Kilka godzin po publikacji tvn24.pl, w której wykazaliśmy, że podręcznik autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego jest traktowany przez resort edukacji inaczej niż książki konkurencji, MEiN uzupełniło dane w swoim systemie. Wciąż czekamy jednak na pełną treść recenzji.
Po wakacjach w szkołach ponadpodstawowych uczniowie liceów i techników z klas drugich rozpoczną kolejną część lekcji nowego przedmiotu, jakim jest historia i teraźniejszość. Będą się go uczyli przez godzinę w tygodniu. Z czego? O tym zdecydują ich nauczyciele, którzy w tej chwili mają do wyboru dwa podręczniki dopuszczone przez resort edukacji. To książki Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych oraz wydawnictwa Biały Kruk.
Ta druga była dotąd traktowana przez MEiN w sposób wyjątkowy - nie tylko znacznie szybciej niż konkurencja przeszła przez proces recenzowania, ale również resort nie publikował w swoim oficjalnym systemie danych na temat recenzentów podręcznika. Opisaliśmy to jako pierwsi w tvn24.pl.
Tajemniczy recenzenci
Jeszcze w środę rano, gdy opublikowaliśmy nasz artykuł na ten temat, na stronie podreczniki.men.gov.pl, gdzie zbierane są informacje na temat książek dopuszczonych do użytku szkolnego, nie było ani nazwisk recenzentów, ani informacji o tym, kiedy i jakie recenzje do MEiN wpłynęły. Spośród pięciu dopuszczonych do użytku podręczników, takich danych nie podano tylko w przypadku publikacji Białego Kruka.
Kilka godzin później te informacje zostały uzupełnione, a tym samym potwierdzono to, co znalazło się w naszym tekście. Książkę recenzowało dwóch historyków z Lublina - dr Wiesław Charczuk i dr hab. Mirosław Szumiło oraz językoznawca z Poznania Klemens Stróżyński, który przed rokiem zachwalał też pierwszą część podręcznika prof. Roszkowskiego.
Zupełnie nowa - bo MEiN nie dawało do niej wcześniej dostępu - jest informacja o tym, jak przebiegał proces recenzowania. Teraz z systemu możemy się dowiedzieć, że zanim podręcznik został dopuszczony do użytku, najpierw uzyskał trzy oceny warunkowe. A to oznacza, że Biały Kruk musiał jakieś treści poprawić.
Co dokładnie? Tego wciąż nie wiemy. 26 lipca wystąpiliśmy do MEiN z zapytaniem o treść recenzji podręcznika, ale nasze pytania do momentu publikacji tego tekstu wciąż pozostają bez odpowiedzi.
Nieprzejrzysty proces
W odniesieniu do naszych publikacji dr Iga Kazimierczyk, pedagożka z fundacji Przestrzeń dla Edukacji na Twitterze zwróciła uwagę, że "w lutym NIK w raporcie pisała o tym, że wybór recenzentów podręczników jest nieprzejrzysty, a o wyborze recenzenta decydują nie jego kwalifikacje a dostępność". Jej zdaniem historia z podręcznikiem Roszkowskiego i recenzjami składanymi na ostatnią chwilę są tego dowodem.
We wspomnianym raporcie NIK czytamy w odniesieniu do minionych lat:
Proces wyboru rzeczoznawców do opiniowania podręczników był nieprzejrzysty. Nie ustalono zasad ani kryteriów wyłaniania takich osób. W praktyce o wyborze rzeczoznawców decydowały wiedza, doświadczenie i subiektywne opinie pracowników Ministerstwa. Brak procedur skutkował m.in. opiniowaniem podręczników przez ograniczoną liczbę ekspertów – opinie dla podręczników do kształcenia ogólnego sporządziło zaledwie 24 proc. rzeczoznawców ujętych na liście prowadzonej przez Ministra.
"Kolejne przekroczenie prawa"
Do sprawy niejawnych aż dotąd nazwisk recenzentów odniosła się również była minister edukacji, a dziś posłanka Koalicji Obywatelskiej Krystyna Szumilas.
"To skandal. Kolejne przekroczenie prawa przez min. Czarnka. W ten sposób pomaga jednemu z komercyjnych wydawnictw w odniesieniu korzyści majątkowych, ponieważ informacje o recenzjach i recenzentach są jednym z ważnych elementów wyboru podręcznika" - napisała.
Źródło: tvn24.pl