- Mój klient i pozostali dwaj policjanci są kozłami ofiarnymi. Śledztwo ws. Olewnika prowadziła większa liczba osób - powiedziała w "Magazynie 24 Godziny" adwokat Jolanta Turczynowicz-Kiryłło. - Na tych trzech osobach zatrzymania w tej sprawie nie powinny się zakończyć - odpowiadał pełnomocnik Olewników Ireneusz Wilk.
W "Magazynie 24 Godziny" prawnicy rozmawiali o zatrzymaniu przez prokuraturę policjantów prowadzących sprawę porwania Krzysztofa Olewnika. O tym, czy Remigiusz M. z Radomia oraz Henryk S. i Maciej L. z płockiej policji trafią do aresztu na dwa miesiące, zadecyduje w środę sąd.
- Zdaniem rodziny Olewników potrzeba aresztu, by uniknąć matactwa w śledztwie - podkreślał mecenas Ireneusz Wilk.
- Gdyby miały być matactwa, to już dawno do nich by doszło - ripostowała Jolanta Turczynowicz-Kiryłło, adwokat Macieja L.
Dodała też, że policjanci nie spodziewali się zatrzymania. - Byli zaskoczeni, bo wykonywali swoja prace z pełnym poświęceniem i zaangażowaniem. Mój klient wykonywał swoje czynności dzień i noc - podkreśliła.
Taśma w TVP? Goście w studiu odnieśli się też do kasety VHS, o której poinformował we wtorek "Superwizjer" TVN. Policjanci już kilkanaście dni po porwaniu Krzysztofa Olewnika dysponowali nagraniem, na której Wojciech F. (domniemany szef grupy, która uprowadziła chłopaka) kupuje telefon komórkowy. To z niego następnego dnia przestępcy po raz pierwszy dzwonili do rodziny Olewnika. jak ustalili dziennikarze "Superwizjera" nagranie aż do 2005 roku leżało jednak w szafie. (CZYTAJ WIĘCEJ I ZOBACZ NAGRANIE)
- Jeśli chodzi o tę kasetę, to dysponujemy informacjami - choć na razie nieoficjalnymi - że jej treść była odtwarzana publicznie w TVP w programie 997. Do emisji miało dojść w czasie gdy rzekomo leżała w szafie - podkreśliła Turynowicz-Kiryłło.
- Ta kaseta to tylko jeden z elementów, a uchybień jest cała masa. Nam chodzi o sposób podejścia policjantów do dowodów w tej sprawie. Mamy do czynienia z lekceważącym stosunkiem do dowodów - odpowiedział Wilk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24