Łódzcy policjanci zatrzymali troje oszustów, którzy wyłudzali kredyty na tzw. słupa. Sprawcy wykorzystywali osoby będące w trudnej sytuacji finansowej. Uprowadzili też i przetrzymywali przez kilka dni 56-letnią kobietę zmuszając ją do zaciągnięcia kredytu.
Zarzuty w tej sprawie usłyszeli dwaj organizatorzy procederu: 27-letni Łukasz K. i 25-letni Piotr P. oraz 27-letnia konkubina tego ostatniego - Barbara B. Mężczyźni są aresztowani. Całej trójce grożą kary do pięciu lub ośmiu lat więzienia - poinformował we wtorek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Kłopoty i uprowadzenie
Sprawa wyszła na jaw po tym, jak sprawcy uprowadzili w lutym 56-letnią kobietę i zmusili ją do zaciągnięcia kredytu. O uprowadzeniu kobiety zawiadomił jej były mąż. Według policji kobieta utrzymująca się z zasiłku pomocy społecznej od pewnego czasu prosiła także o wsparcie przechodniów spotkanych w różnych częściach miasta. Pod jednym ze sklepów na łódzkim Teofilowie została zaczepiona przez nieznaną kobietę, która zaproponowała jej pomoc w uzyskaniu kredytu. Nieznajoma twierdziła, że brak dochodów nie jest przeszkodą.
- 56-latka zwabiona obietnicą otrzymania tysiąca złotych początkowo zgodziła się. Przekazała kserokopię dowodu osobistego. Kiedy jednak nieznajomi zaczęli nachalnie nalegać przestraszyła się i zrezygnowała - relacjonowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
Uprowadzili też męża
Później do mieszkania, które zajmowała kobieta z byłym mężem zaczęły dobijać się nieznane osoby. Mężczyznę na ulicy kilka osób dopytywało o byłą żonę. Napastnicy wsadzili go do samochodu i grożąc, przez kilka godzin wozili go po mieście szukając kobiety. Po namierzeniu jej przed domem zostawili mężczyznę, a uprowadzili 56-latkę. Jej były mąż dopiero po kilku dniach zgłosił uprowadzenie, bo wcześniej obawiał się, że porywacze mogą zrobić im krzywdę.
Kobietę odnaleziono w mieszkaniu znajomej. - Okazało się, że porywacze przez kilka dni przetrzymywali ją w dwóch miejscach, bowiem przez weekend nie było możliwości załatwienia formalności kredytowych, a oszuści obawiali się, że kobieta im ucieknie - dodała policjantka.
W poniedziałek dwaj mężczyźni pojechali z porwaną do banku przy ulicy Piotrkowskiej. Nieznana jej młoda kobieta dopilnowała, aby na podstawie sfałszowanego zaświadczenia o zatrudnieniu i dochodach pobrała 15 tys. zł. Z tej kwoty otrzymała zaledwie 600 zł. Sprawcy zatrzymali jej dowód osobisty mówiąc, że mają plany dotyczące kolejnych kredytów. Po wypłacie pieniędzy wysadzili ją z samochodu na jednej z ulic.
Zatrzymania
Policjanci zaczęli typować krąg podejrzanych, namierzano m.in. miejsca, w których przetrzymywana była 56-latka. Najpierw w ręce policjantów wpadł, po pościgu samochodowym w powiecie poddębickim, 27-latek. Usłyszał on zarzuty dotyczące zmuszania do określonego zachowania, przywłaszczenia dokumentu tożsamości oraz pozbawienia wolności.
Później zatrzymano 25-latka, który już wcześniej był poszukiwany dwoma listami gończymi. We wtorek mężczyzna został przesłuchany w prokuraturze i usłyszał zarzuty m.in. oszustwa, pozbawienia wolności i zmuszania do określonego zachowania. Także jego 27-letnia konkubina odpowie za oszustwo.
Będzie ich więcej?
Według policji zebrany do tej pory materiał dowodowy wskazuje, że jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej, a oszuści mogli działać co najmniej od roku. Ustalane są kolejne osoby, które były wykorzystane jako tzw. słupy. do zaciągania kredytów gotówkowych na kilkanaście tysięcy zł.
- Osoby te podpisywały wnioski i wraz ze sfałszowanymi zaświadczeniami zaciągały na swoje dane pożyczki, z których realnie dysponowały znikomym procentem. W wielu sytuacjach sprawcy chcąc zyskać na czasie przekonywali ofiary, że będą za nie spłacać zobowiązania - wyjaśniła Kącka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24