Ten pies nie powinien trafić do domu z dziećmi. To jest podstawowy problem tej sytuacji - powiedziała w TVN24 behawiorystka zwierząt Justyna Sikorska-Krupowicz, odnosząc się do wydarzeń spod Mławy. Amstaff pogryzł tam dwoje małych dzieci. Pies miał trafić do rodziny dzień przed atakiem.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że amstaff należący do rodziny z miejscowości Łomia (powiat mławski) najpierw zaatakował starsze z dzieci, które bawiło się na podwórku, a następnie rzucił się na kobietę, która trzymała na rękach ośmiomiesięczną córkę. Trzyletni chłopiec i ośmiomiesięczna dziewczynka z ciężkimi obrażeniami trafili do Centrum Zdrowia Dziecka. Z relacji świadków wynika, że rodzina miała także drugiego psa.
RMF FM podało - powołując się na słowa poprzedniej właścicielki - że amstaff od wielu miesięcy miał reagować agresją na widok niemowląt i kobieta miała je przekazać mężczyźnie, który zapewniał, że pies nie będzie mieć kontaktu z dziećmi.
"Sytuacja była do przewidzenia"
Do sprawy odniosła się w TVN24 behawiorystka zwierząt Justyna Sikorska-Krupowicz. - W samym procesie adopcyjnym nastąpił błąd, ponieważ powinny zostać sprawdzone przed adopcją relacje ze wszystkimi członkami rodziny, a także z psem rezydentem - oceniła behawiorystka Sikorska-Krupowicz.
Dodała, że nie zostały one sprawdzone, bo - jak relacjonowali świadkowie - również między psami doszło do bójki i zwierzęta zostały rozdzielone przez nową właścicielkę. - Tutaj już nastąpił błąd i ta sytuacja była do przewidzenia - powiedziała behawiorystka.
Ten pies "nie powinien trafić do domu z dziećmi"
Pytana, co powinno niepokoić w zachowaniu psów, zaznaczyła, że bardzo niewiele wiemy o psie, który trafił do nowego domu i nie wiemy, co powodowało nim, że atakował.
- Natomiast możemy się spodziewać, że wszystkie psy - kiedy widzą dzieci szczególnie bawiące się, mające zabawki - mogą się bardzo pobudzić. Na niektóre może to tak zadziałać, że uruchomi się ich instynkt łowiecki - tłumaczyła.
Jak zaznaczyła, to nie jest agresja, tylko naturalny instynkt, który powoduje, że psy gonią ofiarę.
- Być może właśnie ten pies miał bardzo silny instynkt łowiecki i było to już na pewno widać w tym, że - na przykład - namierzał dziecko, obserwował je - wskazała.
Podkreśliła, że jeśli rodzice obserwowaliby psa, zauważyliby pierwsze objawy.
Jej zdaniem, głównym błędem było to, iż pies trafił do tego domu. - To mógł być pies, który doskonale sprawdziłby się w doświadczonym domu u opiekuna, który potrafiłby go zsocjalizować i odpowiednio przeszkolić. Natomiast nie powinien trafić do domu z dziećmi. To jest podstawowy problem tej sytuacji - oceniła.
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24