Dyplomy wydane przez Wyższą Szkołę Społeczno-Gospodarczą w Tyczynie okazały się nic nie warte. Teraz absolwenci walczą o swoje prawa.
Absolwenci chcieli się pożegnać z uczelnią w lipcu, kiedy to zdali egzamin dyplomowy i uzyskali tytuł magistra. Choć dyplomy nie wszyscy jeszcze odebrali, to otrzymali już stosowne zaświadczenia. Jak się okazało, nic nie są warte, bo były rektor tyczyńskiej wyższej uczelni powołał do komisji osoby, które nie miały do tego uprawnień.
- Osoba, która przewodniczyła tym obronom, została wyznaczona przez rektora, który rektorem być nie mógł – zgodnie z prawem. Wobec tego, na mocy prawa powołanie szefa komisji egzaminacyjnej było obarczone wadą prawna. No i w tej sytuacji egzaminy dyplomowe są nieważne – mówi prof. Piotr Kłodkowski, obecny rektor WSSG w Tyczynie.
Wszystkie więc zdane egzaminy są do poprawki. Władze tyczyńskiej uczelni twierdzą, że powtórka egzaminów to nakaz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa i nowy egzamin planują we wrześniu. Ministerstwo mówi jednak tylko o kontroli w uczelni, która sama ma rozstrzygnąć sprawę.
Źródło: tvn24