Hofman, Zbonikowski, Girzyński, Suski - to liderzy zestawienia przygotowanego przez sejmowych audytorów badających poselskie podróże. Ich zastrzeżenia wzbudziło w sumie 17 wyjazdów zagranicznych 9 parlamentarzystów - wynika z dokumentów opublikowanych przez Sejm. Kontrolerzy sprawdzili też, kiedy poszczególni posłowie przebywali w gmachu parlamentu, chociaż deklarowali, że w tym czasie będą zagranicą.
Zastrzeżenia audytorów i urzędników sejmowego Biura Stosunków Międzynarodowych wzbudziły przede wszystkim służbowe delegacje posłów do Strasburga, które - zgodnie ze złożonymi w Sejmie deklaracjami - mieli odbywać docierając na miejsce samochodami prywatnymi. Takich wyjazdów było w sumie sześć.
Na drugim miejscu znalazły się wyjazdy do Londynu (cztery zastrzeżenia) i Paryża (trzy). Wszystkie wymienione podróże posłowie odbywali jako członkowie delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Liderzy z PiS
Najczęściej kontrolujący mieli uwagi do wyjazdów posłów Adama Hofmana (wówczas w PiS) i Łukasza Zbonikowskiego (PiS). Obaj odbyli po cztery podróże, które zrodziły różnego rodzaju wątpliwości Komisji "co do prawidłowości rozliczenia zagranicznej podróży służbowej". W przypadku Zbigniewa Girzyńskiego (wystąpił z PiS) i Pawła Suskiego (PO) mowa jest o dwóch takich wyjazdach.
W sejmowych dokumentach nie ma jednak informacji, na czym dokładnie miały polegać nieprawidłowości w wymienionych przypadkach. Uwagi mają bardzo ogólny charakter - i tak na przykład o wyjeździe Adama Hofmana w marcu ubiegłego roku do Paryża wiadomo tylko tyle, że audytorom nie podobało się złożenie przez posła rozliczenia delegacji "post factum".
Bardziej szczegółowo wyjaśnione zostały natomiast powody zgłaszanych zastrzeżeń do podróży, które posłowie mieli odbywać samochodami do Londynu. Tu wątpliwości dotyczyły - jak wskazali audytorzy - "deklarowanego środka komunikacji ze względu na długość trasy", "czasu trwania delegacji" oraz "wymaganego czasu przejazdu" (wyliczanego na podstawie tego, co wskazywały internetowe kalkulatory). Ale co dokładnie kryje się pod tymi sformułowaniami z sejmowych dokumentów również nie wyczytamy.
Gdzie byli posłowie?
Podobnie rzecz się ma z przedstawionymi przez audytorów w trzech różnych załącznikach wykazami obecności poszczególnych posłów w Sejmie w tym samym czasie, w którym odbywać mieli zagraniczną podróż. Lista jest długa, ale nie do końca wiadomo, co z niej wynika.
Większość wskazanych przypadków nie znajduje bowiem odzwierciedlenia w wykazie tych podróży, do których zastrzeżenia mieli audytorzy.
Dlaczego zestawienie sejmowych obecności parlamentarzystów nie musi świadczyć o tym, że złożyli oni nieprawdziwe deklaracje co do terminu wyjazdu i powrotu z delegacji? Przede wszystkim dlatego, że "okres delegacji" oznacza w tych przypadkach nie to, co posłowie pisali w swoich "kartach podróży samochodem prywatnym", ale to w jakich dniach odbywaliby ją, gdyby zgodzili się na kupno biletu lotniczego przez Kancelarię Sejmu.
Kompletna lista posłów, którzy w tym czasie przebywali z różnych powodów w Sejmie (brali udział w głosowaniach lub posiedzeniach komisji, podpisywali się na listach obecności, etc.) liczy 15 nazwisk. Są na niej m.in. Adam Hofman, Adam Rogacki, Mariusz A. Kamiński, Zbigniew Girzyński, Łukasz Zbonikowski, Paweł Suski, Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska), Stanisław Huskowski (PO) i Marek Krząkała (PO).
W sejmowych załącznikach wykazane zostały w sumie 42 obecności posłów w dniach, w których (według opisanych wyżej założeń Kancelarii Sejmu) odbywać miała się ich podróż służbowa. Zdecydowana większość tych przypadków dotyczy jednak obecności posłów w pierwszym lub ostatnim dniu "okresu delegacji".
Trochę zagranica, trochę Polska
Zwrócono uwagę jednak i na takie sytuacje, w których parlamentarzyści stawiali się w Sejmie w samym środku trwania wyjazdów. Tak było m.in. w przypadku podróży do Strasburga (w dniach 24-29.06.2012 r.) Adama Hofmana, Adama Rogackiego i Arkadiusza Mularczyka. 27 czerwca cała trójka pojawiła się na Wiejskiej i wzięła udział w porannych (godz. 9-11) głosowaniach.
Hofman głosował też 26 czerwca tego roku. Według sejmowych wyliczeń w dniach 22-27.06 miał jednak przebywać Strasburgu. Podobnie zresztą jak Zbigniew Girzyński, który tego dnia również pojawił się w Sejmie na tych samych porannych głosowaniach. Rano na Wiejskiej był też Mariusz A. Kamiński, który we Francji zostać miał jeszcze dłużej (od 21 do 28 czerwca).
Ciekawymi przypadkami są też podróże Mariusza Jędryska z PiS i Marka Krząkały z PO. Pierwszy z wymienionych w dniach 11-12.10.2012 r. brał udział w posiedzeniu "grupy roboczej ds. zielonego wzrostu i efektywności energetycznej Konferencji Parlamentarnej Morza Bałtyckiego" w Berlinie. W Sejmie pojawiał się jednak zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia trwania tej konferencji (11.10 podpisał się na liście obecności, 12.10 brał udział w popołudniowych głosowaniach).
Przypadek Krząkały był bardzo podobny. Między 22 a 23.10.2013 r. poseł PO uczestniczył w Berlinie w polsko-niemieckim seminarium dotyczącym polityki bezpieczeństwa. Pierwszego dnia podpisał się na liście w Sejmie, drugiego głosował.
Autor: ŁOs/plw / Źródło: tvn24.pl