Pieszy zbliżający się do przejścia powinien mieć pierwszeństwo przed jadącym samochodem - przekonywała we "Wstajesz i wiesz" posłanka PO Bożena Bublewicz. Jej zdaniem, taka zmiana jest potrzeba, inaczej Polska nie poprawi tragicznych statystyk.
Bublewicz poinformowała, że w przyszłym tygodniu sejmowa komisja infrastruktury zdecyduje, co dalej z przygotowany przez nią projektem.
Zgodnie z zawartą w nim propozycją, piesi oczekujący przed przejściem mają pierwszeństwo przed zbliżającym się pojazdem, z wyjątkiem tramwaju.
Bublewicz przekonywała, że taka zmiana jest potrzebna. - Polska od wielu lat przoduje w statystykach w liczbie zabitych, niechronionych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych - stwierdziła posłanka PO.
Dodała, że jak się policzy, ilu pieszych ginie w na polskich drogach (ponad 1,1 tys. rocznie), to okazuje się, że tygodniowo to 22 osoby. - To są tragiczne, dramatyczne liczby - zaznaczyła.
W jej opinii, kierowca, jak uczestnik ruchu drogowego, ponosi większą odpowiedzialność. - Musi uznać pierwszeństwo słabszego, czyli pieszego - przekonywała Bublewicz.
- Jeśli poruszamy się samochodem, który może zabić, to my, kierowcy, musimy zachować szczególną ostrożność. I to na nas ciąży większa odpowiedzialność, kiedy zbliżamy się do przejścia dla pieszych - dodała.
W jej opinii, pieszy ma prawo czuć się na pasach bezpiecznie.
Przypomniała, że rozwiązania dotyczące pierwszeństwa pieszego, który zbliża się do zebry, obowiązują w wielu krajach europejskich. - Jeśli w innych krajach Unii Europejskiej przepis idzie dalej, bo mówi, że już pieszy zbliżający się do przejścia dla pieszych ma pierwszeństwo, to dlaczego w Polsce mielibyśmy nie uznać tego prawa? - mówiła Bublewicz.
"To może być groźne"
Kacper Jeneralski z TVN Turbo mówił we "Wstajesz i wiesz", że ma mieszane uczucia jeśli chodzi o tę propozycję.
- Jeśli w naszych realiach, w który ginie dużo pieszych, damy im poczucie wyższości, to czy przypadkiem nie będzie to prowokowało niebezpiecznych sytuacji, że wtargnięcia na jezdnię będą się zdarzały częściej. Widzę oczyma wyobraźni takie sytuacje. Myślę, że to może być groźne - powiedział Jeneralski.
Wskazał, że choć zgodnie z przepisami, piesi, którzy znajdowali się na przejściu w Żywcu mieli pierwszeństwo, ledwo uszli z życiem.
Rozpędzony samochód wjechał na przejście dla pieszych, kiedy znajdowały się na nim dwie kobiety z dziećmi na rowerach. Dzięki szybkiej reakcji 62-letniej kobiety, która w ostatniej chwili odciągnęła wnuczkę tuż sprzed kół rozpędzonego auta, nie doszło do tragedii.
"Muszą się zatrzymać"
W wielu krajach UE, np. w Danii, Holandii, Niemczech Czechach czy Bułgarii pieszy ma pierwszeństwo przed samochodem. Wystarczy, że zbliża się do jezdni, a auta muszą się zatrzymać, aby mógł przejść.
Np. w Finlandii, jeśli kierowca, widząc pieszego przed przejściem, nie zatrzyma się, traci prawo jazdy.
We Francji i w Norwegii piesi nawet nie muszą zbliżać się do jezdni, wystarczy, że są w jej pobliżu, a auto musi się zatrzymać.
W Polsce pieszy ma pierwszeństwo przed samochodem dopiero wówczas, gdy postawi nogę na przejściu. Jednak kodeks drogowy zabrania mu wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.
Autor: MAC//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24