35 milionów złotych za warszawską siedzibę, 17 milionów za pałacyk w Krakowie, kolejne miliony za kamienice we Wrocławiu czy Szczecinie - Stronnictwo Demokratyczne wyprzedaje majątek. Ogłoszenia pojawiły się już w lokalnej prasie.
Szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski chce do końca grudnia uporządkować wszystkie sprawy formalno-majątkowe Stronnictwa. - Państwowa Komisja Wyborcza wymusza od nas jako partii sprzedaż majątku, na którym prowadzona jest działalność gospodarcza, w związku z czym, my tego majątku utrzymać nie możemy i trzeba zgodnie z polskim prawem przystąpić do procedury jego zbycia - wyjaśnił.
Stronnictwo posiada wiele nieruchomości, położonych w atrakcyjnych lokalizacjach m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Szczecinie, Elblągu, Bielsku-Białej oraz Jeleniej Górze. Klejnotem koronnym jest główna siedziba w zabytkowej kamienicy przy ulicy
Państwowa Komisja Wyborcza wymusza od nas jako partii sprzedaż majątku, na którym prowadzona jest działalność gospodarcza, w związku z czym, my tego majątku utrzymać nie możemy i trzeba zgodnie z polskim prawem przystąpić do procedury jego zbycia. Paweł Piskorski, szef SD
Pałacyk w Krakowie i willa w Szczecinie
Poważnym zastrzykiem pieniędzy do partyjnej kasy będzie też sprzedaż siedziby krakowskiej. W Krakowie partia posiada atrakcyjny pałacyk przy ulicy Batorego 14, o łącznej powierzchni ok. 2 tys. metrów kw. oraz spory ogród, mieszczący się w samym centrum Krakowa. Wartość rynkowa - według SD - 15 do 17 mln zł.
W Szczecinie natomiast siedziba Stronnictwa to poniemiecka willa o powierzchni 470 metrów kw. na działce o wielkości ponad 1100 m kw., położona w centrum miasta. Nie ma aktualnej wyceny tej nieruchomości; według wcześniejszych jest to 1,6 mln zł.
Pieniądze na kampanię?
Wreszcie we Wrocławiu Stronnictwo wystawiło na sprzedaż zabytkową piętrową kamienicę położoną na ul. Świdnickiej 36, w jednej z najbardziej atrakcyjnych części miasta, ok. 500 metrów od rynku. Na ul. Świdnickiej znajduje się Opera Dolnośląska oraz niedawno odrestaurowany hotel Monopol.
Pieniądze uzyskane za sprzedaż tych nieruchomości z pewnością przydadzą się w nadchodzących kampaniach wyborczych - prezydenckiej, samorządowej i wreszcie parlamentarnej. SD ma bowiem ambicje powrócić do polityki i zmienić czteropartyjny układ w Sejmie. To ambitne zadanie, bo od początku lat 90-tych Stronnictwo to partia wybitnie kanapowa, utrzymująca się na powierzchni właściwie tylko dzięki poPRL-owskiemu majątkowi.
Od Sejmu w PRL, przez kanapę po 1989...
SD powstało w 1938 roku jako opozycja wobec Sanacji. Reaktywowane w 1944 roku, w PRL pełniło rolę kwiatka do kożucha. Jako jeden z członków Frontu Jedności Narodu miało miejsce w Sejmie, gdzie zasadniczo popierało politykę PZPR. Po 1989 roku zupełnie straciło na znaczeniu. Jego członkowie zdobywali pojedyncze mandaty tylko z innych list, m.in. UW, SLD-UP czy PO.
W styczniu 2009 do partii przystąpił eurodeputowany Paweł Piskorski. Według komentatorów była to transakcja wiązana - były poseł PO i były prezydent Warszawy miał zapewnić mało wyrazistej partii know-how w zamian za majątek, który umożliwiał wejście do wielkiej polityki (ustawa o finansowaniu partii politycznych poważnie utrudnia zaistnienie nowych graczy).
... po prezydenturę w 2010?
Na razie spektakularnych sukcesów brak. W wyborach do Parlamentu Europejskiego partia wystawiła swoich kandydatów z listy koalicyjnego komitetu o nazwie Porozumienie dla Przyszłości – CentroLewica, do którego należały: Partia Demokratyczna, Socjaldemokracja Polska i Zieloni 2004. Komitet uzyskał 179 602 głosy (2,44 proc.) i nie przekroczył progu wyborczego. Członkowie SD otrzymali 1958 głosów (1,09 proc. głosów na listę, czyli 0,00027 proc. w skali kraju dla SD).
Udało się natomiast pozyskać kolejny desant z PO - Andrzeja Olechowskiego. Były tenor i kandydat na prezydenta, od kilku lat poza polityką, nie wyklucza, że w następnych wyborach prezydenckich zmierzy się z Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fot. Klemenc (Licencja GNU), SD