To, co mnie zadziwiło, to to, że pan prezydent w ogóle nie był zainteresowany tą sprawą - powiedziała w "Kropce nad i" posłanka Lewicy Wanda Nowicka, komentując poruszenie przez premiera Donalda Tuska tematu zakupu i korzystania z Pegasusa przez poprzednią władzę. Senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski mówił o "trzech bulwersujących faktach w tej sprawie".
We wtorek odbyło się posiedzenie Rady Gabinetowej, którą zwołał prezydent Andrzej Duda. Posiedzenie było podzielone na część jawną i niejawną. W trakcie części z obecnością mediów premier Donald Tusk przekazał, że zobowiązał ministra sprawiedliwości do przekazania prezydentowi kompletu dokumentów, które potwierdzają "w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa".
Sprawę komentowali goście "Kropki nad i" - posłanka Lewicy Wanda Nowicka i senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski.
Nowicka: prezydent w ogóle nie był zainteresowany tą sprawą
Wanda Nowicka powiedziała, iż to "bardzo dobrze, że pan premier Tusk podjął tę kwestię Pegasusa, bo to jest niezwykle ważna sprawa". - My musimy wiedzieć, kto, kogo i dlaczego podsłuchiwał w Polsce. I mam nadzieję, że ta lista zostanie ujawniona. Ale to, co mnie zadziwiło, to to, że pan prezydent w ogóle nie był zainteresowany tą sprawą - kontynuowała.
- Temat był dla niego niewygodny - powiedziała. Oceniła, że prezydent "jest jedyną osobą w Polsce", która "nie jest zainteresowana, kto jest na tej liście". - Jakby na przykład wyszło, że są to osoby z Prawa i Sprawiedliwości na tej liście, tak jak wszyscy podejrzewamy, że tak jest, toby oznaczało, że panowie, których tak wielbi i hołubi, panowie Wąsik i Kamiński, nie są tacy kryształowi, jak pan prezydent twierdzi - stwierdziła.
- Bez względu na to, czy Pegasus jest wygodny czy niewygodny dla pana prezydenta, ja mam nadzieję, że jeżeli ta lista się pojawi, pan prezydent potraktuje tę sprawę poważnie, a nie będzie udawał, że to jest coś bez znaczenia - dodała.
Kwiatkowski: w tej sprawie mamy trzy bulwersujące fakty
Senator niezależny i były prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski, mówiąc o fakcie zakupu Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości, przypomniał, że w tej sprawie składał "zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych jako prezes Najwyższej Izby Kontroli". - Ujawniłem zakup Pegasusa. Udało nam się to wykryć w trakcie kontroli budżetowej w Funduszu Sprawiedliwości - dodał.
Jak stwierdził, "w tej sprawie mamy trzy bulwersujące fakty". - Fundusz Sprawiedliwości, który powoływałem jako minister sprawiedliwości, on miał służyć pomocom ofiarom przestępstw, bitym kobietom, dzieciom, które nie mogą uzyskać pomocy. To jest szczyt bezczelności, żeby zabierać pieniądze ofiarom i przeznaczyć na system inwigilacji obywateli - mówił.
- Druga rzecz, świadomie złamanie przepisów prawa. Dlaczego? Służby specjalne w Polsce mają zapisy ustawowe, że nie mogą być finansowane innymi środkami niż bezpośrednio przekazanymi z budżetu państwa - kontynuował.
- I trzecia rzecz, ci panowie próbowali to ukryć. Na szczęście na końcu są gamoniami, bo gdyby poczekali trzy miesiące w tej chęci podsłuchiwania i kupiliby ten system z funduszu operacyjnego, to jako Najwyższa Izba Kontroli byśmy tego nie ujawnili. Bo nawet NIK nie kontroluje wydatków z funduszu operacyjnego, ale oni pospieszyli się, tak chcieli podsłuchiwać obywateli, że wzięli te pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości - zakończył.
Nowicka: posłowie Prawa i Sprawiedliwości są bardzo zaniepokojeni
Jak powiedziała Wanda Nowicka, "w kuluarach bardzo dużo się mówi i widać, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości są bardzo zaniepokojeni i każdy się zastanawia, czy ja, czy nie ja, jeśli ja, to dlaczego" byłem podsłuchiwany. - Pytanie jest też o rolę prezesa Kaczyńskiego, no bo jakoś trudno uwierzyć, że on miałby o tym nie wiedzieć - dodała.
- Jak wiadomo, w ugrupowaniach bardzo autorytarnych "góra" chce bardzo dobrze wiedzieć, co się dzieje "na dole" - stwierdziła.
