"Akty terroru z użyciem dronów i puszek po kukurydzy". Rosyjski wywiad miał planować zamach

Uprawnienia dla ABW, czyli "totalna cenzura"? Co zmieni nowa ustawa antyterrorystyczna
Tusk: mogę potwierdzić zasadność obaw, że Rosja planowała akty terroru powietrznego (wideo ze stycznia 2025)
Źródło: TVN24
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratura Krajowa badają sprawę możliwych aktów terroru, które rosyjski wywiad GRU miał przygotowywać na terenie Polski, Niemiec i Litwy. Według ustaleń, do zamachów planowano użyć dronów i puszek po kukurydzy, w których ukryto silne materiały wybuchowe. W sprawie zatrzymano domniemanego kuriera rosyjskiego wywiadu, któremu grozi dożywocie - donosi "Gazeta Wyborcza".

Operacja rosyjskiego wywiadu, o której pisze "GW", miała być prowadzona na terenie Litwy, Polski i Niemiec.

- Jedna z wersji zakłada, że rosyjski wywiad wojskowy GRU szykował akty terroru z użyciem dronów i puszek, w których zamiast kukurydzy był silny materiał wybuchowy - mówią informatorzy gazety związani z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuraturą Krajową.

Z ustaleń gazety wynika, że GRU wwiozło do Polski dwie niepozorne puszki, jakie można znaleźć w sklepach spożywczych. "Etykieta sugeruje, że w środku jest konserwowa kukurydza, ale w rzeczywistości w obu puszkach może znajdować się materiał wybuchowy o łącznej mocy odpowiadającej wybuchowi 2,8 kg trotylu" - czytamy. Jak dodaje dziennik, ten sam materiał służby odnalazły w identycznych puszkach wykopanych na cmentarzu na Litwie.

Zatrzymanie kuriera rosyjskiego wywiadu

Gazeta opisuje historię zatrzymania przez ABW Władysława G., domniemanego kuriera rosyjskiego wywiadu, który według ustaleń miał przewozić puszki z materiałami wybuchowymi, a także części do dronów i karty SIM między Litwą, Polską i Niemcami.

"ABW zapewnia, że jej funkcjonariusze prowadzą na bieżąco rozpoznanie osób i zdarzeń, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. O szczegółach nie informuje" - pisze "Wyborcza".

Jak dodaje, zatrzymanemu Władysławowi G. grozi dożywocie, a Prokuratura Krajowa śledztwo w sprawie chce zakończyć do końca roku.

Czytaj także: