Była minister edukacji, eurodeputowana PiS Anna Zalewska w "Jeden na jeden" w TVN24 pytana była między innymi o słowa posła PiS Marka Suskiego o "brukselskim okupancie". Wypowiedziała się tu o Komisji Europejskiej. - Rzeczywiście nadużywa swoich kompetencji. Podejmuje decyzje, które nie są opisane w żaden sposób w jakimkolwiek traktacie o Unii Europejskiej - oceniła. Utrzymywała przy tym postulat o pozostaniu we Wspólnocie, jednak apelowała: - Zmieniajmy Unię. Polityk została zapytana także między innymi o rozpoczynający się protest pracowników ochrony zdrowia.
Gościem Marcina Zaborskiego w sobotnim "Jeden na jeden" była europosłanka Prawa i Sprawiedliwości i była minister edukacji Anna Zalewska. W programie wspomniano między innymi o fragmencie wypowiedzi posła PiS Marka Suskiego z uroczystości 76. rocznicy uwolnienia żołnierzy Armii Krajowej z więzienia Urzędu Bezpieczeństwa w Radomiu.
- Polska nielegalna walczyła w czasie II wojny światowej z jednym okupantem, walczyła z okupantem sowieckim i będziemy walczyć z okupantem brukselskim, gdzie Bruksela przysyła nam namiestników, którzy mają Polskę doprowadzić do porządku, rzucić nas na kolana, żebyśmy byli może landem niemieckim, a nie dumnym państwem wolnych Polaków - mówił Suski.
Zalewska, nie precyzując, o jakie analizy chodzi, powiedziała, że są badania, które pokazują, że "Polska jest wśród tych krajów, które najchętniej pozytywnie wypowiadają się o członkostwie w Unii Europejskiej". - To powyżej 55 procent - podała. Porównała, że w Grecji, Francji i we Włoszech było to 30 procent.
- Jesteśmy w Unii, zawsze byliśmy w Europie, umawialiśmy się na różnego rodzaju wspólne projekty, zostańmy w Unii Europejskiej, ale zmieniajmy Unię Europejską - oświadczyła.
Pytana o słowa Suskiego o "okupancie brukselskim" i o to, co w takim razie robi w Brukseli, europosłanka odparła: - Jestem wolnym człowiekiem, żyję w wolnym, demokratycznym kraju, pracuję w komisji środowiska.
Dopytywana o słowa o "okupancie", zwróciła tory rozmowy na Komisję Europejską. - Komisja Europejska, urzędnicy, którzy nie mają społecznego mandatu, rzeczywiście nadużywa swoich kompetencji. Podejmuje decyzje, które nie są opisane w żaden sposób w jakimkolwiek traktacie o Unii Europejskiej, szczególnie narusza zapisy artykułu czwartego i piątego, chcąc narzucać różnego rodzaju rozwiązania, które nie są w jej kompetencji - przekonywała.
Podwyżki dla polityków a podwyżki dla medyków
W kontekście rozpoczynającego się dziś protestu pracowników ochrony zdrowia Zalewska została zapytana, czy powinni otrzymać oni podwyżki na poziomie tych, które mają otrzymać politycy. W tym kontekście przypomniano między innymi słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2018 roku, że "jest oczekiwanie daleko idącej skromności w życiu publicznym".
Zalewska odpowiadała między innymi takim argumentem, że "od kilkunastu lat" nie było podwyżek dla wiceministrów.
Wypowiadając się o protestujących przedstawicielach zawodów medycznych, Zalewska odparła, że "w tej chwili toczą się rozmowy z Ministerstwem Zdrowia". - Wiem, że zapadła decyzja, że jednak te rozmowy będą toczyć się po proteście, bo dzisiaj duży protest - powiedziała. Przypomnijmy, że w piątek reprezentanci medyków przerwali rozmowy z resortem zdrowia. W sobotę rano minister Adam Niedzielski zaprosił ich na rozmowy na 14 września.
- Trzeba rozmawiać o pieniądzach, o podwyżkach, tym bardziej że mamy za sobą najgorszy okres pandemii i prawdopodobnie czwartą falę. Nie wiemy, jak ona będzie przebiegać. Chcemy, aby przebiegała jak najłagodniej - mówiła dalej. - Z nimi i o nich trzeba rozmawiać - dodała, mówiąc o pracownikach ochrony zdrowia.
Zdaniem Zalewskiej "zawsze podwyżka dla pracowników ochrony zdrowia jest uzasadniona, jest konieczna". - Tym bardziej, że wyzwania, w tym cywilizacyjne, są coraz większe - określiła. - Mam nadzieję, że gdzieś w pół drogi spotkają się z panem ministrem, że razem będą liczyć, bo z tych pierwszych wyliczeń, które przedstawia pan minister zdrowia, rozmawiamy o stu miliardach złotych - zauważyła.
Zalewska o raporcie na temat reparacji wojennych: konieczny
W internetowej dogrywce programu Zalewska została zapytana o posła PiS Arkadiusza Mularczyka, który przygotowywał raport na temat strat wojennych Polski. Mularczyk pytany niedawno przez PAP, czy rozmawiając z kierownictwem PiS lub z przedstawicielami rządu, widzi determinację, aby wystąpić o reparacje wojenne od Niemiec, odparł: - Oczywiście jest taka wola polityczna i myślę, że będzie ona w tej kadencji Sejmu zrealizowana.
Zalewska poinformowała, że nie czytała tego raportu, a adresatem pytań o niego powinien być sam Mularczyk.
Według niej raport "jest konieczny" i "powinien zostać przedstawiony łącznie ze sposobem wyliczeń, jeśli chodzi o wysokość reparacji". - Powinna zostać złożona co najmniej nota dyplomatyczna - uznała. - Myślę, że jest to konieczne w takich naszych wewnętrznych, europejskich relacjach - dodała.
Zmiana na liście lektur: Zalewska: każdy minister edukacji ma do tego prawo
W dogrywce padło także pytanie o krytykę poprzedniej listy lektur przez obecnego ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka. - To dlatego ją zmienił - odpowiedziała Zalewska. - Bardzo się cieszę, że zostało to przyjęte - stwierdziła. Wspomniała przy tym, że "każdy minister ma prawo" do takich zmian.
CZYTAJ WIĘCEJ: Minister Czarnek proponuje nową listę lektur. Bez Świetlickiego i Kosika, za to z Janem Pawłem II i Pileckim
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24