Po wypadku dzwonił do kolegi z lawetą. Policjant oskarżony

Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku miał przyjmować pieniądze w zamian za informacje o kolizjach i wypadkach drogowych, które przekazywał znajomemu zajmującego się holowaniem pojazdów. Został usunięty ze służby, grozi mu do 10 lat więzienia.

Jak relacjonował reporter TVN24, policjant, kiedy pełnił dyżur, otrzymywał informacje o stłuczce lub wypadku, a następnie z telefonu na kartę dzwonił do znajomego przedsiębiorcy prowadzącego firmę z pomocą drogową. Chodziło o to, żeby laweta znajomego dojechała na miejsce stłuczki szybciej niż konkurencja.

- Znajomy inkasował pieniądze za transport, po czym płacił policjantowi za udzieloną informację - powiedział reporter.

Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Wojciech B. w okresie od kwietnia 2012 do października 2013 r. przyjął od Wojciecha S. co najmniej siedemnastokrotnie korzyść majątkową w łącznej kwocie nie mniejszej niż 5000 zł w zamian za przekazywanie informacji.

Nie przyznaje się do winy

Przesłuchany w charakterze podejrzanego policjant początkowo przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale ostatecznie zmienił swoje stanowisko, stwierdzając, że nie przyznaje się do jego popełnienia.

Odnosząc się do przekazywania informacji o kolizjach, dyżurny KMP zeznał, że była to przysługa koleżeńska, a drobne kwoty, które otrzymywał, to pożyczka.

Do winy przyznał się natomiast przedsiębiorca zajmujący się holowaniem pojazdów, złożył wyjaśnienia i wniosek o dobrowolne poddanie się karze (2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, grzywnę w wysokości 6000 złotych oraz obciążenie opłatami i kosztami sądowymi).

Policjant został wydalony ze służby. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Policjantowi grozi kara więzienia od roku do 10 lat.

Autor: js/ja / Źródło: tvn24

Czytaj także: