Zostawiono nam ministerstwo, w którym ilość pieniędzy na inwestycje w tym roku wynosi zero (...). Zastaliśmy braki finansowe wszędzie, gdzie to jest możliwe, dramatyczne sytuacje prawne do rozwiązania w bardzo wielu miejscach - tak w podcaście "Wybory kobiet" wiceministra edukacji Joanna Mucha opowiada o tym, jak wygląda Ministerstwo Edukacji Narodowej po tym, gdy jego szefem był Przemysław Czarnek z PiS.
W najnowszym odcinku "Wyborów kobiet" Arleta Zalewska z "Faktów" TVN i Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka" rozmawiają z Joanną Muchą, wiceministrą edukacji i posłanką Polski 2050. Mucha mówiła między innymi o reformie w systemie edukacji i o tym, co zastała w resorcie po tym, jak kierował nim Przemysław Czarnek z Prawa i Sprawiedliwości, a także o sporze dotyczącym aborcji oraz o przeszukaniach w domach polityków.
"Braki finansowe wszędzie, gdzie to możliwe"
Mucha została zapytana m.in. o spuściznę po ministrze Czarnku w MEN. - Bardzo wiele procesów w tym ministerstwie albo jego podległych jednostkach jest prawie niemożliwych do rozliczenia - zauważyła wiceministra. - Konkursy były robione bez procedur, bez trybu (...). Zostawiono nam ministerstwo, (w którym) ilość pieniędzy na inwestycje w tym roku wynosi zero (...). Te pieniądze zostały wydane na bardzo dziwne projekty - powiedziała. - Zastaliśmy braki finansowe wszędzie, gdzie to jest możliwe, dramatyczne sytuacje prawne do rozwiązania w bardzo wielu miejscach - wyliczała Mucha.
Zapytana o plany na reformę edukacji, podkreśliła, że takie zmiany, jakie proponuje jej ekipa, "to nie jest coś, co się wydarzy w ciągu roku, dwóch, a nawet pięciu". - Myślę, że jak zrobimy to w dekadę (...), to będzie to bardzo szybkie tempo - stwierdziła. Zastrzegła, że ważny jest kierunek zmian, który polega na "przeniesieniu się z wiedzy, informacji, jakie się wtłacza do głów naszych dzieci, na kierunek umiejętności i kompetencji", by "dzieci rozumiały procesy, umiały pozyskiwać wiedzę i ją krytycznie ocenić".
Według wiceministry edukacji dziś w szkole brakuje przedmiotu, "który będzie przygotowywał dzieci do utrzymania dobrostanu psychicznego przez całe życie". - Przedmiot, który będzie pomagał rozpoznawać nasze emocje, znamiona konfliktu, rozwiązywać konflikty, ale też będzie przygotowywał do dobrostanu fizycznego, czyli uczył o zdrowiu, relacjach ludzkich, empatii - powiedziała.
Joanna Mucha o decyzji Hołowni w sprawie ustaw aborcyjnych
Mucha była pytana też o to, czy decyzja marszałka Szymona Hołowni o odłożeniu procedowania ustaw aborcyjnych w Sejmie na kwiecień nie zaszkodzi ich ugrupowaniu w wyborach samorządowych. - Mam wrażenie, że dwie strony sceny politycznej po stronie koalicji rządzącej zawiniły, a my za to dostajemy po głowie. Z jednej strony Lewica, a z drugiej PSL wzajemnie się zaszantażowały, że nie dopuszczą do procedowania ustaw aborcyjnych - wskazała. Jej zdaniem, jeśli marszałek Hołownia nie podjąłby takiej decyzji, "wszystkie cztery propozycje wylądowałyby w koszu, nie procedowalibyśmy niczego i to wtedy byłaby jego odpowiedzialność".
Joanna Mucha o przeszukaniach w domach polityków
Posłanka odniosła się też do kwestii przeszukań w domach polityków. - W końcu ludzie, którzy uważali, że są bezkarni, zderzają się z sytuacją, w której kontrola państwa polskiego nad tym, co się w tym państwie działo, zostaje odzyskiwana - stwierdziła. - Przez osiem lat wyłączali wszystkie mechanizmy kontrolne dotyczące prawa, prokuratury, mediów, organizacji pozarządowych, międzynarodowych (...). Nie wyobrażali sobie, że te mechanizmy kontroli można odtworzyć i dlatego czuli się kompletnie bezkarni, że nikt ich nie rozliczy. My ich rozliczymy. Każde przestępstwo, każde łamanie prawa i każda nieprzyzwoitość zostanie rozliczona - dodała.
ZOBACZ TEŻ: Dokumenty, których "nikt nie powinien wynosić", w domu Ziobry. "Uważał, że może wszystko"
Źródło: tvn24.pl