Oceniła, iż "najgorsze jest to, że cała ta sytuacja pokazuje, że służby, które powinny się skupiać na zapewnieniu nam bezpieczeństwa, na ochronie nas przez różnymi negatywnymi zjawiskami, one przede wszystkim skupiały się i skupiają się na opozycji, na walce partyjnej, na walce politycznej i tak naprawdę za nic mają to, co się w kraju dzieje, za nic mają rozmaite zagrożenia i niebezpieczeństwa".
Kwiatkowski: w PiS-ie były trzy grupy osób
Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że w tej sprawie "w PiS-ie były trzy grupy osób". - Tacy, którzy wiedzieli, że wzajemnie się podsłuchują. Nie przypadkiem prezes Kaczyński korzystał z Nokii, która miała ponad 20 lat. To był ten typ Nokii, którego nie można było podsłuchać. Nie przypadkiem premier Morawiecki ze swoim najbliższym współpracownikiem konferował przez prywatne maile - stwierdził.
- Okazało się, że najprawdopodobniej dali odczytać te maile ruskim służbom, bo portale, które ujawniają te rozmowy, są powiązane z rosyjskimi służbami specjalnymi - stwierdził Kwiatkowski. Jak dodał, "była grupa takich, którzy to podejrzewali i tacy jak (były minister rolnictwa w rządzie PiS, Jan Krzysztof - red.) Ardanowski, którzy są oburzeni, którym chyba wcześniej nie przychodziło to do głowy, że jako minister i polityk PiS-u może być inwigilowany przez swoich kolegów z klubu".
Ardanowski pytany w RMF FM o to, czy Mateusz Morawiecki był podsłuchiwany Pegasusem, odpowiedział, że nie wie. - Nikt z nas takiej wiedzy nie ma. Nie wiem, jaka jest lista potencjalnych podsłuchiwanych. Natomiast obojętnie czy byliby podsłuchiwani politycy opozycji, czy z własnego obozu politycznego, w tym Morawiecki, czy inne osoby z kierownictwa PiS, to jest rzecz absolutnie niedopuszczalna - stwierdził.
Jak powiedział Kwiatkowski, "panowie Wąsik i Kamiński, szczególnie o tym pierwszym mówiło się, że za pierwszego PiS-u (za rządów PiS w latach 2005-2007 - red.) godziny spędzał, siedząc w gabinecie, odsłuchując rozmowy, mogli nam towarzyszyć w najbardziej intymnych sytuacjach".
Kwiatkowski: zakładam, że najpóźniej w marcu Sejm zajmie się projektem w sprawie KRS
12 stycznia resort sprawiedliwości przedstawił projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zgodnie z nim sędziów na członków KRS będą wybierać sędziowie, a nie Sejm.
Jak komentował Kwiatkowski, "mamy projekty ustaw, minister Adam Bodnar już przygotował projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa". - Dobry projekt. Dobry, bo rozwiązujący ten podstawowy problem, czyli żeby nie było kolejnych nominacji, które pogłębią chaos w wymiarze sprawiedliwości - wyjaśnił.
- Przychodzi obywatel do sądu, chce mieć przekonanie, że ten obowiązek państwa w stanowieniu rozstrzygnięć sądowych jest wykonywany odpowiedzialnie - kontynuował.
Dodał, że "projekt ustawy już jest w rządzie, ale za chwilę będzie skierowany do parlamentu". - Ja myślę, że z tego, co pamiętam terminy konsultacji międzyresortowych, to zakładam, że najpóźniej w marcu parlament będzie się tym projektem zajmował. I ja uważam, że to jest bardzo dobra propozycja, żeby sędziowie reprezentowali sędziów, a nie polityków, którzy ich wybierają, w tym konkretnym przypadku wyłącznie posłów PiS-u - powiedział.
Nowicka: mamy świadomość i poczucie odpowiedzialności
Do sprawy odniosła się także Wanda Nowicka. - Ja myślę, że my oczywiście wszyscy chcemy, żeby te ustawy były jak najszybciej, ale z drugiej strony też mamy świadomość i poczucie odpowiedzialności, że to, co zostanie, co powstanie, nie może być tam żadnej wpadki. To musi być rzeczywiście pewne, wiarygodne i dlatego tutaj ta zwłoka jest potrzebna - powiedziała.
- Tyleśmy poczekali, więc chwilkę możemy jeszcze poczekać, bo rozwiązania muszą być jak najbardziej takie, które nie będą rodziły żadnych wątpliwości - dodała.
Źródło: TVN24