- Sprawa SKOK-ów była planem ekonomiczno-biznesowym, który miał sięgać w kierunku rozmaitych polityków - powiedziała Julia Pitera (PO) w "Faktach po Faktach". - Tej instytucji zaufało prawie 3 mln ludzi. Przez 20 lat nic złego się tym ludziom nie stało - kontrował Jarosław Sellin z PiS.
Według ubiegłotygodniowych publikacji "Wprost" i "Gazety Wyborczej", z materiałów zgromadzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że majątek zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki, przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.
Polityczny spór o kasy
PO wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach Komisji Nadzoru Finansowego. PiS uważa, że temat jest instrumentalnie wykorzystywany w kampanii wyborczej.
- SKOK-i zaczęły być kontrolowane po tym, jak zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego, czyli od początku 2013 roku. Zakończono (kontrolę - red.) w 2014 roku, we wrześniu. W listopadzie szef Komisji Nadzoru Finansowego składał relację w tej sprawie, tak więc mówienie, że to się dzieje w związku z wyborami, jest nieporozumieniem - powiedziała Pitera.
Dodała, że oczekuje odpowiedzi na kilka pytań. - Czy prawdą jest, że pan Adam Jedliński, który był we władzach SKOK-ów, był zaprzyjaźniony z Lechem Kaczyńskim? Czy prawdą jest, że Lech Kaczyński pisał opinie prawne dla SKOK-ów? - dopytywała.
Zauważyła, że sprawa SKOK-ów "odbija się czkawką ludziom z polityki". - Tym, którzy znajdowali tam pracę, którzy dawali swoje nazwiska. (..) Ze środowiska Andrzeja Dudy bardzo wiele osób pracowało w SKOK-ach - zaznaczyła.
Piramida finansowa?
Jarosław Sellin stwierdził natomiast, że nie należy wyolbrzymiać problemu SKOK-ów. - Mamy do czynienia z kilkoma upadłymi SKOK-ami, to jest kilkadziesiąt niezależnych od siebie instytucji. SKOK-i funkcjonują dobrze, były jedyną instytucją finansową stworzoną od zera w Polsce przez Polaków, w przeciwieństwie do banków, które poszły w obce ręce - ocenił.
Dodał, że ustawa o SKOK-ach trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, bo "było mnóstwo wątpliwości konstytucyjnych" (w 2009 roku ustawę o SKOK-ach do TK zaskarżył w całości ówczesny prezydent Lech Kaczyński - red.). - Obowiązkiem prezydenta jest - jeśli są wątpliwości co do zgodności z konstytucją - wysłać tę ustawę do TK. I tak zachował się prezydent Lech Kaczyński, bo tak powinien się zachować - zaznaczył.
- PO miało swoje Amber Gold, a PiS ma swoje SKOK-i - wtrącił Dariusz Joński z SLD. Dodał, że "to nie jest problem jednej kasy". - Dzisiaj 40 proc. SKOK-ów jest nierentownych - zaznaczył.
Jego zdaniem SKOK-i to "typowa piramida finansowa". - Służyła tylko temu, żeby wyprowadzić ogromne miliony złotych. Jak ktoś się pyta komu zależało, żeby SKOK-i były bez kontroli, to trzeba przypomnieć, że posłowie PiS-u do 2012 roku skutecznie blokowali, żeby SKOK-i były poza kontrolą - podkreślił.
Powiązania SKOK-WSI
PiS domaga się, aby prezydent Bronisław Komorowski i politycy PO wyjaśnili swoje powiązania z władzami SKOK Wołomin i fundacji "Pro Civili", w których znaleźli się byli funkcjonariusze WSI.
- SKOK-i w tych poszczególnych miasteczkach tworzą ludzie oddolnie. SKOK Wołomin stworzyli ludzie związani z WSI. Prezydent Komorowski był jednym posłem, który był przeciwko likwidacji WSI. Nie jest tajemnicą, że lubił się spotykać z ludźmi z WSI, na przykład ze stowarzyszenia "Pro Civili". Chciałbym, żeby charakter tych związków z WSI prezydent wytłumaczył, żeby powiedział, czy miał kontakty z ludźmi, którzy doprowadzili do upadku SKOK-u Wołomin - podkreślił Sellin.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24