Kiedy PiS po raz pierwszy próbował przeprowadzić przez Sejm lex TVN, na ulice polskich miast i miasteczek wyszły tysiące osób. W całym kraju protestowano przeciwko nowelizacji ustawy medialnej. Polacy solidaryzowali się też z TVN24, kiedy nasza stacja czekała na przedłużenie koncesji. Dziś temat utraty dostępu do wolnych, niezależnych mediów wrócił. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na początku sierpnia tego roku po raz pierwszy ludzie wyszli na ulice ponad stu polskich miast - to był mocny głos sprzeciwu wobec ustawy anty-TVN, która w praktyce ma doprowadzić do zmiany właściciela spółki.
Mieszkańcy mówili między innymi, że "nie wyobrażają sobie, żeby nie było wolnej telewizji i prawdziwych informacji" i o tym, że "część społeczeństwa zostanie pozbawiona dostępu do rzetelnej informacji".
Mieszkańcy polskich miast protestują przeciwko lex TVN
Wszyscy dobrze rozumieli, że nie chodzi o osobistą sympatię czy antypatię do konkretnej stacji telewizyjnej, ale że gra toczy się o wiele wyższą stawkę. Wielu w czasie protestów mówiło właśnie o tym - że czują, że coś im się odbiera. Mieszkańcy miast podkreślali, że jeśli "stracimy wolne media, stracimy demokrację", a także, że "złem jest odbieranie wolności i zamykanie ust".
Protestować przychodzili ci, którzy pamiętają poprzedni system i najlepiej wiedzą, co w praktyce oznacza. - Mam 65 lat i doskonale pamiętam, co to jest brak wolności słowa, co to jest zamordyzm, co to jest Trybuna Ludu i co to jest prawda, taka moskiewska - mówiła uczestniczka protestu w Tarnowie.
Ale byli też młodzi, którzy znają to tylko z opowieści i chcą, żeby tak zostało. - To już kiedyś było i nie kończyło się dobrze. Naprawdę nie musimy się cofać, możemy iść do przodu - twierdziła młoda dziewczyna z Warszawy.
Głosy sprzeciwu autorytetów, instytucji i amerykańskiej administracji
Wtedy i ludzie na ulicach, i prawnicze autorytety - wszyscy podzielali te same obawy, które wyrażał między innymi były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, że "przyjęcie ustawy jest krokiem w dalszym ograniczeniu wolności mediów w Polsce, wbrew bardzo ważnym gwarancjom konstytucyjnym".
CZYTAJ: Komunikat TVN Grupy Discovery w sprawie lex TVN: doszło do bezprecedensowego ataku na wolne media
Obok słów sprzeciwu na naszym polskim podwórku były też sygnały z całego cywilizowanego świata, że nie ma zgody na ograniczanie niezależności i pluralizmu mediów. Taki przekaz płynął ze strony stowarzyszeń dziennikarskich, amerykańskiej administracji i unijnych instytucji. To jest głos, który tak samo jak głosy protestujących kilka miesięcy temu, dziś znów jest aktualny.
Źródło: TVN24