Projekt Polska 1926 zgłębia tajemnice skrywane w "Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych". Każdy może tam zajrzeć i odszukać swoich przodków. Cały czas trwa spisywanie odręcznych podpisów - można je znaleźć w internecie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Obok odkrycia podpisów swoich przodków pod "Polską Deklaracją o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych" trudno im było przejść obojętnie. - To był splot emocji, ale myślę, że podobnie może się czuć archeolog, kiedy coś wykopie – mówi Justyna Koszarska-Szulc, kuratorka wystaw z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Kierowniczka administracji Fundacji Ośrodka Karta Jolanta Binicka i Justyna Koszarska-Szulc są wśród osób, które w "Deklaracji Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych" z 1926 roku odnalazły podpisy swoich bliskich. - Nie mam właściwie pamiątek po dziadku. Wzruszenie, żywy dowód, że dziadek był dzieckiem – mówi Jolanta Binicka. Było to przypadkowe odkrycie.
O przypadku mówi też Justyna Koszarska-Szulc. Jej poszukiwania były bardziej skomplikowane. - Dowiedziałam się tego od koleżanki, która przygotowywała karty i powiedziała mi, że znajdują się podpisy, a ja byłam w trakcie poszukiwań genealogicznych. Dowiedziałam się, że mój dziadek przez całe życie używał innego nazwiska i miał pochodzenie żydowskie – opowiada.
Deklaracja ma 111 tomów - ponad 30 tysięcy stron, z ponad pięcioma milionami podpisów. Strony deklaracji zdobią kolorowe ilustracje między innymi Zofii Stryjeńskiej czy Leona Wyczółkowskiego. Księgi przez wiele lat leżały zapomniane w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie. Kilka lat temu odwiedził ją Jacek Stawiski, autor filmu "Pułkownik House".
Polacy w Deklaracji dziękowali Amerykanom za pomoc po pierwszej wojnie światowej. Jacek Stawiski wyjaśnia, że było to podziękowanie za "polityczne wsparcie dla planów odbudowy Polski i pomoc ekonomiczną, finansową i żywnościową".
Podpisy składali zarówno przedstawiciele władz jak i uczniowie. Zebrano je błyskawicznie - w cztery miesiące 1926 roku. - Bez łączności dzisiejszej to było na wyjątkową skalę zrobione – podkreśla współautorka wystawy "From Poland with love" Zuzanna Schnepf-Kołacz. - Udało mi się ustalić, że polegało to głównie na tym, że do szkół, gdzie mamy najwięcej podpisów zebranych szło to przez kuratorium – dodaje.
W internecie można znaleźć zeskanowane podpisy przodków
W księgach jest podpis wówczas 10-letniego Cypriana Skwarka. Kilka lat temu odnalazła go Brygida Grysiak. - Wtedy ambicją było podpisać się ładnie i wyraźnie – mówił w 2017 roku Cyprian Skwarek, którego już z nami nie ma.
Po latach o deklaracji i podpisie dziennikarze rozmawiali z jego synem. - Tata opowiadał, że pani od polskiego to przyniosła – wyjaśnia Wojciech Skwarek.
Żeby odnaleźć podpis swoich bliskich lub kogoś ze swojej miejscowości nie trzeba jechać do Waszyngtonu. Na stronie ośrodka Karta polska1926.pl znajdziemy zeskanowane podpisy. - Dla wielu ludzi to jest impuls do szukania korzeni – podkreśla Alicja Wancerz-Gluza z Fundacji Ośrodka Karta.
Z ponad pięciu milionów podpisów do bazy wprowadzonych jest około miliona. Kolejne pół miliona czeka i do tego Karta poszukuje wolontariuszy. - Potrzebujemy osób, które pomogą nam zwiększyć tę bazę – mówi Alicja Wancerz-Gluza. Celem Karty jest spisanie wszystkich podpisów na stulecie powstania deklaracji - do 2026 roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24