To była pierwsza po zmianie władzy Rada Gabinetowa. Cała Polska widziała, jak Donald Tusk zaskakuje prezydenta tematem Pegasusa. To, co działo się za zamkniętymi drzwiami, w najnowszym odcinku programu "Wybory kobiet" w TVN24 GO ujawniają Arleta Zalewska z "Faktów" TVN i Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka". O szczegółach posiedzenia Rady Gabinetowej rozmawiały między innymi z ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną. Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej ujawniła też kulisy i okoliczności, w jakich Donald Tusk złożył jej propozycję objęcia tego stanowiska. I jak się okazuje, nie była to jedyna propozycja.
Przed wyjazdem do pałacu Donald Tusk zwołał robocze posiedzenie rządu. W praktyce była to odprawa przed spotkaniem u Andrzeja Dudy. Premier przedstawił swój plan i omówił z konkretnymi ministrami tematy, które zaproponował mu prezydent. I to wtedy członkowie rządu mieli usłyszeć: "Nie musisz, nie mów. Nie wyrywaj się do głosu, nie popisuj zdolnościami oratorskimi". - O co chodzi? - pytamy jednego z ministrów.
"Premier ewidentnie chciał mieć tę część Rady pod kontrolą. Nie chciał, by prezydent, na wyrywki przepytywał jego ministrów z innych, niż zaplanowano tematów". Ich listę Kancelaria Prezydenta przesłała zresztą dużo wcześniej. A tam między innymi: bezpieczeństwo, inwestycje energetyczne, kolej i Centralny Port Komunikacyjny. Ministrowie, jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, dostali też jasną wytyczną, że jeśli prezydent zapyta o coś, co w rządzie nie było uzgadniane, mieli odpowiedzieć: "panie prezydencie, chciałbym to najpierw skonsultować z premierem". Ale do żadnej takiej sytuacji nie doszło.
Tym, który zaskakiwał, a potem wymierzał ciosy, był Donald Tusk. Stąd - jak słyszymy w otoczeniu premiera - pojawił się pomysł, by do Pałacu Prezydenckiego pojechał też Maciej Lasek, czyli pełnomocnik rządu do spraw CPK. - Tam było jakieś zamieszanie, bo jeszcze jak byliśmy w kancelarii premiera, usłyszałem, że pałac nie zgadza się na udział Laska w posiedzeniu Rady - mówi nam jeden z ministrów. Maciej Lasek nie jest członkiem rządu, nie wchodzi więc z automatu w jej skład. Stąd potrzebna była zgoda prezydenta. Tyle że Donald Tusk czekał do ostatniej chwili, by o dodatkowym uczestniku poinformować Andrzeja Dudę. - Pan premier zgłosił taką inicjatywę i choć stało się to dosłownie na godzinę przed terminem posiedzenia, to ja w oczywisty sposób wyraziłem zgodę, właśnie po to, by to spotkanie miało jak najbardziej merytoryczny wymiar - mówił potem prezydent.
I taki też był przebieg spotkania - powtarzają nam zgodnie przedstawiciele obu stron. Merytoryczny, pełen uprzejmości i wzajemnej życzliwości. Ministrami, którzy zabierali głos byli: Władysław Kosiniak-Kamysz, Dariusz Klimczak, Paulina Hennig-Kloska i właśnie Maciej Lasek. Ani Donald Tusk, ani Andrzej Duda później już nie podejmowali tematu Pegasusa, od którego zaczął premier. - Prezydent zadawał krótkie i rzeczowe pytania. Ewidentnie odgrywał rolę, którą wyreżyserował mu Marcin Mastalerek - ta opinia powtarzała się u kilku ministrów, z którymi rozmawiamy. "To było show pod tytułem: Ja, prezydent Andrzej 'Mąż stanu' Duda" - żartują ministrowie.
To, co faktycznie rozbawiło autorki programu "Wybory kobiet", to rzekomy spisek wymierzony przeciwko premierowi. To historia, którą usłyszały od jednego z uczestników Rady - o tym, jak ministrowie od prezydenta mieli tak ustawić krzesła i rozdzielić miejsca, by Donald Tusk, jako jedyny, siedział akurat na połączeniu stołów. "Tylko on miał grube, drewniane nogi od stołów między nogami".
Jarosław Kaczyński nie rozmawiał z Andrzejem Dudą od trzech lat. Donald Tusk tylko w ostatnich trzech miesiącach widział się z prezydentem co najmniej trzy razy. Za każdym razem podkreślając, że była to dobra i merytoryczna rozmowa. I niemal za każdym razem tuż po tym, jak prezes PiS-u oskarży Donalda Tuska o bycie "niemieckim agentem" albo szefem partii zewnętrznej. To jednak prezydentowi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, po posiedzeniu Rady Gabinetowej premier i prezydent też mieli zamienić kilka zdań na osobności. Takie uprzejmości i stosunkowo normalne relacje między byłym politykiem PiS-u a człowiekiem, któremu prezes PiS-u odmawia polskości i zarzuca działalność na rzecz Berlina - muszą i irytują władze partii Kaczyńskiego. W co gra więc Andrzej Duda?
Prezydent chce pokazać, że w sprawach bezpieczeństwa i kluczowych dla państwa polskiego inwestycji jest w stanie kontrolować i współpracować z rządem. To ma być wyraźny sygnał do tak zwanych wyborców umiarkowanych, że na prawicy są politycy radykalni jak Przemysław Czarnek i Jarosław Kaczyński oraz politycy rozsądni - jak właśnie Andrzej Duda. Co więcej, ze słów prezydenta, które miały paść w czasie ostatniego spotkania w pałacu, miało wynikać, że Andrzej Duda nie będzie jednak kierował do Trybunału Konstytucyjnego wszystkich ustaw uchwalanych przez nowy Sejm. Z drugiej strony premier Donald Tusk wykorzystał zwołaną przez prezydenta Radę, by wysłać kilka wiadomości, tyle że do prezesa PiS-u i jego polityków. Pokazał, że ma dostęp do konkretnych dokumentów w sprawie systemu szpiegowskiego Pegasus. Że wie o tym, jak i przeciwko komu go wykorzystywali. Przy okazji premier ostro potraktował prezydenta, stwierdzając, że ten nie miał o tych sprawach wiedzy. I że podobnie jak o umowach dotyczących tak zwanych małych reaktorów atomowych - nie był przez władze PiS-u o tym "zagrożeniu dla bezpieczeństwa państwa" informowany.
CZYTAJ WIĘCEJ: "W tej sprawie mamy trzy bulwersujące fakty"
O tym, co działo się na posiedzeniu Rady Gabinetowej, rozmawiamy też z Izabelą Leszczyną, ministrą zdrowia i gościną najnowszego odcinka "Wyborów kobiet". Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej ujawnia nam też kulisy i okoliczności, w jakich Donald Tusk złożył jej propozycję objęcia tego stanowiska w jego rządzie. I jak się okazuje, nie była to jedyna propozycja.
"Wybory kobiet" to nowy program TVN24 GO, w którym autorki rozmawiają o najgorętszych tematach tygodnia - z perspektywy kobiet. To program, w którym ujawniają "newsy, kulisy i plotki" ważnych politycznych wydarzeń, a także rozmawiają z polityczkami wszystkich stron debaty politycznej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka