna istniała też wcześniej (...). Wojska Obrony Terytorialnej są potrzebne, sprawdziły się dzisiaj w boju - mówił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Michał Meissner/PAP