Nie ma osoby w Platformie Obywatelskiej, która by nie chciała powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Marcin Bosacki. Senator Platformy Obywatelskiej odniósł się do medialnych doniesień na temat ewentualnego powrotu byłego premiera do krajowej polityki. Bosacki komentował również wewnętrzną sytuację w PO.
Senator Platformy Obywatelskiej Marcin Bosacki w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" pytany był o medialne doniesienia na temat ewentualnego powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki i o to, czy były premier rozmawiał z nim o swojej przyszłości. - Znam osoby, z którymi rozmawiał - odparł Bosacki. - Moim zdaniem nie ma osoby w Platformie Obywatelskiej, która by nie chciała powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. Jest to człowiek, który zapewniał wzrost gospodarczy podczas wielkiego kryzysu światowego, stabilność polityki polskiej - wymieniał.
Dopytywany, jakie pytanie zadaje Tusk osobom, z którymi rozmawia o ewentualnym powrocie do polskiej polityki, Bosacki odpowiedział, że to pytanie brzmi: "Co sądzicie o tym, żeby moja kadencja jako szefa Europejskiej Partii Ludowej była pierwszą i ostatnią kadencją".
- Pytanie, na jakie stanowisko czy w jakiej roli Tusk miałby do polskiej polityki wracać - wskazał gość "Rozmowy Piaseckiego", dodając, że sam nie rozmawiał z byłym szefem rządu.
"Z całą pewnością Platforma musi się zmienić"
Pytany o to, czy przewodniczący PO Borys Budka powinien odejść ze stanowiska, Marcin Bosacki odpowiedział przecząco. - Natomiast z całą pewnością Platforma musi się zmienić. (…) Na pewno trzeba rozszerzyć i pogłębić zespół, który kieruje Platformą Obywatelską. Dla mnie to, że pan Borys Budka nie zaproponował do zarządu takich ludzi, jak Radosław Sikorski czy Grzegorz Schetyna, było błędem. Oni mają za sobą takie doświadczenie polityczne i tyle sukcesów politycznych, że zmienianie całkowicie składu było niedobre - ocenił.
- Powinniśmy jak najszybciej okres wewnętrznych rozmów, w którym kierunku idziemy, zakończyć, ale zakończyć jasnym planem. (…) Im dłużej zajmujemy się sami sobą, tym - niestety - większe jest prawdopodobieństwo, że dłużej się będzie zajmował Polską, przez kolejne cztery lata, Kaczyński, co jest dla Polski katastrofą - zauważył senator.
Pytany o to, czy w jego opinii Rafał Trzaskowski stara się zbudować ruch, który będzie alternatywą dla Platformy Obywatelskiej, Bosacki odparł: - Nie do końca rozumiem, co planuje Rafał Trzaskowski i w jakiej roli on się wypowiada.
- Najgorszym scenariuszem dla Polski jest to, żeby przeciwko wciąż - niestety - Zjednoczonej Prawicy stanęło cztery, pięć czy sześć komitetów wyborczych na opozycji. To jest wariant węgierski, w którym Kaczyński wygrywa kolejne cztery lata, nawet jak dostanie tylko 30 procent [poparcia - przyp. red.] – zwrócił uwagę.
Kryzys w Platformie Obywatelskiej
Na początku maja opublikowany został list 54 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się apel o "poważną debatę" i zmiany w Platformie Obywatelskiej. List sygnowali między innymi były lider PO Grzegorz Schetyna, obecny wiceszef partii Bartosz Arłukowicz oraz Marcin Bosacki.
Władze Platformy początkowo przyjęły list ze spokojem. Budka zapewniał dzień po jego publikacji, że nie traktuje listu jako krytyki swego przywództwa, "ale głos w dyskusji o roli i zadaniach partii". Tydzień później jednak lider PO zwołał posiedzenie Zarządu Krajowego Platformy, podczas którego złożył wniosek o wykluczenie z partii dwóch sygnatariuszy listu, zarazem najostrzejszych ostatnio krytyków kierownictwa PO: Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego.
O wystąpieniu z PO poinformowała także eurodeputowana Róża Thun. W skierowanym do wyborców przesłaniu wskazała, że w ostatnim czasie jej poglądy coraz częściej rozmijały się z poglądami władz partii i decyzjami klubu Koalicji Obywatelskiej. Dodała, że kulminacją gromadzących się tych różnic było wstrzymanie się od głosu większości klubu KO w sprawie ustawy ratyfikacyjnej związanej z wdrożeniem unijnego Funduszu Odbudowy.
Źródło: TVN24