Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania korupcji wykryła, że Beata Kempa naruszyła sejmowe przepisy. Posłanka PiS nie zgłosiła marszałkowi Sejmu, że od lutego zatrudnia w biurze poselskim nowego pracownika - informuje TOK FM. - Julia Pitera szuka dziury w całym - odpowiada Kempa.
Każdy parlamentarzysta musi informować Kancelarię Sejmu o osobach, jakie zatrudnia. Musi m.in. podać, kim jest jego pracownik bądź współpracownik oraz gdzie pracował przez ostatnie trzy lata. Szczegółowe dane wszystkich zatrudnionych przez posła umieszczane są na stronach internetowych Sejmu.
"Nie dopełniła obowiązku informacyjnego"
Beata Kempa z PiS, zatrudniając w lutym Joannę Tatarek, nikogo jednak o tym nie poinformowała.
Na niedopełnienie obowiązku natknęła się Julia Pitera, gdy do jej gabinetu trafiło pismo od Joanny Tatarek wysłane w imieniu poseł Kempy.
Sprawą zajął się p.o. szefa Kancelarii Sejmu Lech Czapla. - W związku z faktem, iż pani poseł Beata Kempa nie dopełniła obowiązku informacyjnego nałożonego przepisami ustawy pozwalam sobie poinformować, że została ona poproszona o niezwłoczne przekazanie do gabinetu marszałka Sejmu brakujących danych dotyczących pracowników oraz społecznych współpracowników jej biura poselskiego - można przeczytać w odpowiedzi Czapli do Pitery, które cytuje TOK FM.
Kempa bez kary
Kempa tłumaczy, że nie wiedziała o brakach w wykazie, a Pitera "szuka dziury w całym". - Pani minister powinna zajmować się zwalczaniem korupcji, opracowaniem tego programu, a nie ściganiem osób, których po prostu nienawidzi - mówi radiu Kempa i zapewnia jednocześnie, że "jeśli będzie taka potrzeba to uzupełni wykaz swoich współpracowników".
Wiadomo, że posłanka PiS nie poniesie żadnych konsekwencji. Przepisy nie precyzują bowiem konkretnie terminu, do którego parlamentarzysta musi przekazać informacje dotyczące swoich pracowników.
Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24