Na ten moment o żadnej decyzji pana prezydenta w tej sprawie mówić nie można - powiedziała prezydencka minister Małgorzata Paprocka, komentując zaproponowaną przez PiS nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Przekazała, że "kancelaria prezydenta, a w szczególności służby prawne, będą bardzo wnikliwie przyglądać się projektowi". - Również temu, jak będzie ten projekt procedowany i czy finalnie w ogóle stanie się ustawą - dodała.
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jak czytamy na sejmowej stronie, projekt dotyczy "usprawnienia działalności Trybunału Konstytucyjnego" przez zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału (tj. 10 sędziów) do dziewięciu oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do dziewięciu. Znowelizowane przepisy mają mieć zastosowanie do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie noweli.
Nowelizacja ustawy o TK. "Kancelaria prezydenta, a w szczególności służby prawne, będą bardzo wnikliwie przyglądać się projektowi"
O tej propozycji mówiła w sobotę prezydencka minister Małgorzata Paprocka w audycji "Śniadanie w Trójce" w Programie Trzecim Polskiego Radia. Przekazała, że z punktu widzenia prezydenta Andrzeja Dudy najistotniejsze jest, aby "po pierwsze - Trybunał działał, a po drugie - aby nie było prawnych podstaw do kwestionowania wyroków TK, ponieważ TK jako jedyny organ w państwie może stwierdzać zgodność z konstytucją ustaw".
- Nie może tego robić nikt inny. Pan prezydent przede wszystkim na sprawę patrzy z tej perspektywy - oświadczyła. - Co do samego projektu, to jest projekt, który ukazał się przedwczoraj dopiero na stronach sejmowych. Nie odbyło się nawet jeszcze pierwsze czytanie - wskazywała.
Paprocka zapewniła, że "kancelaria prezydenta, a w szczególności służby prawne, będą bardzo wnikliwie przyglądać się projektowi". - Również temu, jak będzie ten projekt procedowany i czy finalnie w ogóle stanie się ustawą. Natomiast na ten moment o żadnej decyzji pana prezydenta w tej sprawie mówić nie można - przekazała minister.
Sellin: jest klincz, ważny organ państwa polskiego ma problemy z działaniem
Według wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Jarosława Sellina - który również był gościem sobotniej audycji "Śniadanie w Trójce" - "obowiązkiem władzy ustawodawczej jest reagowanie w sytuacji, kiedy widzi, że ważny organ państwa polskiego nie działa".
- Nie chcę oceniać, jaka jest tam sytuacja wewnętrzna. (...) Realistycznie na to spójrzmy: jest klincz i w związku z tym ten ważny organ państwa polskiego ma problemy z działaniem. W związku z tym obowiązkiem władzy ustawodawczej jest naprawienie tej sytuacji, żeby ten organ działał, bo on jest potrzebny. Jego werdykty są po prostu potrzebne. Taka jest idea tej inicjatywy posłów - przekonywał.
Poseł PiS zapowiada prace nad ustawą pod koniec maja
W sobotę przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Marek Ast powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że komisja zacznie prace nad projektem noweli podczas kolejnego posiedzenia Sejmu w dniach 24-26 maja. Dopytywany o przewidywany czas prac nad przepisami, odparł, że "nie jest to długi projekt", więc całość powinna zająć nie więcej niż "jedno posiedzenie".
Trybunał Konstytucyjny na 30 maja wyznaczył termin rozprawy w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która trafiła tam po wniosku prezydenta. Trybunał ma rozpatrzyć sprawę w pełnym składzie, pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej. Obecnie do przeprowadzenia rozprawy w pełnym składzie niezbędne jest zebranie się co najmniej 11 sędziów TK. Od miesięcy w TK trwa jednak spór o kadencję prezes Przyłębskiej, który uniemożliwiał w ostatnim czasie zebranie się Trybunału w pełnym składzie.
"Tworzenie prawa pod bieżącą potrzebę polityczną"
Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym została mocno skrytykowana przez ekspertów prawa oraz opozycję.
Mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy" mówił w TVN24, że "to tworzenie prawa pod bieżącą potrzebę polityczną". Wskazywał, że w grupa sędziów, która nie akceptuje kadencji Przyłębskiej, liczy sześć osób. - Piętnaście minus sześć równa się dziewięć i według nowego prawa tylko dziewięć osób ma być potrzebnych do wydania wyroku w pełnym składzie Trybunału Konstytucyjnego. I to jest potrzebne tej grupie, powiedzmy, prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego i pewnie premiera (Mateusza) Morawieckiego. Ci oponenci, ta grupa sześciu, która jest związana w sposób oczywisty z ministrem (Zbigniewem) Ziobrą, nie chce przyjęcia tego wyroku - wyjaśniał.
Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, ocenił zaś, że "to jest dowód na to, że obecna władza traktuje prawo wyłącznie jako instrument, a nie jako ogranicznik władzy". - To zachowanie PiS-u jest wyraźnie sprzeczne z artykułem siódmym konstytucji, że organ konstytucji może działać tylko na podstawie prawa i w jego granicach. Tu żadnej podstawy prawnej nie ma - stwierdził.
Krytyczne zdanie na temat proponowanych zmian ma również były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar czy mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy".
Nowela wzbudziła także oburzenie opozycji. - Dostosowuje się wymiar sprawiedliwości do sytuacji personalnej w Trybunale Konstytucyjnym. To jedna wielka żenada, w jaki sposób dzisiaj funkcjonuje ten urząd - stwierdził wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Natomiast szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że jego formacja będzie wnosiła o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski oceniał, że "to jest sytuacja skandaliczna i niepoważna". Podkreślał, że w projekcie jest punktowa nowelizacja dwóch artykułów, która "ma fundamentalne znaczenie".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock