Julia Pitera powinna znaleźć się pod stałą ochroną agentów BOR - stwierdził były szef Biura Ochrony Rządu generał Mirosław Gawor w "Magazynie 24 godziny" w TVN 24. Tymczasem pani minister ochronę już ma. Jej dom i miejsca, w których przebywa znajdą się pod stałą obserwacją policji.
O przyznaniu Piterze ochrony zadecydował komendant stołeczny policji. Jak wyjaśnił Marcin Szyndler z biura prasowego komendanta, funkcjonariusze będą cały czas w jej pobliżu, by w razie konieczności móc jej pomóc.
Generał Gawor zaleca jednak ochronę BOR, przyznaje jednak, że "tego typu działania muszą być we współpracy z osobą ochranianą, inaczej będzie to trudne". Jego zdaniem Julia Pitera powinna mieć dyskretną ochronę. Innymi słowy zamiast pięciu czy sześciu widocznych z daleka agentów, za panią minister chodziłby jeden, nie rzucający się zbytnio w oczy.
- Oczywiście są sytuacje, w których nie da się uniknąć tego żeby była większa liczba oficerów, ale to zależy od miejsca, czasu oraz analizy stopnia zagrożenia - zaznaczył generał.
Tymczasem premier Donald Tusk zapowiedział w Brukseli, że jeszcze po powrocie do kraju podejmie decyzję o ewentualnym przydzieleniu ochrony BOR-u dla Julii Pitery. Jak dodał, ma nadzieję, że całe zdarzenie to efekt nieodpowiedzialnego gestu człowieka niezrównoważonego albo wybryku, niezwiązanego z funkcją, jaką pełni Pitera, zajmująca się walką z korupcją. Sama Pitera powiedziała, ze nie zamierza zwracać się o ochronę BOR.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24