W Policach w województwie zachodniopomorskim miał powstać zakład przerabiania plastiku na paliwo, ale niemal pięć hektarów wydzierżawionej powierzchni zostało przekształcone w wysypisko śmieci. Firma, która jest wieczystym użytkownikiem terenu, upadła. Samorządu nie stać na posprzątanie wysypiska.
Na blisko pięciu hektarach wysypiska śmieci przy ulicy Kamiennej w Policach leży nawet kilka tysięcy ton odpadów. Plastikowe butelki, opony, elektrośmieci. Cały czas ich przybywa.
- Jest tu wszystko, co komuś jest niepotrzebne. Z najbliższych okolic, ale również z Niemiec. Powstała kupa śmieci - oceniam ją na parę tysięcy ton - z którą gmina i starostwo mają teraz problem. Gdzieś to trzeba zutylizować - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 Antoni Cygan, mieszkaniec Polic i członek stowarzyszenia "Duchowo".
"Likwidacja śmieci będzie wynosiła co najmniej 18 milionów złotych"
Firma, która jest wieczystym użytkownikiem terenu, upadła. Beata Chmielewska, członek zarządu powiatu w Policach tłumaczyła, że "na razie powiat policki próbuje wyegzekwować prawne orzeczenia, które nakazują oddanie nam nieruchomości w stanie nienaruszonym, czyli krótko mówiąc wywiezienie śmieci".
- Sprawa się toczy od 2013 roku. Wyroki zapadły, że spółka, która wydzierżawiała od nas teren, powinna zwrócić nam teren w stanie nienaruszonym, ale nie możemy [tego - red.] wyegzekwować. Nie możemy skontaktować się z firmą, nie wiadomo kto ją teraz reprezentuje - mówiła.
- Wyrok sądu mieliśmy zamiar wyegzekwować przez egzekucję komorniczą. Nie udało się, postępowanie zostało umorzone. Prokuratura prowadziła postępowanie, kolejne wyroki sądu były wydawane. Nie można wyegzekwować, bo tak naprawdę nie wiadomo od kogo - stwierdziła Chmielewska.
Jak mówiła, "zostało oszacowane, że wywiezienie i likwidacja śmieci będzie wynosiła co najmniej 18 milionów złotych", a na to samorządu nie stać. Chmielewska zapewniała jednak, że "te śmieci są zabezpieczone, ogrodzone i monitorowane". - Nie zagrażają w bezpośredni sposób. Jedyne, co może grozić to jakieś zapalenie, czy podpalenie - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24