Zielona światło dla sportowców, czerwone - dla rządu - to stanowisko PiS w sprawie igrzysk w Chinach. Według Karola Karskiego "jeśli olimpiada odbyła się w roku 1936 w Berlinie, to może się odbyć w roku 2008 w Pekinie" - ale bez polskich ministrów i działaczy sportowych.
Klub PiS chce zwołania wspólnego posiedzenia sejmowych komisji: Spraw Zagranicznych oraz Kultury Fizycznej i Sportu ws. udziału przedstawicieli polskiego rządu w tegorocznych igrzyskach olimpijskich.
Poseł argumentował na poniedziałkowej konferencji prasowej, że komisje te powinny przyjrzeć się organizacji igrzysk w Pekinie, tym bardziej, że w ostatnich dniach doszło do stłumienia wystąpień mieszkańców Tybetu, siłą przyłączonego do Chin. Według tybetańskich władz emigracyjnych zginęło kilkaset osób, według Chin - 16.
Sportowcy nie powinni bojkotować igrzysk
- Chiny, otrzymując prawo do organizacji igrzysk olimpijskich, zobowiązały się do wykonania szeregu zmian w swoim własnym postępowaniu, w prawie wewnętrznym - podkreślił poseł. Jego zdaniem te zmiany nastąpiły, ale jednak "nie tak daleko idące, do jakich ten kraj się zobowiązał".
Poseł jest zdania, że sportowcy nie powinni jednak bojkotować olimpiady w Pekinie. - Jeśli olimpiada odbyła się w roku 1936 w Berlinie, to może się odbyć w roku 2008 w Pekinie - uważa Karski. - Natomiast jeśli mówimy o jakiejś formie nieuczestniczenia w pełnym wymiarze w olimpiadzie, to uważam, że powinno zostać przyjęte rozwiązanie, że przedstawiciele polskiego rządu nie biorą w niej udziału - powiedział poseł.
Komisja Europejska też nie chce bojkotu
W jego ocenie, udział tych osób w olimpiadzie byłby "rodzajem wsparcia dla rządu Chińskiej Republiki Ludowej w jego działalności". Karski jest zdania, że "można także rozważyć ograniczenie wyjazdów działaczy sportowych, w takim zakresie, w jakim ich obecność nie ma charakteru bezpośrednio związanego z przebiegiem samej olimpiady".
W poniedziałek Komisja Europejska, która jest "bardzo zaniepokojona" wydarzeniami w Tybecie, oceniła, że bojkot letniej olimpiady w Pekinie nie jest stosownym środkiem rozwiązania problemu. Od bojkotu, który za niepotrzebny uznaje sam Dalajlama XIV, odżegnują się też unijni ministrowie sportu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24